Rosja – kraj, który niegdyś kreował się na światowe mocarstwo, obecnie mierzy się z coraz większymi problemami wewnętrznymi, czego dowodem są rosnące ceny paliw, niedawne wybuchu w zakładach wzbogacania uranu oraz uszkodzenie Mostu Krymskiego przez Ukraińców. Jednak Kreml nadal potrafi zastraszać świat możliwą prowokacją w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej czy Grupą Wagnera.
Tajemniczy incydent w zakładzie wzbogacania uranu
Jak podaje rosyjska agencja RIA Novosti, 14 lipca o godzinie 9.00 czasu lokalnego w zakładzie wzbogacania uranu UEIP w mieście Nowouralsk, należącym do rosyjskiego koncernu Rosatom doszło do rozhermetyzowania się butli zawierającej zubożony związek uranu. W wyniku eksplozji zginął jeden pracownik, a ponad 100 pracowników Rosatomu trafiło do szpitala na badania profilaktyczne.
– Nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców miasta Nowouralsk czy kadr zakładu – powiedział jego wicedyrekto Juri Minejew cytowany przez RIA Novosti. Według Rosatomu większość z pracowników została wypuszczona do domu po dekontaminacji, a ich życiu nic nie zagraża, choć rosyjskie medium E1 informowało o wezwaniu pobliskich lekarzy z urlopów.
Mimo to Rosatom informuje o tym, że nie doszło do wzrostu promieniowania w okolicy zakładu w Nowouralsku. Firma ma ustalić jakie były przyczyny incydentu.
Ceny benzyny biją rekordy, a rosyjskie firmy i tak notują straty
Kommiersant informuje o rekordowych cenach benzyny na giełdzie SPIMEX w Rosji. Może się okazać, że rosyjskie firmy paliwowe zaczną ją sprzedawać ze stratą. Ceny benzyny w Rosji miały się ustabilizować po remontach rafinerii, ale sytuacja w czerwcu pokazuje, że dalej rosną. Tempo wzrostu cen przy nalewaku także przyspiesza i jest większe od inflacji.
Według Rosstat, ceny na stacjach paliw wzrosły o 3,6 procent w porównaniu do początku roku przy inflacji 3,15 procent. Ceny na stacjach rosną wolniej niż na giełdzie, więc te firmy zaczynają notować coraz większe straty. Problem może się pogłębić przy kolejnych remontach rafinerii zaplanowanych na sierpień.
Ministerstwo energetyki Rosji zaleca firmom paliwowym wzrost podaży na rynku krajowym kosztem eksportu. Jednakże do tej pory firmy nie zmieniły swego postępowania, ponieważ sprzedaż na rynku krajowym jest nierentowna. Jednakże eksport za granicę jest ograniczony przez sankcje zachodnie po inwazji Rosji na Ukrainie. Państwa G7, Unia Europejska i Australia wprowadziły cenę maksymalną dostaw paliw rosyjskich: produkty premium jak olej napędowy w cenie maksymalnie 100 dolarów za baryłkę, a pozostałe – 45 dolarów za baryłkę.
Atak na Most Krymski, czyli ukraiński cios w serce rosyjskiej logistyki
17 lipca o świcie doszło do ataku na most Krymski, w wyniku którego uszkodzone zostały filary mostu oraz przylegające do nich przęsło, które osunęło się do wody. Portal Ukraińska Prawda informuje, że nocny atak miał być dziełem połączonych sił Marynarki Wojennej Ukrainy oraz SBU.
– Drugi atak na Most Krymski z 17 lipca miał zdecydowanie wymiar strategiczny. To uderzenie w najsłabszy punkt armii rosyjskiej, którym są ograniczone zdolności logistyczne – pisze Bartosz Siemieniuk, współpracownik BiznesAlert.pl.
– Atak na Most Krymski już po raz drugi daje do zrozumienia, że wielbiony przez Rosjan półwysep wcale nie jest nietykalny. Ponowna akcja dywersyjna ma na celu także zasianie ziarna niepewności wśród społeczeństwa rosyjskiego, które może sprawić Kremlowi wiele problemów, odciągając część uwagi, a także sił i środków z Ukrainy w celu ustabilizowania sytuacji wewnątrz kraju – podkreśla.
– Symbolem nieudolności rosyjskiej logistyki była podatność na ostrzał składów paliwa, amunicji oraz zaopatrzenia przez HIMARS-y, które były szczególnie widoczne w zeszłym roku przed kampanią charkowską i chersońską – przypomina Siemieniuk.
– Dotąd jedyną bezpieczną drogą, jaką mogły być transportowane rosyjskie dostawy sprzętu i zaopatrzenia był Most Krymski łączący półwysep z Krajem Krasnodarskim. Jednakże Wielka Brytania zdecydowała dostarczyć pociski lotnicze Storm Shadow, o zasięgu nawet 200 km. Dzięki temu uzbrojeniu, wszystkie główne rosyjskie trasy zaopatrzeniowe są w zasięgu wojsk ukraińskich. Wymusza to na Rosjanach przesunięcie części swoich systemów przeciwrakietowych do ich ochrony, a to wiąże się z odsłonięciem części zgrupowań, co naraża ich na ataki Ukraińców – wskazuje.
– Atak na Most Krymski w zależności od zniszczeń wstrzymuje dostawy dla wojsk rosyjskich. Przypomina się analogiczna sytuacja z Chersonia, kiedy to Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się z powodu braku amunicji i prowiantu, uniemożliwiając jednocześnie podjęcie walk – mówi.
– Uszkodzenie a przynajmniej mocne ograniczenie funkcjonalności Mostu Krymskiego jawi się jako jeden z fundamentów udanej kontrofensywy, gdyż paraliżuje serce rosyjskiej logistyki. Załamanie się rosyjskich linii zaopatrzeniowych spowoduje braki w dostawach amunicji, przez co Rosjanie nie będę mieli jak się bronić, a ukraińska kontrofensywa będzie przebiegać sprawniej – podsumowuje Siemieniuk.
Nie wiadomo, co Rosjanie robią na dachu Elektrowni w Zaporożu
Eksperci Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej z niejasnych przyczyn nie zostali wpuszczani na dach instalacji Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej okupowanej przez Rosjan. Ukraina utrzymuje, że strona rosyjska umieściła tam materiały wybuchowe w celu przygotowania prowokacji jądrowej.
Inspektorzy MAEA odwiedzili w zeszłym tygodniu elektrownię jądrową Zaporoże i nie stwierdzili widoczności ciężkiego sprzętu wojskowego, materiałów wybuchowych ani min, które miały się tam znajdować według informacji Ukrainy. Jednakże Rosjanie nie wpuścili dotąd inspektorów na dachy budynków, w których znajdują się reaktory.
Ukraińcy oskarżają Rosjan o przygotowanie prowokacji z udziałem atomu na Zaporożu. Twierdzą, że strona rosyjska umieściła materiały wybuchowe na dachach budynków reaktorów trzeciego i czwartego.
Grupa Wagnera u granicy z Polską
W związku z obecnością najemników z Grupy Wagnera za wschodnią granicą i niedawnych doniesień o wspólnych ćwiczeniach z siłami białoruskimi, narastają obawy o możliwe prowokacje na granicy z Polską. Aby zwiększyć bezpieczeństwo, MON zdecydował o rozmieszczeniu dodatkowych sił na wschodniej granicy.
– Wiemy, że wagnerowcy są na Białorusi. Obecność Stanów Zjednoczonych w Polsce jest najlepszą metodą odstraszania agresora – powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Szef MON poinformował , że podjął decyzję o przerzuceniu na wschód kraju żołnierzy z 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w pobliżu granicy polsk0-białoruskiej granicę.
Opracował Jacek Perzyński
Rosja ma rekordowe ceny benzyny, a jej firmy i tak notują straty
Wciąż nie wiadomo co Rosjanie knują na dachu atomu w Zaporożu