Rosjanom będzie trudno powtórzyć sukces Nord Stream (ROZMOWA)

19 czerwca 2015, 11:35 Energetyka

ROZMOWA

Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom
Stacja kompresorowa przy gazociągu Nord Stream. Zdjęcie: Gazprom

Gazprom, E.On , Shell oraz OMV podpisały memorandum o współpracy przy budowie dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream o przepustowości 55 mld m3, czyli tyle ile posiada obecnie owa magistrala. O projekcie Nord Stream 2 rozmawiamy z Madaliną Sisu Vicari, doktorantką Centrum Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi na Uniwersytecie w Liege w Belgii.

Czy zapowiedź rozbudowy Nord Stream to gra czy coś więcej? Który projekt ma największe szanse?

Po pierwsze należy pamiętać, że sam pomysł nie jest niczym nowym. Dodanie nitki trzeciej i czwartej do Nord Stream było promowane przez Gazprom w 2013 i 2014 roku. Gazprom chce ominąć Ukrainę w tranzycie gazu z jednej strony i uczynić z Niemiec główny kraj tranzytowy z drugiej.

Za wcześnie by mówić który z projektów : rozbudowa Nord Stream czy Turkish Stream – zostanie wybrany przez Gazprom. Jako, że porozumienie międzyrządowe Rosji i Turcji w sprawie tego drugiego ma zostać podpisane niebawem, niewykluczone, że pierwsza nitka jednak powstanie. Jej budowa wymierzona w przekierowanie dostaw do Turcji z Ukrainy ma sens ekonomiczny, bo Turcja jest drugim odbiorcą rosyjskiego surowca w Europie. W 2014 roku sprowadziła 27,4 mld m3 gazu. Jednak rozbudowa Turkish Stream o kolejne nitki będzie wyzwaniem ze względu na koszty ekonomiczne i brak dostępu do finansowania spowodowany sankcjami, unijne regulacje które w wypadku gdyby gazociąg miał sięgać Grecji, musiałby podlegać ograniczeniom antymonopolowym i dopuszczać innych graczy niż Gazprom. Poza tym Komisja Europejska i kraje członkowskie są niechętne temu projektowi. Dodatkowo chociaż Turkish Stream dałby Rosjanom dostęp do południowoeuropejskiego rynku, to wejście na rynek zachodni nie byłoby już takie oczywiste.

Budowa dwóch nowych nitek Nord Stream jest bardziej opłacalna ekonomicznie, bo konsorcjum z udziałem Gazpromu, Shella, E.ona i OMV miałoby większe możliwości dostępu do finansowania ale także wpływu na instytucje unijne. Połączyłaby także największe złoża rosyjskie z nowymi rynkami w Unii Europejskiej a także z magazynami gazu w Austrii i Niemczech. Dałoby to Gazpromowi pozycję rynkową trudną do zakwestionowania.

Mimo to projekt stoi przed co najmniej dwoma wyzwaniami. Pierwsze to zasady trzeciego pakietu energetycznego bo obie odnogi Nord Stream – OPAL i NEL (35 i 20 mld m3 rocznie) nie otrzymały pełnego zwolnienia z tych regulacji i Gazprom nie może ich w pełni wykorzystać. Poza tym jest mniej prawdopodobne, że 3 i 4 nitka Nord Stream dostaną wyłączenie spod trzeciego pakietu, jak stało się to w przypadku dwóch pierwszych nitek Nord Stream. Szczególnie dlatego, że Artykuł 36 Dyrektywy 2009/73/EC w którym opisane są warunki wyłączenia stanowi, że „inwestycja musi zwiększać konkurencję w dostawach gazu oraz bezpieczeństwo dostaw” ale takżę „nie może szkodzić konkurencji lub efektywnemu funkcjonowaniu wewnętrznego rynku gazu, albo efektywnemu funkcjonowaniu systemu do którego dana infrastruktura ma zostać przyłączona”.

