icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Resort nauki nie ma pieniędzy na NCBJ. Kłopoty reaktora Maria

Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku ma poważne kłopoty finansowe, związane m.in. z wysokością dotacji na reaktor MARIA – mówi PAP dyrektor NCBJ Krzysztof Kurek. Resort nauki odpowiada, że nie może sam pokryć wszystkich kosztów związanych z działaniem placówki.

Narodowe Centrum Badań Jądrowych to jeden z największych instytutów badawczych w Polsce. Na jego wyposażeniu znajduje się jedyny w Polsce badawczy reaktor jądrowy MARIA. Z działania MARII korzystają zarówno naukowcy prowadzący badania podstawowe, jak i naukowcy pracujący nad rozwiązaniami stosowanymi w praktyce. MARIA uczestniczy też w badaniach komercyjnych, np. w produkcji radiofarmaceutyków, którymi leczono już dziesiątki milionów osób z nowotworami – z Polski, Europy, i nie tylko. Instytut utrzymuje też w swoich kadrach polskich ekspertów z zakresu energetyki jądrowej.

To wszystko sprawia, że w NCBJ pracy nie brakuje – obecnie jest tam zatrudnionych ponad 1100 osób. Instytut ma kategorię naukową A – jest dobrze oceniany, jeśli chodzi o jakość prowadzonych badań. Ostatni ranking „Nature” dotyczący „wschodzących gwiazd” w naszej części Europy i Rosji ustawia NCBJ na 3. pozycji wśród polskich instytucji naukowych – po Uniwersytetach Jagiellońskim i Warszawskim.

Dyrektor NCBJ Krzysztof Kurek podkreśla jednak, że placówka boryka się z problemami finansowymi. „Paradoksem tego instytutu jest to, że mamy bardzo dobre badania naukowe i dużą liczbę grantów, świetnie dajemy sobie radę w projektach europejskich, ale nie mamy na pensje ani na utrzymanie reaktora” – opowiada w rozmowie z PAP Kurek.

Jak wyjaśnia, w reaktorze MARIA co trzy lata trzeba wymienić paliwo jądrowe. Od dwóch lat reaktor pracuje na bezpieczniejszym, niskowzbogacanym paliwie jądrowym, a wymiana paliwa czeka NCBJ w przyszłym roku. To oznacza wydatek rzędu 20 mln zł. Instytut nie ma na to zagwarantowanych środków – brakuje mu kilkunastu milionów. „Jeśli nie dostaniemy na to dotacji, będziemy zmuszeni wziąć kredyt. A to może zagrozić płynności finansowej instytutu” – alarmuje Kurek.

Formalnie od września 2016 r. NCBJ nadzorowane jest przez Ministerstwo Energii, wcześniej nadzorował je resort rozwoju. „Obecnie trwają prace związane z diagnozą problemów występujących w NCBJ i możliwościami ich rozwiązania” – poinformował PAP resort energii. Tymczasem główne środki na placówkę w Świerku wykłada na razie resort nauki. „Minister właściwy ds. nauki przyznaje środki finansowe na utrzymanie potencjału badawczego, a nie na całościowe utrzymanie jednostki” – zastrzega biuro prasowe Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW).

Proszony przez PAP o informacje na temat finansowania NCBJ resort nauki przypomina, że w 2016 r. na utrzymanie potencjału badawczego placówka ta otrzymała dotację w wysokości 23 mln zł (co stanowi ponad 112 proc. w stosunku do kwoty z roku poprzedniego). NCBJ otrzymało też dotację na działania B+R (badania i rozwój) służące rozwojowi młodych badaczy – ok. 300 tys. zł (ponad 2 razy więcej niż w ub.r.), i dotację na utrzymanie specjalnego urządzenia badawczego (reaktora) w wysokości 7,8 mln zł – poinformowało MNiSW. „Ta dotacja obejmuje zaliczkę na paliwo jądrowe, a wnioskowaliśmy o sumę ok. 15 mln zł bez paliwa, bo takie są koszty utrzymania tego urządzenia” – komentuje dyrektor Kurek. „Jednostka wniosła o ponowne rozpatrzenie sprawy i zwiększenie dotacji – wniosek jest w trakcie rozpatrywania” – wyjaśnia sytuację biuro prasowe resortu nauki.

