Bojanowicz: Trzeci gracz wkracza do gry Białorusi z Rosją (ANALIZA)

27 grudnia 2019, 07:30 Atom

Grudzień 2019 roku jest początkiem kolejnego gorącego okresu relacji Mińsk – Moskwa. Z końcem roku wygasa umowa na dostawę zbyt drogiego zdaniem prezydenta Aleksandra Łukaszenki rosyjskiego gazu i ropy na Białoruś. W te relacje mogą się włączyć Chiny – pisze Roma Bojanowicz, współpracowniczka BiznesAlert.pl.

Prezydenci Białorusi i Rosji: Aleksander Łukaszenko (L) i Władimir Putin (P), fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej
Prezydenci Białorusi i Rosji: Aleksander Łukaszenko (L) i Władimir Putin (P), fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej

 Rozmowy gazowe Białoruś-Rosja

W ciągu ostatnich trzech tygodni przedstawiciele najwyższych władz Białorusi i Rosji dobyli w tej sprawie dwa spotkania. Pierwsze z 7 grudnia w Soczi dotyczyło prac nad dalszą koordynacja planu integracji gospodarczej między Białorusią i Rosją. Drugie odbyło się 20 grudnia przy okazji kolejnego szczytu państw Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EaUG) w Petersburgu. Obie sesje zakończyły się brakiem porozumienia w trzech najbardziej newralgicznych dziedzinach: w sprawie zrównania cen gazu i ropy oraz kwestii manewru podatkowego. 

Temat wysokości opłat za węglowodory dostarczane z Rosji na Białoruś i jak najszybsze stworzenie jednolitego rynku węglowodorów w ramach tworzącego się EaUG od lat stanowi główny temat poruszany przez Łukaszenkę w trakcie negocjacji. Za każdym razem używając tych samych argumentów zwraca uwagę na różnice w cenie gazu i ropy jaka obowiązuje w graniczącym z Białorusią okręgiem Smoleńskim, a opłatami jakie białoruskie firmy muszą ponieść za zakupiony od wschodniego kontrahenta surowiec. Według Mińska koszt zakupu błękitnego paliwa jest rażąco wysoki i wynosi ok. 127 USD za 1000 m sześc. gazu, podczas gdy rosyjskie firmy działające tuż za białoruską granicą płacą ok. 70 USD za ten sam wolumen surowca. Jako główny czynnik wpływający na wysokość opłat za gaz prezydent Łukaszenko wskazuje wysokie koszty tranzytu. Wynoszą one około 3 USD za przesłanie 1000 m sześc. gazu na odcinku 100 km. W Rosji podobne opłaty kształtują się na poziomie 1 USD, co wpływa znacząco na obniżenie ceny gazu dla krajowych odbiorców oraz rentowność i koszty produkcji rosyjskich przedsiębiorstw. „Nie prosimy, jak mówią niektórzy, o tani gaz, tanią ropę (…) Jeśli nasze przedsiębiorstwa kupują za 200 USD, wówczas konkurencyjne przedsiębiorstwa muszą otrzymać tę samą cenę. W przeciwnym razie po prostu nie stworzymy podstaw naszych relacji (…) To jedyny problem, nad którym pracują nasze rządy,”- powiedział Łukaszenko po grudniowym spotkaniu w Soczi.

19 grudnia podczas dorocznej konferencji prasowej w Moskwie prezydent Rosji Władimir Putin, powiedział, że dopóki nie zostaną dopięte kwestie pełnej integracji między oboma państwami, błędem byłoby subsydiowanie Białorusi poprzez obniżenie cen gazu. „Mamy teraz średnią ważoną cenę gazu w Rosji – 70 USD za tysiąc metrów sześciennych. 70 – średnia ważona, 75 – dla przemysłu i 62 USD – dla ludności. Ponadto im dalej od miejsc produkcji, tym bardziej subsydiujemy tę cenę. Smoleńsk leży w takim regionie, w którym subsydia są najwyższe. Smoleńsk zużywa około 2 miliardów (m sześć. gazu – przyp.red.), a sprzedajemy Białorusi 20 miliardów. Jeśli subsydiujemy całą białoruską gospodarkę, oznacza to, że my, Rosja, subsydiujemy całkowicie taki pierwotny nośnik energii jak gaz dla całego kraju.”- powiedział Putin.

