Rosjanie odpowiadają na próby dywersyfikacji źródeł dostaw ropy do Polski. Chcą zwiększyć zasiarczenie surowca, co spowoduje wzrost kosztów dla polskich koncernów naftowych.
Jak informuje dzisiejsza Gazeta Wyborcza surowiec przesyłany do naszego kraju rurociągiem Przyjaźń i tankowcami z terminali nad Bałtykiem w przyszłym roku będzie zasiarczona nawet do 1,8 proc. Taką decyzję podjął Transnieft, aby utrzymać wyższą jakość surowca dostarczanego do Chin. Dla rafinerii Orlenu i Lotosu to oznacza wyższe koszty produkcji paliw.
Jakóbik: Hub naftowy Polska? Mocne uderzenie w Rosję lekką ropą Arabii
Dywersyfikacja
PKN Orlen ma obecnie podpisane dwie umowy długoterminowe na rurociągowe dostawy ropy dla rafinerii w Płocku. Obydwie są zawarte z rosyjskimi spółkami, tj. Rosnieftem oraz Tatnieftem. Wolumeny te są uzupełniane dostawą w ramach kontraktu długoterminowego z Saudi Aramco. Wspomniane umowy odpowiadają za 70 proc. zużywanej przez koncern ropy. W kontekście dywersyfikacji dostaw ropy należy także przypomnieć, że 31 października płocki koncern odebrał pierwszy w historii ładunek surowca ze Stanów Zjednoczonych. Również Grupa LOTOS zapowiedziała, że w listopadzie również ona odbierze dostawę surowca zza Oceanu.
W przypadku LOTOS warto odnotować, że spółka do 26 procent zwiększyła udział nierosyjskiej ropy w swoim portfelu zamówień. Wpisuje się to z kolei w strategię koncernu na lata 2017 – 2022, w której gdański koncern wskazał. że zamierza „wziąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo”, przez które rozumie dywersyfikację źródeł dostaw surowców i paliw. Dotychczas Lotosowi udało się zrealizować dostawę surowca z Arabii Saudyjskiej oraz Iranu.
Gazeta Wyborcza/BiznesAlert.pl
Stępiński: Czy Orlen i Lotos skorzystają na rewolucji łupkowej w USA?