Poza tym środki na eksploatację reaktora MARIA może też przeznaczać Ministerstwo Energii. W tym roku – zgodnie z informacją tego resortu – taka dotacja wyniosła ponad 4,6 mln zł.

Resort nauki tymczasem wyjaśnia, że NCBJ ubiegało się dotację na utrzymanie MARII wynoszącą 52 mln zł. Z tego 38 mln zł miało być przeznaczone na sam 2016 rok. To jednak przekraczało możliwości finansowe MNiSW. „38 mln zł, o jakie ubiegaliśmy się w 2016 roku, to suma zawierająca ok. 23 mln zł na zakup paliwa jądrowego” – komentuje dyrektor NCBJ. W budżecie resortu nauki na 2016 r. na utrzymanie wszystkich specjalnych urządzeń badawczych przeznaczonych było w sumie 88 mln zł.
„Oczekiwanie, że minister właściwy ds. nauki pokryje wszystkie koszty związane z zapewnieniem bezpieczeństwa reaktora i jego eksploatacji, jest w tej sytuacji nieuzasadnione i niemożliwe do spełnienia. Tym bardziej, że NCBJ prowadzi z użyciem reaktora nie tylko badania naukowe, ale też świadczy usługi badawcze, prowadzi zajęcia dydaktyczne i produkcję radiofarmaceutyków” – zwraca uwagę MNiSW.

„Nasz instytut nie pasuje do obrazka. Jest finansowany przez resort nauki tak jak typowy instytut badawczy. Ze względu jednak na rodzaj i jakość badań podstawowych jest mu bliżej do instytutu PAN” – ocenia dyrektor NCBJ. Badaniami podstawowymi zajmuje się w NCBJ ok. 200 osób.

Kurek przyznaje, że chociaż pracownicy pozyskują wiele grantów na badania i realizują projekty europejskie, to – z formalnych względów – NCBJ nie może przeznaczyć środków z tych źródeł na wypłaty. Na pracę tych osób przeznaczane są więc częściowo zyski wypracowane przez NCBJ w projektach komercyjnych. Tu jednak – według dyrektora – środki są dość ograniczone. „Instytut badawczy powinien żyć z patentów i wynalazków. Ale w Polsce nie ma przemysłu jądrowego, który dawałby nam zlecenia” – zauważa dyrektor.

Poza tym – dodaje – z projektów komercyjnych finansowane musi być też częściowo utrzymanie reaktora jądrowego, a technologie jądrowe rozwijane w NCBJ są drogie. To wszystko sprawia, że instytut ma problemy związane z finansowaniem bieżącej działalności.

„Chciałbym, żeby pracownikom można było zapewnić pensje na poziomie 3-4 tys. zł brutto. A to i tak jest sumą żenującą, bo mamy tu zatrudnioną wysoko wykwalifikowaną kadrę specjalistów, w tym 65 profesorów i doktorów habilitowanych” – przyznaje Krzysztof Kurek. Jak szacuje, przy obecnym poziomie zatrudnienia na same pensje potrzeba by było wówczas 70 mln zł. Tymczasem z resortu nauki centrum w Świerku otrzymuje trzykrotnie mniej. „Pozostałe środki musimy zarobić na sprzedaży produktów, wziąć z projektów, licencji, patentów, a przecież potrzebne są środki na utrzymanie infrastruktury, unowocześnianie jej i na badania naukowe” – mówi.

