icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Rosja chce uniknąć kary za aferę Jukosu

(Interfax/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Jak poinformowała agencja Interfax rosyjska prokuratura dotarła do kolejnych dowodów, potwierdzających zarzuty niegodnego z prawem nabycia w latach 90 akcji spółki Jukos przez ich byłych właścicieli. Rosjanie starają się wzmocnić swoją tezę o „bezprawnym” przejęciu kontroli nad Jukosem przez  Michaiła Chodorkowskiego oraz Leonida Niewzlina. Działania rosyjskiej prokuratury mają związek z postępowaniem przed sądem arbitrażowym w Hadze. Zagraniczni akcjonariusze Jukosu domagają się  gigantycznego odszkodowania za bezprawne ich zdaniem przejęcie akcji Jukosu przez Federację Rosyjską. 

– W wyniku przeprowadzonego dodatkowego dochodzenia w sprawie Jukosu oraz analizy zgromadzonych pod koniec ubiegłego roku materiałów, organa ścigania otrzymały kolejne dowody potwierdzające, że to dawni współwłaściciele spółki nabyli akcje Jukosu w sposób nielegalny drogą oszustwa – dowiedziała się agencja Interfax powołująca się na swoje źródła w rosyjskich organach ściągania. Uzyskane w ten sposób dowody mogą posłużyć jako podstawa do przedstawienia nowych zarzutów Michaiłowi Chodorkowskiemu oraz byłym współwłaścicielom Jukosu. – Obywatele obcych państw, za którymi stoi byłe kierownictwo i właściciele Jukosu nie mieli żadnych podstaw prawnych do skierowania sprawy do sądu arbitrażowego w Hadze i domagania się od Rosji 50 mld dolarów – twierdzi źródło Interfaxu.

W grudniu ubiegłego roku Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej (KSFR) poinformował o kontroli zgodności z prawem nabycia akcji spółki naftowej Jukos przez ich byłych właścicieli, którzy domagają się od Rosji 50 mld dolarów. Ponadto w Moskwie przeprowadzono przeszukania u współpracowników Chodorkowskiego.

– Działania podjęto w związku z międzynarodowymi postępowaniami sądowymi zainicjowanymi przez zagraniczne spółki Hulley Enterprises, Yukos Universal i Veteran Petroleum, którzy domagają się odszkodowania od Federacji Rosyjskiej w wysokości ponad 50 mld dolarów – powiedział oficjalny przedstawiciel KSFR Władimir Markin.Markin przypomniał, że Główny Departament Śledczy KFSR prowadzi postępowanie karne w stosunku do byłych akcjonariuszy i kierownictwa Jukosu ws. ,,kradzieży przez nich ropy należącej do naftowych spółek wydobywczych będących własnością Jukosu oraz jej późniejszej sprzedaży”.

Działania podjęte przez były zagranicznych udziałowców Jukosu,zaniepokoiło Gazprom. Jak informował 22 marca BiznesAlert.pl Gazprom dopuszcza możliwość zajęcia swojego majątku za granicą w związku ze sprawą Jukosu – Uważamy, że jakiekolwiek potencjalny pozew skierowany przeciwko nam, związany z postępowaniem arbitrażowym byłby gołosłowny. Możliwe, że będziemy musieli jednak uczestniczyć w procesie sądowym, jeśli wnioskodawcy będą chcieli próbować zająć nasze aktywa. Jeżeli nie uda się nam ich obronić od wspomnianych roszczeń, to niektóre z naszych aktywów mogą zostać zajęte, co będzie miało negatywny wpływ na naszą działalność, jej rezultaty i sytuację finansową – ostrzega swoich inwestorów Gazprom.

Jak przypomina Gazprom o ryzyku potencjalnych dochodzeń i możliwości przymusowego wypełnienia orzeczeń sądowych świadczą ostatnie decyzje arbitrażu podjęte przeciwko Federacji Rosyjskiej. – Nie uczestniczymy w postępowaniu arbitrażowym i uważamy, że jego decyzje nie dotyczącą zarówno Gazpromu ani jego aktywów. Skarżący w trakcie procesu przed arbitrażem publicznie oświadczyli, że mogą wciągnąć do postępowań sądowych rosyjskie spółki państwowe, które posiadają aktywa zagranicą, w tym Gazpromu – czytamy w materiałach koncernu.

