Wyjaśnienia rosyjskiej spółki
Czemiezow powiedział też, że Technopromeksport ogłosił bankructwo z powodu włączenia go na „czarną listę” firm objętych sankcjami zachodnimi. W tej sytuacji – tłumaczył Czemiezow – spółka podjęła decyzję o sprzedaży kupionych od Siemensa turbin na wolnym rynku „i tak też zrobiono”.
Fakt, że Siemens odmówił wykupienia turbin, Czemiezow podał jako jeden z powodów, dla których struktura Rostiechu nie może ich zwrócić. Zauważył również: „Jeśli mówić z ludzkiego punktu widzenia, to jak teraz można zwrócić te turbiny? Jeśli nie zbudujemy elektrowni, to ludzie mieszkający na Krymie nie otrzymają z nich ogrzewania, energii elektrycznej ani nawet wody, dlatego że stacja odsalająca wodę również działa na prąd”.
Szef Rostiechu powiedział, że elektrownie z turbinami Siemensa zaczną działać w pierwszym półroczu przyszłego roku. W rozmowie z dziennikarzami Czemiezow ocenił także, że Siemens ma niewielkie szanse na wygraną w sądzie, bowiem – jak ocenił – Technopromeksport wywiązał się z przewidzianych prawem wymogów.
Szef Rostiechu wypowiadał się w Dubaju; jego wypowiedzi przekazały media rosyjskie.
Nielegalne turbiny Siemensa na Krymie
Siemens domaga się uznania za bezprawną transakcję przekazania na Krym turbin, która składała się zdaniem koncernu z dwóch części: najpierw joint venture Siemensa (czyli producent turbin) podpisało kontrakt z OAO Technopromeksport, a potem ta druga spółka podpisała umowę z OOO Technopromeksport.
W reakcji na aneksję Krymu przez Rosję w 2014 roku Unia Europejska nałożyła na nią sankcje, zabraniające osobom indywidualnym i firmom dostarczania takich urządzeń jak turbiny gazowe na zajęty bezprawnie półwysep.