Rosja straszy na Bałtyku

28 października 2016, 07:45 Alert

Warszawa i Sztokholm wyraziły zaniepokojenie doniesieniami mediów o zasileniu rosyjskiej Floty Bałtyckiej okrętami wyposażonymi w rakiety dalekiego zasięgu w celu przeciwdziałania wzrastającej obecności sił NATO w regionie.

Okręt Admirał Leszczenko na Bałtyku

Oficjalnego potwierdzenia od Moskwy nie uzyskano, przy czym informacje medialne zwiększyły obawy państw bałtyckich, rosnące od czasu nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Dotyczy to zwłaszcza Polski i Litwy, które graniczą z obwodem kaliningradzkim, gdzie zlokalizowana jest baza rosyjskiej marynarki wojennej.

Powołując się na wojskowe źródła, rosyjska gazeta Izwiestija stwierdziła, że pierwsze dwa z pięciu okrętów – Sierpuchow i Zielenyj Dol – już wpłynęły na Morze Bałtyckie. Niedługo staną się częścią nowej dywizji, która jest tworzona pod Kaliningradem, czyli w obszarze znajdującym się między dwoma państwami członkowskim NATO – Polską oraz Litwą. Z kolei w rozmowie z agencja Interfax anonimowe źródło podało, że w ciągu najbliższych dni kolejne dwa statki wpłyną na Bałtyk.

– Wraz z pojawieniem się na Morzu Bałtyckim dwóch małych okrętów rakietowych (MOR) wyposażonych w pociski manewrujące Kalibr-NK znacząco wzrosną możliwości Floty Bałtyckiej do zniszczenia potencjalnych celów w północnoeuropejskim teatrze działań wojennych – powiedział rozmówca agencji.

Rosyjskie ministerstwo obrony, które wcześniej informowało, że wspomniane okręty są kierowane w rejon Morza Śródziemnego, nie odpowiedziało na prośbę o komentarz. Zarówno NATO, jak i szwedzkie wojsko potwierdziło, że wspomniane okręty wpłynęły na akwen Morza Bałtyckiego.

– Siły morskie NATO obserwują aktywność wokół granic Sojuszu – powiedział rzecznik NATO Dylan White.

MOR typu Buyan-M są wyposażone w rakiety manewrujące Kalibr mogące przenosić głowice jądrowe. Zdaniem rosyjskich wojskowych ich zasięg wynosi co najmniej 1500 km.

– Dodatkowe wyposażenie w postaci rakiet Kalibr zwiększy obszar rażenia Floty Bałtyckiej i pięciokrotnie wzmocni rosyjskie siły w regionie – powiedział ekspert Atlantic Council Ben Nimmo. – Dwa małe okręty rakietowe z nowoczesnymi, mogącymi przenosić głowice jądrowe, rakietami mogą mieć nieproporcjonalny do ich wielkości wpływ na sytuację na Bałtyku – dodał.

Powód do niepokoju

Izwiestija poinformowała, że prawdopodobnie do 2020 roku Flota Bałtycka otrzyma jeszcze trzy okręty tego typu. Ponadto według gazety nadbrzeżna obrona floty również zostanie wzmocniona kompleksem rakietowym „Bastion” i „Bal”. „Bastion” to mobilny system wyposażony w dwie rakiety przeciwokrętowe o zasięgu do 300 km. Podobny zasięg ma „Bal”.

Szwedzki minister obrony stwierdził, że Sztokholm jest zaniepokojony obecnością okrętów wojennych na Morzu Bałtyckim. – Jest to niepokojące i nie pomoże zmniejszyć napięć w regionie – stwierdził Peter Hultqvist w rozmowie ze szwedzką agencją informacyjną TT. – To dotyczy wszystkich państw leżących nad Morzem Bałtyckim – dodał.

Szwedzkie media informowały, że zasięg rakiet Kalibr wystarczy do tego, aby zniszczyć cele znajdujące się w Skandynawii. W sierpniu rosyjski resort obrony informował, że dwa małe okręty rakietowe będą wykorzystywane do ostrzału pozycji bojowników w Syrii.

Polski minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który w środę był w Brukseli na spotkaniu przedstawicieli państw członkowskich NATO, nazwał zmianę pozycji okrętów „oczywistym powodem do niepokoju”. – Wysłanie tego rodzajów okrętów na Morze Bałtyckie zmienia równowagę sił – mówił Macierewicz.

Przypomnijmy, że w październiku Rosja przerzuciła do Kaliningradu zdolne przenosić głowice jądrowe rakiety Iskander-M, co wywołało protesty Polski i Litwy.

Reuters/Piotr Stępiński