Roszkowski: Czas na rozwód gazowy z Rosją

16 marca 2022, 07:30 Bezpieczeństwo

– W obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zasadne jest pytanie czy w ogóle Gazprom powinien pozostać w akcjonariacie spółki EuRoPol Gaz. Czy spółka, która współfinansuje zbrodnie Kremla na Ukrainie dalej powinna czerpać profity zarówno finansowe jak i polityczne z zarządzania strategiczną infrastrukturą energetyczną? – zastanawia się Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Instalacje Gazociągu Jamalskiego. Fot. Europol Gaz
Instalacje Gazociągu Jamalskiego. Fot. Europol Gaz

W obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i pogwałceniem przez Putina do reszty wszelkich międzynarodowych konwencji i traktatów zbudowanych z mozołem przez trzydzieści lat po upadku Związku Sowieckiego, warto zrobić przegląd tego, co z jednej strony stanowi zagrożenie dla Europy a jednocześnie jest potencjalnie silnym środkiem oddziaływującym na gorące głowy na Kremlu. Energetyka jest tym elementem w mechanizmem w relacjach międzynarodowych który wyjątkowo zbliża i łączy na wiele lat dostawcę danego nośnika energii z jego konsumentem. Wojna na Ukrainie pokazuję, że należy poważnie zastanowić się nad obecnością rosyjskich firm na rynku europejskim, zwłaszcza w obszarze energetyki. Polska również ma możliwość oddziaływania w tym obszarze.

Można pokusić się o stwierdzenie, że energetyka i surowce energetyczne to coś, przypominjącego sakrament małżeństwa. Producent surowców łączy się często na wiele lat z konsumentem kontraktem, który w zależności od możliwości kupującego i jego determinacji, ale także woli ze strony sprzedawcy może mieć różne oblicza. Takie „energetyczne małżeństwo” czasami jest przykładem idealnych relacji, symbiozy dwóch organizmów. 

Z jednej strony państwa-producent nośnika, które przez lata buduje swoją pozycje wiarygodnego partnera, któremu, zależy na zyskach, reputacji i dobrych relacjach, z drugiej państwa-klienta, który oczekuje stabilnych i stałych dostaw produktu, na jasnych i przejrzystych warunkach sprawiedliwych dla obu stron. 

W świecie biznesu taka symbioza jest pożądana i oczekiwana. Od tego zależy przyszłość danej relacji, jej powodzenie i obopólny zysk. Takie związki istnieją. Przez lata udowadnia to np. Norwegia, która od lat 70. XX wieku jest wiarygodnym i sprawdzonym producentem ropy naftowej i gazu ziemnego, której koncerny energetyczne są uznawane za przykłady w globalnym biznesie, nie tylko tym energetycznym. Norwegia dzięki temu zyskała miano państwa o bardzo wysokiej reputacji, z którym warto handlować, nie tylko w energetyce. 

Niestety, jak też w życiu, nie wszystkie związki energetyczne wyglądają jak ten z Norwegią. Przykładem takiej toksycznej relacji jest biznes energetyczny z Rosją – państwem, które na swoim terytorium posiada całą tablicę Mendelejewa surowców, które można komercyjnie wydobywać i sprzedawać. Jednak największym atutem Rosji są węglowodory – ropa naftowa i gaz ziemny. 

Oba nośniki energii bez których dziś nikt nie wyobraża sobie świata, który widzimy wokół. Mimo niechęci niektórych, będą one jeszcze długo stanowić o sile globalnej gospodarki. Jednak Rosja, w przeciwieństwie do Norwegii, nie jest partnerem, który zachęca do czegoś więcej niż prosta transakcja kup-sprzedaj. Przez lata Moskwa wykorzystywała swoje główne atuty w realizowaniu polityki zagranicznej. To oczywiście nie mogłoby być odbierane negatywnie, gdyby nie fakt, że cel tej polityki często stoi w sprzeczności z celami, ambicjami czy aspiracjami państw, wobec których ta polityka jest stosowana. Przekonała się o tym już w 2009 roku Europa Środkowa i Wschodnia doświadczając rosyjskiego szantażu gazowego. 

Przez wiele lat również Polska była ciemiężona przez negatywne zapisy umów jak kontrakt jamalski. Dziś, na pół roku przed końcem tej umowy możemy powoli podsumowywać ten okres. A nie był on dla Polski dobry. Nasz kraj przez lata przepłacał za dostarczany z Rosji surowiec. Pomimo iż geograficznie znajdujemy się bliżej Rosji, to płaciliśmy za gaz znacznie więcej niż np. Niemcy. Dodatkowo, kontrakt zawierał niekorzystne klauzule m.in. zabraniające odsprzedaży gazu, którego w danym momencie nie potrzebowaliśmy, nadal również obowiązuję klauzula „bierz lub płać” czyli konieczność zakupu gazu bez względu na to czy jest on potrzebny czy nie. 

