Rosja zjada swój naftowy ogon

13 czerwca 2023, 07:15 Alert

Kommiersant ustalił, że Rosjanie będą łatać budżet tnąc wydatki firm naftowych na inwestycje w wyczerpane złoża ropy, które mogą służyć odbudowie spadającego wydobycia. To ono jest źródłem przychodów tych firm.

Sieczin i Putin
Putin i Sieczin fot. Kremlin.ru

Resort finansów Rosji ma rozważać usunięcie obniżki podatku od wydobycia o 20 procent przysługującej złożom zczerpanym, które odpowiadają za ponad jedną czwartą produkcji ropy rosyjskiej. Ten ruch może dać budżetowi rosyjskiemu dodatkowe 460 mld rubli w trzy lata, ale uderzy także w plany firm naftowych, które miały dzięki uldze łatwiej odbudowywać wydobycie.

Kolejny ruch Kremla uderzający w firmy naftowe, to obniżka rabatu Urals względem mieszanki Brent decydującego o marżach ze sprzedaży ropy rosyjskiej. Firmy będą płacić podatki w uzależnieniu od notowań europejskiej mieszanki Brent zamiast Urals, jeżeli gatunek rosyjski będzie zbyt tani. Limit przeceny Urals względem Brent miał wynosić maksymalnie 34 dolary w kwietniu, od lipca 25 dolarów, a od września 20 dolarów. Tymczasem Brent jest notowany za około 70 dolarów, a Urals – 50 dolarów. Jeżeli limit zostanie przekroczony firmy rosyjskie będą sprzedawać ropę w cenie Urals i płacić podatek uzależniony od Brent, tracąc coraz więcej pieniędzy na inwestycje w wydobycie.

Rosjanie muszą szukać nowych źródeł przychodów przez sankcje zachodnie za inwazję na Ukrainie na czele z ceną maksymalna ustaloną przez G7, Unię Europejską i Australię. Obniża ona przychody ze sprzedaży mieszanki Urals. Przychody Rosji ze sprzedaży węglowodorów spadły w pierwszych pięciu miesiącach o prawie 50 procent w stosunku do tego samego okresu w 2022 roku. Deficyt budżetowy sięga 3 bln rubli.

Kommiersant / Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Polska potrzebuje większych magazynów gazu (ANALIZA)