Rosjanie zrzucą się na Nord Stream 2

5 kwietnia 2017, 07:00 Alert

Polityczne megaprojekty dotyczące budowy rurociągów do Chin i tych omijających Ukrainę, a także gwałtowne spadki cen gazu w Europie doprowadziły do powstania dziury w budżecie Gazpromu, którą koncern chce załatać poprzez podniesienie cen.

fot. Gazprom

Jak informuje RBK, Gazprom zwrócił się do rządu z prośbą o udzielenie zgody na przyśpieszenie podniesienia taryf gazowych dla ludności. Odpowiednie pismo w tej sprawie do wiceministra energetyki Kiryła Mołodcowa skierował wiceprezes spółki Walerij Gołubiew.

Według koncepcji monopolisty Rosjanie powinni płacić tyle samo co tamtejsze przedsiębiorstwa przemysłowe.

– Powinno zostać zapewnione stopniowe wyrównywanie cen hurtowych gazu dla ludności z cenami hurtowymi dla odbiorców przemysłowych. Można to zrobić poprzez przyśpieszenie tempa wzrostu cen gazu dla ludności – proponuje Gołubiew.

Przykładowo dla Moskwy będzie to oznaczało wzrost taryf gazowych o 20 procent. W 2016 roku cena hurtowa dla obywateli wynosiła 3631 rubli za 1000 m3, podczas gdy przemysł płaci 4370 rubli.

– Od lipca 2015 roku ceny dla sektora przemysłowego są zamrożone. Natomiast dla ludności co roku rosną nieco powyżej poziomu inflacji (ok. 6 procent w ubiegłym roku) – przypomina analityk Vygon Consulting Anton Rubcow.

Problemy finansowe Gazpromu są istotne. Budżet koncernu na najbliższe trzy lata zakłada deficyt, który jest szacowany na 15 mld dolarów.

– Pieniądze są potrzebne na budowę Siły Syberii, Turkish Stream oraz Nord Stream 2, które będą kosztowały 20 mld euro (21,3 mld dolarów) – poinformował przedstawiciel Gazpromu Andriej Worobiew.

Praktycznie nie jest możliwe, aby koncern z własnych środków pokrył tę kwotę. Z powodu gwałtownego spadku cen gazu w Europie w 2016 roku dochody spółki z eksportu surowca spadły do najniższego od 12 lat poziomu. Nie pomaga nawet fakt, że w tym czasie wolumen dostaw wzrósł o 12,5 procent, bijąc kolejne rekordy.

Zdaniem partnera w RusEnergy Michaiła Krutichina polityczne ambicje, które są realizowane przy pomocy Gazpromu, okażą się kosztowne zarówno dla spółki, jak i dla rosyjskiego budżetu, a w konsekwencji dla wszystkich obywateli Rosji.

Zwycięzcami pozostają jednak bliscy Kremlowi wykonawcy otrzymujący wielomiliardowe kontrakty na budowę rurociągów oraz stacji kompresorowych, którzy wyspecjalizowali się w zawyżaniu wartości zamówienia. Na przykład przy budowie Nord Stream na odcinku Griazowiec-Wyborg cena kilometra gazociągu osiągnęła kwotę 4,8 mln dolarów. Jak podkreśla Krutichin, to blisko trzykrotnie więcej niż w przypadku analogicznych projektów.

Za 9 miesięcy 2016 roku zysk netto Gazpromu spadł 2,3-krotnie do 75,417 mld rubli. Zyski ze sprzedaży spadły 2,8-krotnie i wyniosły 192,664 mld rubli. Przychody zmniejszyły się o 10 procent do 2,775 bln rubli. Co ciekawe w tym samym czasie zarobki kierownictwa monopolisty wzrosły o 22 procent do 2,129 mld rubli, w tym na premie o 72 procent do 1,124 mld rubli.

Finanz.ru/Piotr Stępiński

Stępiński: Gazprom zbiera pieniądze na Nord Stream 2