W tym kontekście jest mało prawdopodobne aby Komisja uznała nowe nitki Nord Stream za wzmacniające konkurencję. Projekt może spotkać się z oporem Brukseli wobec dalszego uzależniania się od jednego dostawcy, czyli Rosji. To cel zapisany w Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa Energetycznego z 2014 roku i koncepcji Unii Energetycznej z 2015 roku.

Według mnie krótkoterminowo Gazprom będzie musiał budować pierwszą nitkę Turkish Stream i dwie nowe dla Nord Stream jednocześnie, nawet jeśli nie uzyska wyłączeń. Oba projekty ubezpieczają się nawzajem na ten moment, przynajmniej dopóki nie są jasne dalsze losy sankcji oraz śledztwa antymonopolowego Komisji przeciwko Gazpromowi. Największym sukcesem Gazpromu byłoby uzyskanie pełnego wyłączenia dla całej infrastruktury Nord Stream, co pozwoliłoby mu na porzucenie Ukrainy w tranzycie, ale jest na to obecnie mała szansa.

Czy sankcje zachodnie oddziałują na projekt?

Nie mają one wpływu na finansowanie projektu w przyszłości. Mimo to niemożliwe jest zastosowanie modelu finansowego znanego z dwóch nitek Nord Stream, przy trzeciej i czwartej nitce, przynajmniej dopóki obowiązują sankcje. W przypadku pierwszych nitek Nord Stream, pozyskano finansowanie z niemieckiego programu Ungebundene Finanzkredite (UFK). Był to fundusz gwarancyjny dla projektów rządowych. Na początku miał zabezpieczać ryzyko polityczne. W 2009 roku doszło do zmiany prawa i odtąd odnosił się także do ryzyka komercyjnego. Pierwszym projektem, który uzyskał gwarancje po zmianach był właśnie Nord Stream. Przesłanką do ich udzielenia był fakt, że pożyczone pieniądze miały być wydane na długoterminowe kontrakty z rodzimymi wykonawcami. Udziałowcy konsorcjum wnieśli po 30 procent wartości projektu. Gwarancji udzieliło 31 banków. Członkami konsorcjum są także Euler Hermes oraz PwC. Są odpowiedzialne za nadzór pożyczek. One także odegrały kluczową rolę w przyznaniu Nord Stream gwarancji.

Dlatego także teraz udział trzech zachodnich firm może odegrać kluczową rolę dla 3 i 4 nitki. Część finansowania może zostać zrealizowana przez udziałowców lub zewnętrznych partnerów przez nich zorganizowanych, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jest jasne, że sankcje blokują wszelki dostęp do państwowych gwarancji jak w przypadku 1 i 2 nitki. Jednakże nowe konsorcjum Gazpromu, Shella, E.ona i OMV może przekonać do inwestycji firmy ubezpieczeniowe i banki.

Jaki wpływ na Ukrainę będzie miała realizacja tego planu?

Rosja chce całkowicie przekierować ponad 70 mld m3 gazu ziemnego słanego rocznie przez Ukrainę do 2019 roku. To niemożliwe w takim przedziale czasowym. Długoterminowo konieczna byłaby zgoda Komisji Europejskiej na zwolnienia spod trzeciego pakietu dla wszystkich nitek Nord Stream, co rozwiązałoby problem ale jest mało prawdopodobne. Inna opcja to zwolnienie od Komisji dla dwóch nitek Nord Stream i budowa pierwszej nitki Turkish Stream. Wystarczy dodać 55 mld m3 do 15,75 mld i mamy te 70 mld m3 potrzebne Gazpromowi. Jednak jest mało prawdopodobne aby Bruksela zgodziła się nawet na takie ustępstwo. Rosjanie mogą też iść naprzód z budową 3 i 4 nitki Nord Stream i tam przekierować całą przepustowość z Ukrainy używając nitek Turkish Stream jako dopełnienia w zależności od potrzeb. Może też zrobić na odwrót, czyli wykorzystać Turkish Stream jako główne narzędzie ominięcia Ukrainy i zastosować nowe nitki Nord Stream jako ewentualne uzupełnienie.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik