Rosjanie chcą wyceniać inaczej ropę naftową, aby tracić mniej przychodów budżetowych w wyniku sankcji zachodnich za inwazję na Ukrainie. Obecnie nie mają jeszcze gotowego rozwiązania, a ciężar eksportu przenosi się z Europy do Azji.
Ministerstwo finansów Rosji rozważa powiązanie ceny ropy rosyjskiej Urals z jej notowaniami w Dubaju jako alternatywę do związania jej z kosztem baryłki Brent. Resort chce jednak, aby rabat na Urals względem obu tych notowań był na tyle mały, by nie ograniczał przychodów. To sposób na spadek przychodów wynikający z faktu, że Rosjanie muszą sprzedawać Urals w przecenie względem Brent sięgającej 20-30 dolarów na baryłce, aby sankcje zachodnie w postaci ceny maksymalnej nie uderzyły w ich kontrahentów. Ryzyko z nimi związane zmusza także Rosję do oferowania przeceny.
Resort finansów Rosji związał już ceny Urals z notowaniami Brent z maksymalną przecenę 25 dolarów za baryłkę od czerwca 2023 roku. Ta zmiana była połączona ze zwiększeniem obciążeń podatkowych firm wydobywczych w celu gromadzenia większych przychodów budżetowych. Te z tytułu sprzedaży węglowodorów spadły w pierwszym kwartale 2023 roku o prawie połowę przez sankcje i utratę rynków zbytu przez Rosjan.
Wiceminister finansów Aleksiej Sazanow powiedział Wiedomostiom, że jego resort rozważa obniżenie przeceny w obecnym mechanizmie do 20 dolarów na baryłce albo powiązanie cen z notowaniami w Dubaju. Ta druga opcja ma być przedmiotem dyskusji jesienią. Wtedy jednak zaleca mniejszy rabat w stosunku do tego oferowane w powiązaniu z Brent. – Dla przykładu zamiast obecnej obniżki o 25 procent względem Brent należy rozważyć minus 20-21 dolarów względem Dubaju albo zamiast minus 20 do Brent powinno być 15-16 dolarów do Dubaju – wyliczał cytowany przez Wiedomosti. W innym wypadku znowu spadną przychody Rosji.
Rozmówcy gazety z rosyjskiego sektora naftowego ostrzegają przed niekończącą się dyskusją i zmianami rabatów, choć przyznają, że mieszanka sprzedawana w Dubaju ma podobną charakterystykę do rosyjskiego Urals. Taki argument podnosił w przeszłości rosyjski Rosnieft, bo Brent jest coraz mniej reprezentatywnym punktem odniesienia wobec spadku znaczenia ropy rosyjskiej w Europie, która jest coraz częściej sprzedawana w Azji, między innymi w Dubaju. Podniesienie obciążeń firm wydobywczych uderza z kolei w odbudowę wydobycia w Rosji. Potrzebne są do tego miliardowe inwestycje w nowe złoża, na które te firmy będą miały teraz mniej pieniędzy.
Wiedomosti / Wojciech Jakóbik
Kardaś: Został osiągnięty prawie idealny efekt sankcji, ale następna zima może być trudna (ROZMOWA)