Jak informował pod koniec grudnia ubiegłego roku BiznesAlert.pl francuscy i belgijscy komornicy rozpoczęli już zajmowanie aktywów rosyjskich w odpowiedzi na wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Hadze z 18 lipca. Prawnik reprezentujący grupę byłych udziałowców Jukosu Tim Osborne przekonuje, że będzie się ubiegał o zbadanie aktywów rosyjskich znajdujących się w 150 krajach. Dlatego Rosjanie liczą się z możliwością dalszych zajęć środków za granicą.

Poza Rosją znajduje się około 973 obiektów, które mogą zostać zajęte. Ich wartość jest szacowana na około 4 mld euro. Na zamkniętym posiedzeniu Dumy Federacji Rosyjskiej miała paść kwota zobowiązań na 5 mld dolarów, czyli około 4,5 mld euro. Według Tima Osborna jest to bardzo konserwatywne wyliczenie.

Na celowniku komornika w pierwszej kolejności znajdą się budynki Federacji Rosyjskiej bez statusu dyplomatycznego. To budynki mieszkalne i użytkowe, a także sakralne. Rosjanie posiadają tego rodzaju obiekty także w Warszawie.

Na mocy umów z lat 70-tych Polacy przekazali szereg budynków na atrakcyjnych działkach w pobliżu Kancelarii Premiera i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do tej pory nie uregulowano ich statusu, pomimo ostrzeżeń ekspertów. Jak podaje TVN, Federacja Rosyjska nie płaci podatków od tych nieruchomości. Trwają spekulacje na temat wykorzystania ich do realizacji celów politycznych Moskwy, na przykład nasłuchu pracy kluczowych instytucji państwowych RP.

Przypomnijmy, że na początku lutego 2016 roku Rosja wniosła apelację do wyroku Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego w Hadze. Zamierza odwołać się od zasądzonej kary za nacjonalizację spółki naftowej Jukos.

Środki Jukosu zostały przekazane w większości państwowemu Rosnieftowi po aresztowaniu prezesa Michaiła Chodorkowskiego oskarżonego o oszustwa podatkowe. Trybunał w Hadze zasądził karę w wysokości 50 mld dolarów na korzyść byłych udziałowców Jukosu.

(Interfax/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Jak poinformowała agencja Interfax rosyjska prokuratura dotarła do kolejnych dowodów, potwierdzających zarzuty niegodnego z prawem nabycia w latach 90 akcji spółki Jukos przez ich byłych właścicieli. Rosjanie starają się wzmocnić swoją tezę o „bezprawnym” przejęciu kontroli nad Jukosem przez  Michaiła Chodorkowskiego oraz Leonida Niewzlina. Działania rosyjskiej prokuratury mają związek z postępowaniem przed sądem arbitrażowym w Hadze. Zagraniczni akcjonariusze Jukosu domagają się  gigantycznego odszkodowania za bezprawne ich zdaniem przejęcie akcji Jukosu przez Federację Rosyjską. 

– W wyniku przeprowadzonego dodatkowego dochodzenia w sprawie Jukosu oraz analizy zgromadzonych pod koniec ubiegłego roku materiałów, organa ścigania otrzymały kolejne dowody potwierdzające, że to dawni współwłaściciele spółki nabyli akcje Jukosu w sposób nielegalny drogą oszustwa – dowiedziała się agencja Interfax powołująca się na swoje źródła w rosyjskich organach ściągania. Uzyskane w ten sposób dowody mogą posłużyć jako podstawa do przedstawienia nowych zarzutów Michaiłowi Chodorkowskiemu oraz byłym współwłaścicielom Jukosu. – Obywatele obcych państw, za którymi stoi byłe kierownictwo i właściciele Jukosu nie mieli żadnych podstaw prawnych do skierowania sprawy do sądu arbitrażowego w Hadze i domagania się od Rosji 50 mld dolarów – twierdzi źródło Interfaxu.

W grudniu ubiegłego roku Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej (KSFR) poinformował o kontroli zgodności z prawem nabycia akcji spółki naftowej Jukos przez ich byłych właścicieli, którzy domagają się od Rosji 50 mld dolarów. Ponadto w Moskwie przeprowadzono przeszukania u współpracowników Chodorkowskiego.