Dyrektor NCBJ zaznacza, że w 2015 roku instytut w Świerku wypracował zysk dzięki temu, że spora część kosztów mogła być finansowana z pieniędzy projektów międzynarodowych. „Te projekty się obecnie kończą, a w nowej perspektywie unijnej nie ma możliwości takiego gospodarowania projektami, aby z ich pieniędzy utrzymywać bieżącą działalność NCBJ” – mówi dyrektor Kurek. I dodaje: „Wygraliśmy kolejny projekt na budowę dużego cyklotronu dla badań i produkcji nowych radiofarmaceutyków o wartości ponad 100 mln zł, ale na razie musimy włożyć wkład własny w wysokości 20 proc. i nie ma mowy o użyciu środków z tego projektu na utrzymanie bieżącej działalności instytutu”.

Dyrektor NCBJ sugeruje, że stabilne finansowanie NCBJ mogłaby zapewnić nowa formuła – laboratorium narodowego. Laboratoria narodowe świetnie spisują się w wielu wysoko rozwiniętych krajach i są na ogół skupione wokół dużej infrastruktury badawczej. Tak działa DESY w Niemczech, gdzie znajduje się potężny laser na swobodnych elektronach i kompleks akceleratorowy, czy też Gran Sasso we Włoszech – jest tam podziemne laboratorium fizyki cząstek, czy LNCMI we Francji, gdzie jest laboratorium pól magnetycznych wysokiej mocy. Podobnie funkcjonują Narodowe Laboratoria w USA, głównie skupione wokół dużych akceleratorów i laserów.

„Tam prowadzone są przełomowe badania – zarówno podstawowe, jak i stosowane” – mówi Kurek i dodaje: „Może i za dwa lata istnienie laboratorium narodowego w Świerku jeszcze by nie dało zysku, ale za 10 lat – prawdopodobnie tak. Prawdopodobnie, bo prawdziwe badania naukowe zawsze są projektami podwyższonego ryzyka. To ryzyko opłaciło się w wielu wysoko rozwiniętych krajach świata. Może warto zastanowić się nad taką długofalową strategią badań? Bez długofalowego programu nie będzie prawdziwych innowacji. W wielu dziedzinach Polska ma raczej małe szanse, aby być liderem badań na skalę światową czy nawet europejską, ale w dziedzinie technologii jądrowych ciągle jesteśmy w czołówce”.

Polska Agencja Prasowa

Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku ma poważne kłopoty finansowe, związane m.in. z wysokością dotacji na reaktor MARIA – mówi PAP dyrektor NCBJ Krzysztof Kurek. Resort nauki odpowiada, że nie może sam pokryć wszystkich kosztów związanych z działaniem placówki.

Narodowe Centrum Badań Jądrowych to jeden z największych instytutów badawczych w Polsce. Na jego wyposażeniu znajduje się jedyny w Polsce badawczy reaktor jądrowy MARIA. Z działania MARII korzystają zarówno naukowcy prowadzący badania podstawowe, jak i naukowcy pracujący nad rozwiązaniami stosowanymi w praktyce. MARIA uczestniczy też w badaniach komercyjnych, np. w produkcji radiofarmaceutyków, którymi leczono już dziesiątki milionów osób z nowotworami – z Polski, Europy, i nie tylko. Instytut utrzymuje też w swoich kadrach polskich ekspertów z zakresu energetyki jądrowej.

To wszystko sprawia, że w NCBJ pracy nie brakuje – obecnie jest tam zatrudnionych ponad 1100 osób. Instytut ma kategorię naukową A – jest dobrze oceniany, jeśli chodzi o jakość prowadzonych badań. Ostatni ranking „Nature” dotyczący „wschodzących gwiazd” w naszej części Europy i Rosji ustawia NCBJ na 3. pozycji wśród polskich instytucji naukowych – po Uniwersytetach Jagiellońskim i Warszawskim.

Dyrektor NCBJ Krzysztof Kurek podkreśla jednak, że placówka boryka się z problemami finansowymi. „Paradoksem tego instytutu jest to, że mamy bardzo dobre badania naukowe i dużą liczbę grantów, świetnie dajemy sobie radę w projektach europejskich, ale nie mamy na pensje ani na utrzymanie reaktora” – opowiada w rozmowie z PAP Kurek.