Kolejna runda rozmów na temat opłat za węglowodory i kompensacji rosyjskiego manewru podatkowego odbyła się w Petersburgu 20 grudnia 2019 roku przy okazji kolejnego spotkania przywódców EaUG. Porządek obrad szczytu obejmował przede wszystkim kwestie związane ze strategicznymi kierunkami rozwoju integracji euroazjatyckiej, wyborem nowych członków Kolegium EaUG oraz zbliżającą się prezydencją Białorusi w strukturach unii. W lutym 2020 roku zostanie powołany nowy przewodniczący, którym najprawdopodobniej zostanie były premier Białorusi Michaił Miasnikowicz. Najbliższy rok pokaże jaki wpływ na negocjacje integracyjne będzie miał nowy szef unijnego Kolegium. Wyjaśni się, czy z jego pomocą uda się białoruskiemu prezydentowi doprowadzić do ujednolicenia cen na rynku węglowodorów Białorusi i Rosji przed 2025 rokiem, czyli przed całkowitym połączeniem ekonomicznym wszystkich krajów zrzeszonych w EaUG.

Po zakończeniu rozmów bilateralnych Łukaszenko ogłosił, że w 2020 roku Białoruś kupi od Rosji do 22 miliardów metrów sześciennych gazu i 24-25 milionów ton ropy naftowej po cenach nie wyższych niż te z 2019 roku. Ustalenie powyższych warunków oraz wolumenu dostaw na najbliższy rok nie rozwiązują żadnego z problemów związanych ze stworzeniem wspólnego białorusko – rosyjskiego rynku paliw. Komentując piątkowe pertraktacje minister rozwoju Federacji Rosyjskiej Maksym Oreszkin poinformował dziennikarzy, że Białoruś i Rosja i nie osiągnęły jeszcze porozumienia w sprawach dotyczących obrotu ropą i gazem oraz kwestii związanych z manewrem podatkowym. – Dzisiaj ponownie mieliśmy spotkanie prezydentów Putina i Łukaszenki. Dyskutowali o tym, co udało się osiągnąć od spotkania w Soczi. (…) Zgodnie z wynikami dzisiejszych negocjacji mamy teraz trzy grupy problemów, które blokują ostateczne umowy: są to umowy w sektorze naftowym, umowy w sektorze gazowym i umowy w dziedzinie podatków. (…) W pełni uzgodniliśmy kwestie dotyczące rolnictwa, komunikacji, ceł, regulacji rynku alkoholu – dodał Oreszkin.

Powyższe oświadczenie pokazuje jak bardzo blisko jest do częściowego zjednoczenia, a właściwie wchłonięcia gospodarki białoruskiej przez 29 razy od niej większą gospodarkę rosyjską. Z informacji od jakich dotarli dziennikarze Kommiersanta, we wrześniu bieżącego roku na szczeblu rządowym doszło do podpisania dokumentu „Program działania Białorusi i Federacji Rosyjskiej w celu wdrożenia postanowień traktatu ustanawiającego państwo Unii”. Z informacji w nim zawartych jasno wynikało, że od 2021 roku oba kraje będą prowadzić między innymi wspólną politykę energetyczną. Ma to doprowadzić do stworzenia „jednego regulatora” rynków gazu, ropy naftowej, produktów naftowych i energii elektrycznej. Brak jednak danych o warunkach na jakich ów „regulator” miałby powstać i działać. Znając długą i burzliwą historię białorusko-rosyjskich  relacji kwestie energetyczne będą stanowiły najważniejszą oś sporu w negocjacjach integracyjnych w ramach EaUG.

