Kryzys paliwowy może wrócić do Rosji, która nie wie, ile ma rezerw, a sankcje nie pomagają

16 stycznia 2024, 06:30 Alert

Incydent w rafinerii Łukoila w Niżnym Nowogrodzie w Rosji umknął uwadze obserwatorów, ale może zagrozić Rosji ograniczeniem dostępności benzyny na rynku, bo nie jest jasne czy ma zapasy. Sankcje za inwazję na Ukrainie utrudnią poszukiwanie remedium.

Ministerstwo energetyki Rosji cytowane przez Kommiersant przyznaje, że uszkodzenie jednostki do crackingu w rafinerii w Niżnym Nowogrodzie ze stycznia 2024 roku obniży podaż benzyny AI-95 o 200 tysięcy ton miesięcznie. Spadek podaży nastąpi niedługo po tym jak Rosjanie przywrócili dopłaty do paliwa na stacjach i zatrzymali kryzys paliwowy polegający na rekordowych cenach oraz ograniczonej dostępności płynów na stacjach.

– Sankcje obiektywnie utrudniają naprawę i czas przywrócenia do pracy tej instalacji. W tej sytuacji rynek potrzebuje buforu – czytamy w Kommiersancie w kontekście potencjalnego zakazu eksportu benzyny, który mógłby zostać przywrócony jak w czasie apogeum kryzysu paliwowego, gdy Rosjanie zatrzymali czasowo eksport paliw.

Tymczasem Rosja nie ma nadwyżek paliwa i nie jest jasne, ile z zapasów szacowanych na dwa miliony ton stanowi benzyna AI-95. Kommiersant apeluje o stworzenie rezerw państwowych albo transparentność danych o zapasach. W przeszłości zdarzały się przypadki fałszywych informacji na ten temat i kradzieży paliw z rezerw. Warto przypomnieć, że Polska oraz inne kraje unijne mają obowiązek gromadzenia rezerw paliw za które są odpowiedzialni dostawcy korzystający z instalacji operatorów jak polski PERN. Rosjanie nie rozwinęli takich rozwiązań, co oznacza między innymi, że muszą zmniejszać podaż ropy i paliw, kiedy nadwyżka jest zbyt duża.

Kommiersant / Wojciech Jakóbik

Rosyjski kryzys paliwowy wciąż uderza w diesel zimowy a Putin ma szał podatkowy