Jak wyjaśnia, w reaktorze MARIA co trzy lata trzeba wymienić paliwo jądrowe. Od dwóch lat reaktor pracuje na bezpieczniejszym, niskowzbogacanym paliwie jądrowym, a wymiana paliwa czeka NCBJ w przyszłym roku. To oznacza wydatek rzędu 20 mln zł. Instytut nie ma na to zagwarantowanych środków – brakuje mu kilkunastu milionów. „Jeśli nie dostaniemy na to dotacji, będziemy zmuszeni wziąć kredyt. A to może zagrozić płynności finansowej instytutu” – alarmuje Kurek.

Formalnie od września 2016 r. NCBJ nadzorowane jest przez Ministerstwo Energii, wcześniej nadzorował je resort rozwoju. „Obecnie trwają prace związane z diagnozą problemów występujących w NCBJ i możliwościami ich rozwiązania” – poinformował PAP resort energii. Tymczasem główne środki na placówkę w Świerku wykłada na razie resort nauki. „Minister właściwy ds. nauki przyznaje środki finansowe na utrzymanie potencjału badawczego, a nie na całościowe utrzymanie jednostki” – zastrzega biuro prasowe Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW).

Proszony przez PAP o informacje na temat finansowania NCBJ resort nauki przypomina, że w 2016 r. na utrzymanie potencjału badawczego placówka ta otrzymała dotację w wysokości 23 mln zł (co stanowi ponad 112 proc. w stosunku do kwoty z roku poprzedniego). NCBJ otrzymało też dotację na działania B+R (badania i rozwój) służące rozwojowi młodych badaczy – ok. 300 tys. zł (ponad 2 razy więcej niż w ub.r.), i dotację na utrzymanie specjalnego urządzenia badawczego (reaktora) w wysokości 7,8 mln zł – poinformowało MNiSW. „Ta dotacja obejmuje zaliczkę na paliwo jądrowe, a wnioskowaliśmy o sumę ok. 15 mln zł bez paliwa, bo takie są koszty utrzymania tego urządzenia” – komentuje dyrektor Kurek. „Jednostka wniosła o ponowne rozpatrzenie sprawy i zwiększenie dotacji – wniosek jest w trakcie rozpatrywania” – wyjaśnia sytuację biuro prasowe resortu nauki.

Poza tym środki na eksploatację reaktora MARIA może też przeznaczać Ministerstwo Energii. W tym roku – zgodnie z informacją tego resortu – taka dotacja wyniosła ponad 4,6 mln zł.

Resort nauki tymczasem wyjaśnia, że NCBJ ubiegało się dotację na utrzymanie MARII wynoszącą 52 mln zł. Z tego 38 mln zł miało być przeznaczone na sam 2016 rok. To jednak przekraczało możliwości finansowe MNiSW. „38 mln zł, o jakie ubiegaliśmy się w 2016 roku, to suma zawierająca ok. 23 mln zł na zakup paliwa jądrowego” – komentuje dyrektor NCBJ. W budżecie resortu nauki na 2016 r. na utrzymanie wszystkich specjalnych urządzeń badawczych przeznaczonych było w sumie 88 mln zł.
„Oczekiwanie, że minister właściwy ds. nauki pokryje wszystkie koszty związane z zapewnieniem bezpieczeństwa reaktora i jego eksploatacji, jest w tej sytuacji nieuzasadnione i niemożliwe do spełnienia. Tym bardziej, że NCBJ prowadzi z użyciem reaktora nie tylko badania naukowe, ale też świadczy usługi badawcze, prowadzi zajęcia dydaktyczne i produkcję radiofarmaceutyków” – zwraca uwagę MNiSW.

„Nasz instytut nie pasuje do obrazka. Jest finansowany przez resort nauki tak jak typowy instytut badawczy. Ze względu jednak na rodzaj i jakość badań podstawowych jest mu bliżej do instytutu PAN” – ocenia dyrektor NCBJ. Badaniami podstawowymi zajmuje się w NCBJ ok. 200 osób.

