Wybuchła kolejna afera związana z działalnością kombinatu Norylski Nikiel w Arktyce. Tym razem chodzi o zrzut nieczystości z przyzakładowych zbiorników do tundry.
Kolejne zanieczyszczenie
Sprawa dotyczy Talnachskiego zakładu wzbogacania, który jest położony 20 kilometrów na północny wschód od Norylska.
W niedziele 28 czerwca ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych Kraju Krasnojarskiego otrzymało informację o zrzucie nieczystości ze zbiorników kombinatu, które służą jako magazyn wody przeznaczonej do ponownego przetworzenia do użytku zakładowego. W zbiornikach znajduje się silnie toksyczna woda zawierająca wiele pierwiastków ciężkich. Zakład zajmuje się koncentracją rud niklu, miedzi, palladu, kobaltu etc. Zakład ma możliwości przerobu 10 mln ton rury rocznie.
Przedstawiciele Norylskiego Niklu twierdzą, że zrzut nieczystości spowodowany był obawą przelania zbiornika w wyniku intensywnych opadów deszczu dzień wcześniej. Okazało się, że działania podjęte przez władze zakładu w Talnach były niezgodne z regulacjami prawnymi, ponieważ proces zrzutu trwał od jakiegoś czasu. Istnieje ryzyko, że zanieczyszczona woda zrzucona do tundry nieopodal zakładu, przedostanie się do rzeki Tomulach, która wpływa do jeziora Piasino.
To nie pierwszy znany przypadek, w którym władze zakładu Talnachskiego wypompowują zanieczyszczoną wodę na okoliczne tereny. 16 czerwca komitet śledczy Rosji wszczął sprawę karną przeciwko pracownikom Norylskiego Niklu z powodu drastycznego naruszenia wymogów środowiskowych działania zakładu. Chodzi o sprawę zrzucania nieczystości do okolicznej tundry i na obszar kopalni Oktabrskoje w latach 2017-2019.
Podczas wizji lokalnej prowadzonej przez miejscowe służby porządkowe doszło do incydentu. Jeden z ciężkich pojazdów inżynieryjnych zakładu staranował nieoznakowany samochód policji. Według oficjalnych wyjaśnień, do wypadku doszło przypadkowo.
Proceder zanieczyszczenia środowiska odkryli dziennikarze Nowije Gaziety, którzy zdołali udokumentować na materiale zdjęciowym i filmowym zrzucanie zanieczyszczonej wody ze zbiornika do okolicznej tundry. Według ich informacji, na miejscu szybko pojawili się pracownicy zakładu, którzy usunęli mobilną przepompownię z tego miejsca.
Obserwując zdjęcia satelitarne zbiornika, można zauważyć, że takie mobilne przepompownie stoją w tym miejscu od dłuższego czasu. Można zatem zakładać, że pomimo wszczęcia sprawy karnej przez komitet śledczy, działania zanieczyszczające ten obszar nie ustały.
To kolejna katastrofa środowiskowa wywołana przez kombinat Norylsk Nikiel w ciągu dwóch miesięcy.
Uszkodzenie zbiornika w elektrowni TEC-3 spowodowało wyciek ponad 21 tys. ton oleju napędowego pod koniec maja. Substancja wpłynęła do okolicznych rzek i jeziora Piasino. Była to największa katastrofa naturalna w historii Arktyki.
Kommiersant/Interfax/RBC/Mariusz Marszałkowski