Kolejnym patologicznym elementem umów z Gazpromem było powiązanie kontraktów na dostawy gazu z kwestiami przesyłu rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Polski. Stało się to możliwe za sprawą struktury właścicielskiej spółki EuRoPol Gaz, w której 48 procent udziałów posiadał polski PGNiG, 48 procent rosyjski Gazprom, a pozostałe 4 procent należały do Gas Tradingu, będącego spółką, w której kontrolą dzielił się PGNiG, Gazprom i prywatny Bartimpeks należący do biznesmena Aleksandra Gudzowatego. Dodatkowo, status spółki wymagał jednomyślności w podejmowaniu decyzji związanych m.in. z inwestycjami, dywidendą czy wysokością taryfy za przesył rosyjskiego gazu co de facto paraliżowało jej funkcjonowanie. Za przykład warto tu podać wieloletnie batalie dotyczące taryfy, która pomimo iż nie jest wysoka w skali innych tego typu magistrali przesyłowych, to i tak za każdym razem jej wysokość była zaskarżana przez Gazprom do sądów. 

2022 rok zaczął się od mocnych akcentów w sprawie gazociągu jamalskiego. Gazprom wezwał PGNiG przed międzynarodowy arbitraż za brak zgody na rozdział dywidendy. Na koncie spółki znajduje się obecnie ponad 1,7 mld dolarów niewypłaconych zysków uzbieranych przez lata jej działalności. Od 2016 roku funkcje operatora na Gazociągu Jamalskim pełni państwowy Gaz System, który zarządza m.in. jego przepustowością. Tymczasem w sejmie trwa procedowanie ustawy dotyczącej zmiany struktury zarządzania magistralą. Początkowo mowa była jedynie o nadaniu operatorowi gazociągu unijnych prerogatyw przy zarządzaniu magistralą takich jak możliwość realizowania inwestycji.

Teraz jednak, w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zasadne jest pytanie czy w ogóle Gazprom powinien pozostać w akcjonariacie spółki EuRoPol Gaz. Czy spółka, która współfinansuje zbrodnie Kremla na Ukrainie dalej powinna czerpać profity zarówno finansowe jak i polityczne z zarządzania strategiczną infrastrukturą energetyczną? Odpowiedź powinna być jednoznaczna. Agresja Rosji na Ukrainie daje nam potencjał odwrócenia i zmiany sytuacji na własnym podwórku energetycznym. Derusyfikacja magistrali Jamalskiej powinna dać nam wpływ nie tylko na pełne zarządzanie infrastrukturą przesyłową leżącą na naszym terytorium, ale będzie także pewnym symbolem końca spuścizny czasów, w których Rosja chciała uzyskać dominację energetyczną i gospodarczą nad naszym krajem.

Z końcem 2022 roku, czyli w momencie wygaśnięcia umowy na dostawy gazu do Polski, możliwa stanie się zmiana, która ucywilizuje funkcjonowanie spółki i de facto zaimplementuje w rzeczywistości zapisy trzeciego pakietu energetycznego, który mówi o m.in. rozdziale własnościowym spółki gazowej od operatora systemu przesyłowego. Dzięki zmianie prawa Gaz-System będzie miał możliwość wnioskowania o ustalenie taryfy do Urzędu Regulacji Energetyki, spółka będzie mogła również realizować inwestycje na magistrali np. w celu przystosowania jej do pełnienia funkcji gazociągu operatorskiego na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Polski (przesyłającego gaz z np. Baltic Pipe). 

Co najważniejsze, zmiana ta pozwoli na urynkowienie taryfy przesyłowej. Jeżeli Gazprom będzie chciał nadal korzystać z tej trasy transportu gazu do Europy – A zważywszy na tendencje wzrostu konsumpcji błękitnego paliwa w Europie w związku z realizowaną polityką klimatyczną – będzie zmuszony, to będzie musiał płacić za przesył gazu stawki rynkowe, a nie ustalone politycznie we wczesnych latach 2000. 

Wszystko wskazuję na to, że zbliża się termin rozwodu energetycznego Polski z Gazpromem, ale i szerzej, z Rosją, która od lat obiera drogę agresji i eskalacji napięcia, zamiast korzyści płynących z wzajemnego prowadzenia biznesu. Rozwód ten nastąpi we właściwym czasie patrząc na realia geopolityczne i sytuację wykreowaną przez Gazprom na rynku energetycznym, i należy temu rozwodowi z całego serca kibicować. 

Jakóbik: Derusyfikacja Gazociągu Jamalskiego z przyległościami (ANALIZA)