Walcząc o jak największą suwerenność gospodarczą i polityczną Białorusi, Łukaszenko nadal będzie domagał się jak najszybszego usuwania kolejnych barier w handlu wewnątrzunijnym. Przede wszystkim chodzi o to, żeby obniżyć maksymalnie koszt produkcji białoruskich towarów, tak aby mogły swobodnie konkurować na rynku z towarami wytwarzanymi w Rosji przy użyciu dotowanej energii. Jednak atrakcyjność produktów mierzona jest nie tylko ich ceną, ale też i jakością. A ta w przypadku białoruskich wyrobów często pozostawia wiele do życzenia – przestarzała gospodarka potrzebuje dopływu nowych technologii i nowych inwestycji, aby tworzyć towary dobrej jakości. Od lat Mińsk poszukuje w tym celu zagranicznego kapitału. Wszelkie kredyty i pożyczki służą również do tego, aby zrównoważyć rynek walutowy i ograniczyć deficyt budżetowy. Przez wiele lat Łukaszenko polegał na bezwarunkowym wsparciu finansowym płynącym z Kremla. Jednak w 2011 roku zasady gry się zmieniły i strona rosyjska zaczęła domagać się zabezpieczenia kredytów białoruskim majątkiem państwowym. W ramach wsparcia udzielonego przez EaUG sprzedano między innymi 50 procent Biełtransgazu – przedsiębiorstwa zajmującego się tranzytem gazu do Europy i dystrybucją tego surowca w kraju. Również kontrowersyjna budowa elektrowni atomowej w Ostrowcu, tuż przy granicy z Litwą została sfinansowana ze środków rosyjskich (koszt jej powstania oszacowano na 10 mld USD). Budują ją rosyjskie firmy wykorzystujące rosyjskie technologie, czyli rosyjski gaz napędzający białoruskie elektrownie zastąpią rosyjskie pręty paliwowe do reaktorów jądrowych, co po całkowicie uzależni energetycznie Mińsk od Moskwy.

Alternatywy Białorusi

Ze względu na sytuację polityczną i brak współpracy z zachodnimi podmiotami Białoruś generalnie nie może liczyć na zachodnioeuropejskie bądź amerykańskie inwestycje. Rosjanie kolejne pożyczki uzależniają od pogłębienia integracji obu krajów na warunkach nie akceptowanych przez Mińsk. Napotykając na coraz większe trudności w relacjach z Rosją, Łukaszenko szuka alternatywnych źródeł kredytów, chcąc w ten sposób zapewnić płynność finansową budżetu państwa przy jednoczesnym wzmocnieniu swojej pozycji negocjacyjnej z Rosją i EaUG. Przy tej okazji swoją szansę na poszerzenie wpływów w Europie dostrzegły Chiny, które od 2011 roku regularnie wspierają Mińsk kolejnymi pożyczkami. 16 grudnia w Szanghaju przedstawiciele Białorusi i Chińskiego Banku Rozwoju podpisali umowę na udzielenie pilnego kredytu w wysokości około 500 mln USD. Kwota ta nie jest związana z żadnym konkretnym projektem i dlatego może być wykorzystana między innymi do załatania dziury w białoruskim budżecie. Zdaniem białoruskiego Ministerstwa Finansów taka „bezprecedensowa” umowa świadczy o „nowym poziomie” stosunków dwustronnych i zwiększonym zaufaniu chińskich instytucji finansowych do Mińska jako wiarygodnego kredytobiorcy.

Białoruś nie była pierwszym krajem postsowieckim którym Pekin zainteresował się gospodarczo. Pierwotnie inwestorzy z Państwa Środka byli zainteresowani Ukrainą, ale agresja rosyjska z 2014 roku mocno ostudziła ich zapał. Od 2015 roku współpraca gospodarcza między Białorusią i Chinami stale się zacieśnia. Dla Mińska chińskie pożyczki i inwestycje teoretycznie są o wiele bezpieczniejsze politycznie niż te, których udzielał mu Kreml i EaUG. Chiny natomiast postrzegają Białoruś jako kraj tranzytowy dla swoich towarów kierowanych na rynki EaUG i UE. Od 2014 do 2018 roku wolumen tranzytu chińskich towarów przez Białoruś do Europy wzrósł 9-krotnie.

Każda sytuacja ma plusy i minusy. Chiny prezentują tak poważne zaangażowanie kredytowe tylko wobec krajów, które stają się kluczowymi punktami inicjatywy Pasa i Drogi (One Belt, One Road). Ponieważ istnieje ryzyko, że pożyczki oferowane przez chińskie instytucje mogą stać się narzędziem manipulacji politycznej w przyszłości wiele krajów Azji, w przeciwieństwie do Białorusi, odrzuciło propozycje kredytowe Pekinu. Kolejnym problemem, który najwyraźniej ekipa Łukaszenki ignoruje jest brak przejrzystości informacji dotyczących wielkości i przepływów kredytów zagranicznych udzielonych przez Chiny. W przypadku Białorusi w niektórych opracowaniach analitycznych pojawiają się dane świadczące o tym, że zadłużenie Mińska wobec Pekinu jest prawie równe zobowiązaniom tego kraju wobec wszystkich wierzycieli będących członkami Klubu Paryskiego. Oznacza to, że Chiny mogą być największym kredytodawcą Mińska.