Kurek przyznaje, że chociaż pracownicy pozyskują wiele grantów na badania i realizują projekty europejskie, to – z formalnych względów – NCBJ nie może przeznaczyć środków z tych źródeł na wypłaty. Na pracę tych osób przeznaczane są więc częściowo zyski wypracowane przez NCBJ w projektach komercyjnych. Tu jednak – według dyrektora – środki są dość ograniczone. „Instytut badawczy powinien żyć z patentów i wynalazków. Ale w Polsce nie ma przemysłu jądrowego, który dawałby nam zlecenia” – zauważa dyrektor.

Poza tym – dodaje – z projektów komercyjnych finansowane musi być też częściowo utrzymanie reaktora jądrowego, a technologie jądrowe rozwijane w NCBJ są drogie. To wszystko sprawia, że instytut ma problemy związane z finansowaniem bieżącej działalności.

„Chciałbym, żeby pracownikom można było zapewnić pensje na poziomie 3-4 tys. zł brutto. A to i tak jest sumą żenującą, bo mamy tu zatrudnioną wysoko wykwalifikowaną kadrę specjalistów, w tym 65 profesorów i doktorów habilitowanych” – przyznaje Krzysztof Kurek. Jak szacuje, przy obecnym poziomie zatrudnienia na same pensje potrzeba by było wówczas 70 mln zł. Tymczasem z resortu nauki centrum w Świerku otrzymuje trzykrotnie mniej. „Pozostałe środki musimy zarobić na sprzedaży produktów, wziąć z projektów, licencji, patentów, a przecież potrzebne są środki na utrzymanie infrastruktury, unowocześnianie jej i na badania naukowe” – mówi.

Dyrektor NCBJ zaznacza, że w 2015 roku instytut w Świerku wypracował zysk dzięki temu, że spora część kosztów mogła być finansowana z pieniędzy projektów międzynarodowych. „Te projekty się obecnie kończą, a w nowej perspektywie unijnej nie ma możliwości takiego gospodarowania projektami, aby z ich pieniędzy utrzymywać bieżącą działalność NCBJ” – mówi dyrektor Kurek. I dodaje: „Wygraliśmy kolejny projekt na budowę dużego cyklotronu dla badań i produkcji nowych radiofarmaceutyków o wartości ponad 100 mln zł, ale na razie musimy włożyć wkład własny w wysokości 20 proc. i nie ma mowy o użyciu środków z tego projektu na utrzymanie bieżącej działalności instytutu”.

Dyrektor NCBJ sugeruje, że stabilne finansowanie NCBJ mogłaby zapewnić nowa formuła – laboratorium narodowego. Laboratoria narodowe świetnie spisują się w wielu wysoko rozwiniętych krajach i są na ogół skupione wokół dużej infrastruktury badawczej. Tak działa DESY w Niemczech, gdzie znajduje się potężny laser na swobodnych elektronach i kompleks akceleratorowy, czy też Gran Sasso we Włoszech – jest tam podziemne laboratorium fizyki cząstek, czy LNCMI we Francji, gdzie jest laboratorium pól magnetycznych wysokiej mocy. Podobnie funkcjonują Narodowe Laboratoria w USA, głównie skupione wokół dużych akceleratorów i laserów.

„Tam prowadzone są przełomowe badania – zarówno podstawowe, jak i stosowane” – mówi Kurek i dodaje: „Może i za dwa lata istnienie laboratorium narodowego w Świerku jeszcze by nie dało zysku, ale za 10 lat – prawdopodobnie tak. Prawdopodobnie, bo prawdziwe badania naukowe zawsze są projektami podwyższonego ryzyka. To ryzyko opłaciło się w wielu wysoko rozwiniętych krajach świata. Może warto zastanowić się nad taką długofalową strategią badań? Bez długofalowego programu nie będzie prawdziwych innowacji. W wielu dziedzinach Polska ma raczej małe szanse, aby być liderem badań na skalę światową czy nawet europejską, ale w dziedzinie technologii jądrowych ciągle jesteśmy w czołówce”.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły