(Trend/Wojciech Jakóbik)
Sergiej Prawosudow, dyrektor Rosyjskiego Państwowego Instytutu Energetycznego powiedział agencji Trend, że Rosjanie mogą natrafić na kłopoty przy realizacji projektu Turkish Stream.
Przypomniał, że europejscy klienci Gazpromu kupują surowiec w oparciu o kontrakty, w których są wyznaczone określone punkty odbioru gazu, nieznajdujące się na granicy turecko-greckiej, gdzie ma kończyć bieg gazociąg Turkish Stream planowany przez firmę. – Jeśli Rosja zrezygnuje z tranzytu przez Ukrainę po 2019 roku, będzie to naruszenie kontraktów, które obowiązują z częścią klientów dłużej niż ta data – podkreśla Prawosudow.
Jego zdaniem możliwa jest renegocjacja punktów odbioru, ale szanse są na to małe w sytuacji politycznego napięcia spowodowanego wojną na Ukrainie. – Stany Zjednoczone i Komisja Europejska tworzą nacisk na kraje członkowskie – ocenia.