Białoruś jest ostatnią byłą europejską republiką posowiecką w tak bardzo wysokim stopniu zależną politycznie i gospodarczo od Rosji. W dniu 8 grudnia minęła 20 rocznica powołania do życia Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (ZBiR). Traktat podpisany na Kremlu przez Alaksandra Łukaszenkę i ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna zawierał jedynie podstawowe zapisy umożliwiające zbliżenie się gospodarcze i polityczne obu krajów. Ambitne plany polityczne białoruskiego prezydenta przerwało przejęcie w 2000 roku przez Władimira Putina władzy. Nowy przywódca całkowicie przebudował rosyjską scenę polityczną ograniczając realne wpływy Łukaszenki jedynie do terytorium Białorusi. Wkrótce po tym Putin rozpoczął działania na rzecz osłabienia pozycji białoruskiego prezydenta w jego kraju oraz dalsze wdrażanie integracji obu państw na rosyjskich warunkach. Od tego momentu niemożliwe stało się współistnienie tych tak różnych krajów jako równorzędnych podmiotów politycznych i gospodarczych. Obaj prezydenci mają bardzo silną potrzebę zaznaczenia swojej pozycji  i są niebyt skłonni do trudnych kompromisów. Obecnie rynek węglowodorów to główny temat sporów integracyjnych w łonie EaUG.

Stan finansów publicznych Białorusi jest tak zły, że Łukaszenko nie ma innego wyjścia jak dalej zadłużać państwo. Może to dalej robić w Rosji, od której stara się uniezależnić gospodarczo i politycznie. Zaciągając długi w dalekich Chinach może wpaść z deszczu pod rynnę, gdyż nie do końca wiadomo jakie konsekwencje finansowe i polityczne Mińsk będzie musiał ponieść w przyszłości. Na chwilę obecną raczej wątpliwe, aby ekipa Łukaszenki zrezygnowała z chińskich pożyczek, tym bardziej, że oba kraje nie wyczerpały jeszcze w pełni możliwości jakie daje im współpraca handlowa i gospodarcza. W krótkiej perspektywie czasu pieniądze jakie przekaże Białorusi Chiński Bank Rozwoju wzmocnią pozycję negocjacyjną Mińska i mogą pomóc mu wynegocjować lepsze warunki dla zakupu węglowodorów i innych surowców z Rosji. Prawda jest jednak taka, że na dłuższą metę Białoruś nie będzie stać na pełną samodzielność, a Zachód nie wesprze jej politycznych ambicji. Ze względu na dziedzictwo ZSRR, w którym to przeprowadzono nieznany dotąd eksperyment ekonomiczno-społeczny polegający na łączeniu gospodarek wszystkich krajów członkowskich, Białoruś jest silnie uzależniona od Rosji. Dlatego rok 2020 przyniesie Łukaszence szansę na wywalczenie dla swojego kraju lepszych warunków integracji z EaUG. W tym wypadku Chiny będą pełniły rolę swego rodzaju straszaka dla Kremla: jeśli nam nie pomożecie to zwrócimy się o wsparcie do Pekinu.

Białoruś a rywalizacja Chiny-Rosja

Każdy kij ma dwa końce i jeśli kiedykolwiek Państwo Środka zechce mieć większy wpływ polityczny na Białorusi i wykorzystać ją do prowadzenia bardziej agresywnej ekspansji w Europie lub przeciwko Rosji i EaUG to Mińsk nie będzie mógł skutecznie zablokować takich działań. Wówczas Białoruś może stać się miejscem starcia dwóch potęg ekonomicznych i militarnych: Rosji i Chin. Prędzej czy później do takiej konfrontacji dojdzie, gdyż oba kraje mają ogromne ambicje polityczne i gospodarcze, a wówczas należy unikać miejsc, w których ścierają się potęgi.