– Działania podjęto w związku z międzynarodowymi postępowaniami sądowymi zainicjowanymi przez zagraniczne spółki Hulley Enterprises, Yukos Universal i Veteran Petroleum, którzy domagają się odszkodowania od Federacji Rosyjskiej w wysokości ponad 50 mld dolarów – powiedział oficjalny przedstawiciel KSFR Władimir Markin.Markin przypomniał, że Główny Departament Śledczy KFSR prowadzi postępowanie karne w stosunku do byłych akcjonariuszy i kierownictwa Jukosu ws. ,,kradzieży przez nich ropy należącej do naftowych spółek wydobywczych będących własnością Jukosu oraz jej późniejszej sprzedaży”.

Działania podjęte przez były zagranicznych udziałowców Jukosu,zaniepokoiło Gazprom. Jak informował 22 marca BiznesAlert.pl Gazprom dopuszcza możliwość zajęcia swojego majątku za granicą w związku ze sprawą Jukosu – Uważamy, że jakiekolwiek potencjalny pozew skierowany przeciwko nam, związany z postępowaniem arbitrażowym byłby gołosłowny. Możliwe, że będziemy musieli jednak uczestniczyć w procesie sądowym, jeśli wnioskodawcy będą chcieli próbować zająć nasze aktywa. Jeżeli nie uda się nam ich obronić od wspomnianych roszczeń, to niektóre z naszych aktywów mogą zostać zajęte, co będzie miało negatywny wpływ na naszą działalność, jej rezultaty i sytuację finansową – ostrzega swoich inwestorów Gazprom.

Jak przypomina Gazprom o ryzyku potencjalnych dochodzeń i możliwości przymusowego wypełnienia orzeczeń sądowych świadczą ostatnie decyzje arbitrażu podjęte przeciwko Federacji Rosyjskiej. – Nie uczestniczymy w postępowaniu arbitrażowym i uważamy, że jego decyzje nie dotyczącą zarówno Gazpromu ani jego aktywów. Skarżący w trakcie procesu przed arbitrażem publicznie oświadczyli, że mogą wciągnąć do postępowań sądowych rosyjskie spółki państwowe, które posiadają aktywa zagranicą, w tym Gazpromu – czytamy w materiałach koncernu.

Jak informował pod koniec grudnia ubiegłego roku BiznesAlert.pl francuscy i belgijscy komornicy rozpoczęli już zajmowanie aktywów rosyjskich w odpowiedzi na wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Hadze z 18 lipca. Prawnik reprezentujący grupę byłych udziałowców Jukosu Tim Osborne przekonuje, że będzie się ubiegał o zbadanie aktywów rosyjskich znajdujących się w 150 krajach. Dlatego Rosjanie liczą się z możliwością dalszych zajęć środków za granicą.

Poza Rosją znajduje się około 973 obiektów, które mogą zostać zajęte. Ich wartość jest szacowana na około 4 mld euro. Na zamkniętym posiedzeniu Dumy Federacji Rosyjskiej miała paść kwota zobowiązań na 5 mld dolarów, czyli około 4,5 mld euro. Według Tima Osborna jest to bardzo konserwatywne wyliczenie.

Na celowniku komornika w pierwszej kolejności znajdą się budynki Federacji Rosyjskiej bez statusu dyplomatycznego. To budynki mieszkalne i użytkowe, a także sakralne. Rosjanie posiadają tego rodzaju obiekty także w Warszawie.

Na mocy umów z lat 70-tych Polacy przekazali szereg budynków na atrakcyjnych działkach w pobliżu Kancelarii Premiera i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do tej pory nie uregulowano ich statusu, pomimo ostrzeżeń ekspertów. Jak podaje TVN, Federacja Rosyjska nie płaci podatków od tych nieruchomości. Trwają spekulacje na temat wykorzystania ich do realizacji celów politycznych Moskwy, na przykład nasłuchu pracy kluczowych instytucji państwowych RP.

Przypomnijmy, że na początku lutego 2016 roku Rosja wniosła apelację do wyroku Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego w Hadze. Zamierza odwołać się od zasądzonej kary za nacjonalizację spółki naftowej Jukos.

Środki Jukosu zostały przekazane w większości państwowemu Rosnieftowi po aresztowaniu prezesa Michaiła Chodorkowskiego oskarżonego o oszustwa podatkowe. Trybunał w Hadze zasądził karę w wysokości 50 mld dolarów na korzyść byłych udziałowców Jukosu.

Najnowsze artykuły