Posiedzenie sejmowej komisji ds. energetyki i skarbu państwa z 19 lipca było okazją do zapoznania się z historycznymi faktami na temat polskiej polityki gazowej sięgającej początku tego wieku. Okazuje się jednak, że mają one nadal wpływ na bieżące bezpieczeństwo energetyczne Polski.
BiznesAlert.pl opublikował sążnistą relacje z posiedzenia. Warto zatem wyłuszczyć najważniejsze fakty, które pojawiły się na posiedzeniu poświęconym raportowi Najwyższej Izby Kontroli na temat negocjacji gazowych z 2010 roku oraz budowy terminalu LNG w Świnoujściu.
http://biznesalert.pl/sejm-raport-nik-putin-gaz-pgnig/
Historia się nie skończyła
Dyrektor Sławomir Grzelak stojący na czele departamentu gospodarki Najwyższej Izby Kontroli podsumował najważniejsze ustalenia raportu: negocjacje gazowe pod wodzą wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka były prowadzone nierzetelnie. Nie wiadomo dlaczego instrukcja z marca 2009 roku zakładająca przygotowanie się do zmniejszenia zakupów z Rosji na korzyść importu LNG z planowanego gazoportu, została zastąpiona w lipcu przez ugodową wersję, nakierowaną na utrzymanie zależności od rosyjskiego Gazpromu. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski zasugerował, że coś musiało się stać po drodze i „tym zajmuje się obecnie prokuratura”. To do niej należy rozstrzygnięcie ewentualnej odpowiedzialności prawnej.
Niestety zaszłości z 2010 roku mają wpływ na funkcjonowanie polskiego sektora gazowego obecnie. Ustalenia odnośnie EuroPol Gazu mszczą się na Polakach do dziś. To spółka zarządzająca polskim odcinkiem Gazociągu Jamalskiego, którego formalnym operatorem jest Gaz-System. Mimo to nadal nie doszło do certyfikacji i przejęcia aktywów przez polskiego operatora w zgodzie z trzecim pakietem energetycznym, bo zmiany blokuje rosyjska część zarządu spółki, w której udziały PGNiG i Gazpromu są obecnie rozłożone po równo. NIK wskazuje, że polscy negocjatorzy mogli w 2010 roku żądać podobnych ustępstw od Rosjan w zamian za umorzenie długu Gazpromu na 358 mln dolarów, czyli ponad miliard złotych według ówczesnego kursu (ok. 3 złote za dolara). Posłowie partii rządzącej sugerowali, że te środki Gazprom mógł przeznaczyć między innymi na gazociąg Nord Stream 1, który omija Polskę i Ukrainę. Choć trudno to stwierdzić, to równie trudne jest ustalenie skąd wzięła się taka uległość polskiej delegacji w sprawie EuroPol Gaz. Reprezentanci PGNiG sprzeciwiający się wówczas takiemu rozstrzygnięciu zostali zawieszeni i tym zjawiskiem także może zająć się prokuratura.
Opóźnienie gazoportu
Istotnym aspektem dyskusji było opóźnienie budowy terminalu LNG w Świnoujściu. Z ustaleń NIK wynika, że realizacja projektu zatrzymała się jesienią 2007 roku na kilkanaście miesięcy. Dopiero po problemach z dostawami rosyjskiego gazu przez Ukrainę w 2009 roku rząd powrócił do przygotowań i zajął się projektowaniem specustawy poświęconej polskiemu terminalowi LNG, która pierwotnie miała być gotowa jesienią 2007 roku. Posłowie opozycji kwestionowali plany rządu z lat 2005-07 domagając się dowodów na to, że przygotowywał faktycznie specustawę, ale ich argumenty odrzucił NIK.
Uczestnicy dyskusji zwracali także uwagę na nieprawidłowe wykonanie umowy przez Generalnego Wykonawcę, czyli włoski Saipem. Tysiące usterek zdiagnozowane przez Towarowy Dozór Technicznych to dziedzictwo, z którym Polska zmaga się do dzisiaj, bo z informacji ministra Naimskiego wynika, że nadal zostało ich „kilkanaście”, a spór w tej sprawie przeniósł się na deski arbitrażu między operatorem Polskie LNG a Włochami.
Warto przypomnieć, że będący w centrum zainteresowania inspektorów wicepremier Waldemar Pawlak wypowiadał się krytycznie o tym projekcie. 22 grudnia 2009 roku w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną stwierdził, że zaangażowanie w gazoport przyniosło Polsce jedynie 700 mln złotych, bo nie mając obiektu Polska musiała zgodzić się na podwyżkę cen gazu w 2006 roku. To koronny argument Pawlaka przeciwko jego krytykom w partii rządzącej.
Tymczasem NIK udzielił wyjaśnienia także w tej sprawie. Nie zajął się negocjacjami ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego z 2006 roku, bo te były prowadzone zgodnie z instrukcją negocjacyjną rządu, a tymczasem w okresie, gdy wicepremierem i ministrem gospodarki był Waldemar Pawlak, instrukcji brakowało lub były spisywane już po negocjacjach, co skłoniło inspektorów do badań.
NIK przypomniał też, że ujawnienie niejawnej części raportów zależało od zdjęcia klauzul niejawności ze stosownych dokumentów przez ministrów odpowiedzialnych za tę materię. W 2013 roku, gdy spisano raport, odpowiadał za to minister gospodarki Janusz Piechociński, kolega partyjny Pawlaka. Dopiero w 2018 roku klauzule zdjął jego następca prawny, minister energii Krzysztof Tchórzewski. Być może prokuratura mogłaby przyjrzeć się wpływowi nieprawidłowości przy negocjacjach gazowych na realizację projektu gazoportu, któremu był niechętny czołowy negocjator. Negocjacje były prowadzone tak, jakby terminal miał nie powstać, a Polska nie miała na horyzoncie alternatywy dla dostaw z Rosji.
Most energetyczny
To jest prawdopodobne. Piotr Naimski przypomniał o kolejnym aspekcie. Równolegle do umów na dostawy i tranzyt gazu z Rosji negocjowane było porozumienie o współpracy polsko-rosyjskiej w sektorze elektroenergetycznym, które według niego uwzględniało budowę mostu elektroenergetycznego do Obwodu Kaliningradzkiego. Prezes PSE Operator Stefania Kasprzyk, która informowała o zagrożeniach związanych z takim scenariuszem zmarła 2 stycznia 2011 roku. Rzeczpospolita informowała wtedy o „kampanii oszczerstw” przeciwko prezes, którą zwolnił ze stanowiska…Waldemar Pawlak. Minister Naimski zapowiedział ujawnienie dokumentów na temat negocjacji, które mogłyby być powiązane z rozmowami gazowymi, co byłoby niezgodne z interesem Polski.
Widać zatem, że choć NIK przyjrzała się zdarzeniom sprzed około dekady, to jednak nadal mają one istotne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju i jego polityki gazowej. Istotne jest, aby wyciągnąć z nich lekcję. Przed Polską stoi zadanie przygotowania Bramy Północnej na 2022 rok, kiedy kończy się niesławny kontrakt jamalski. Zgodna współpraca polityków ułatwi rozbudowę terminalu LNG i budowę gazociągu Baltic Pipe. Prokuratura zajmie się resztą.