Jakóbik: Rewolucja kontraktowa PGNiG dopiero nadejdzie

24 października 2018, 07:31 Energetyka

Prezes Gazpromu chwali się wzrostem eksportu gazu do Polski. Przedstawia jednak inne dane niż PGNiG. Wykorzystuje fakt, że zapowiadana rewolucja kontraktowa, która może skończyć się zakończeniem dostaw z Rosji, nadejdzie dopiero po 2022 roku. Kategoryczne zapowiedzi Polaków prowokują Rosjan do ich deprecjonowania danymi, ale mogą być niezbędne do przekonania partnerów Baltic Pipe do podjęcia ostatecznej decyzji o budowie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Terminal LNG, Metanowiec Al Ghashamiya Fot. Gaz - System.
Terminal LNG, Metanowiec Al Ghashamiya Fot. Gaz - System.

Gazprom chwali się danymi, ale innymi, niż PGNiG

– W pierwszych dziewięciu i pół miesiąca 2018 roku Gazprom dostarczył Polsce 8,9 mld m sześc. gazu, czyli tyle samo, ile w całym 2015 roku – powiedział prezes Aleksiej Miller. Inne dane prezentuje PGNiG cytowane przez BiznesAlert.pl. Wynika z nich, że licząc trzy kwartały od początku roku do Polski zaimportowano 7,94 mld m sześc. gazu z kierunku wschodniego. Import gazu z kierunku wschodniego w całym 2018 roku ma wynieść 9,50 mld m sześc. wobec 9,54 mld w 2017 roku.

Mimo to Gazprom chwali się osiągnięciami na polskim rynku. – Polska jest wśród liderów wzrostu zapotrzebowania i konsumpcji gazu rosyjskiego. W dziewięć i pół miesiąca zwiększyła zakupy o 10 procent w porównaniu z analogicznym okresem w 2017 roku. Wolumen sięgnął 8,9 mld m sześc. Dla porównania tyle gazu dostarczyliśmy Polsce w całym 2015 roku – ocenił prezes Gazpromu cytowany przez agencję PRIME.

Różnica między wynikami podanymi przez PGNiG i Gazprom wynika z innych norm obliczeń. Polacy stosują standard europejski, a Rosjanie – postsowiecki GOST. Ponadto warto przypomnieć, że prezes Aleksiej Miller podał dane za 9,5 miesiąca, a PGNiG za dziewięć miesięcy. Do tego 2015 rok, do którego odwołuje się Miller był okresem ograniczeń dostaw przez Ukrainę z winy Gazpromu, który chciał w ten sposób zmniejszyć potencjał zapewnienia Ukraińcom alternatywy z rewersu na Słowacji. Był to więc okres zmniejszonych dostaw z Rosji do Polski.

Wzrost importu gazu w okresie poprzedzającym sezon grzewczy jest zjawiskiem typowym, bo firmy gazowe gromadzą surowiec w magazynach. Pomimo faktu, że cena ropy naftowej sięgnęła okresowo 80 dolarów, co powinno przełożyć się na wzrost kosztów kontraktu jamalskiego uzależnionego od wartości baryłki, surowiec rosyjski wydaje się nadal atrakcyjny, co skłania PGNiG do zwiększania zakupów. Droższa ropa i mniejsze zapotrzebowanie na rynku mogą, jak to bywało w przeszłości, zmniejszyć zakupy ze Wschodu, a zwiększyć import z innych kierunków: giełdy niemieckiej i LNG na spocie.

PGNiG czasowo zwiększa zakupy, ale planuje je zmniejszyć

PGNiG tłumaczy wzrost importu gazu z Rosji polityką handlową. – Wzrost wolumenu importu z kierunku wschodniego w III kwartale wynika z przyjętej na 2018 rok strategii zarządzania portfelem kontraktów importowych. Coroczne strategie mogą przekładać się na wahania w ujęciu kwartał do kwartału. Jednak przewidywany wolumen importu z kierunku wschodniego na koniec 2018 roku nie ulegnie znaczącej zmianie w porównaniu z rokiem 2017 – podkreśliła spółka cytowana przez BiznesAlert.pl.

PGNiG zaznacza, że przy zarządzaniu portfelem kontraktów importowych pod uwagę brane są m.in. poziom obowiązkowego poboru gazu w ramach poszczególnych kontraktów (np. wynikającego z klauzuli take or pay), stopień zatłoczenia podziemnych magazynów gazu, zapotrzebowanie zgłaszane przez odbiorców i giełdę gazu oraz bieżące i przyszłe ceny pozyskania gazu. – Przykładowo w II i III kwartale wystąpił proces dynamicznego zatłaczania magazynów gazu, a poziom napełnienia instalacji magazynowych na koniec III kwartału wyniósł 98 proc. W III kwartale, w wyniku większego zapotrzebowania ze strony odbiorców, GK PGNiG odnotowała również 11 proc. wzrost sprzedaży r/r. – wyjaśnia PGNiG cytowane przez BiznesAlert.pl.

Polacy deklarują, że będą stopniowo zmniejszać zakupy gazu z Rosji. Między innymi w tym celu PGNiG podpisało dwa kontrakty z Venture Global LNG na dostawy po 1 mln m sześc. gazu skroplonego z USA, które mają być realizowane odpowiednio od 2022 i 2023 roku. Nie jest jasne co zrobi Polska po 2022 roku, kiedy zakończy się kontrakt PGNiG-Gazprom (tzw. kontrakt jamalski), który zmusza stronę polską do importu minimalnego w wysokości około 80 procent zakontraktowanego wolumenu na poziomie 12 mld m sześc. rocznie.

Rewolucja kontraktowa z Baltic Pipe w tle

Kategoryczne zapowiedzi ministra pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego i prezesa PGNiG Piotra Woźniaka o woli porzucenia importu z Rosji w ogóle skłaniają stronę rosyjską do przedstawiania danych o rosnących dostawach z Rosji jako zaprzeczenia strategii deklarowanej przez Polaków. Jeżeli jednak zmiana nadejdzie, to stanie się to po zakończeniu kontraktu jamalskiego, czyli w 2022 roku, a do tego czasu wolumen importu od Gazpromu może okresowo rosnąć. Polacy mogą czasowo dalej zwiększać import z Rosji, jeżeli będzie to opłacalne. Jednak długofalowy plan jest inny. Dzięki rozbudowanemu terminalowi LNG i Baltic Pipe dostawy z Rosji mogą zostać znacznie zredukowane lub w ogóle porzucone. Być może kategoryczne wypowiedzi o gazie z Rosji mają przekonać partnerów Baltic Pipe, że projekt nie jest jedynie narzędziem negocjacyjnym w rozmowach z Rosjanami, które mogłyby ruszyć w 2019 roku. Według ministra Naimskiego umowa o budowie Baltic Pipe ma zostać zawarta na przełomie listopada i grudnia tego roku. – Decyzja inwestycyjna dla Baltic Pipe to nie jest FID (Final Investment Decision – ostateczna decyzja inwestycyjna), przyp. red.) jak (stosowana – przyp. red.) w Polsce, tylko construction agreement między Energinetem a Gaz-Systemem i zostanie podpisane na przełomie listopada i grudnia – poinformował minister w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl.