EnergetykaOpinie

Roszkowski dla DGP: Kryzys energetyczny zmusza do przemyślenia unijnej polityki klimatycznej

Marcin Roszkowski. Fot. BiznesAlert.pl

Marcin Roszkowski. Fot. BiznesAlert.pl

Obecny kryzys energetyczny w Europie powinien zmusić decydentów Wspólnoty do przemyślenia dotychczasowej polityki energetyczno-klimatycznej UE. Inaczej za kilka lat podobne wydarzenia staną się codziennością, a Europa z tej, która chce nadawać ton globalnym zmianom, będzie przez te zmiany mocno pokiereszowana – pisze prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski na łamach Dziennika Gazety Prawnej.

Kryzys energetyczny w Europie

– W sercu europejskiej polityki klimatycznej jest dążenie do wyeliminowania emisji gazów cieplarnianych. Dążenie skądinąd słuszne, jednak czy rozumiemy do końca obraną drogę do osiągnięcia tego celu. Wielu z prominentnych polityków, dziennikarzy, naukowców widzi europejską transformację przeprowadzoną już teraz, już zaraz z… wykorzystaniem technologii, które w odpowiedniej skali komercyjnie dostępne będą dopiero za lat co najmniej kilkanaście. Europa wyłącza z jednej strony wysokoemisyjne elektrownie węglowe, a z drugiej bezemisyjne elektrownie jądrowe. Zastąpić to wszystko mają elektrownie wiatrowe, fotowoltaika, a kiedyś wpleść w to wszystko mamy wodór i magazyny energii. Energia generowana ze słońca już zadomowiła się na dachach setek tysięcy polskich domów, a lądowe farmy wiatrowe (pomimo blokady stworzonej przez zapisy ustawy odległościowej) nadal jeszcze powstają. Na horyzoncie widzimy też budowę farm wiatrowych na morzu. Nie są to źródła, które same zapewnią nam dostęp do energii, jaki znamy dzisiaj. Nie wynika to z ideologii, wynika to jedynie z charakteru technologii i jej profilu produkcji. Tego nie da się oszukać, choćbyśmy wydali gazyliardy euro, stworzyli setki opracowań naukowych i zaprzęgli do pracy najlepszych specjalistów i naukowców – przekonuje Roszkowski.

– Gaz to również paliwo kopalne i przez to emisyjne. Pomimo że dziś, w porównaniu do węgla, jego emisyjność jest ok. 50–60 procent mniejsza, to jednak w obliczu narastających ambicji Unii Europejskiej w dochodzeniu do neutralności klimatycznej, i ten poziom emisyjności może być problemem za nawet pięć lat. Gazowa generacja energii elektrycznej według analiz Instytutu Jagiellońskiego już przy 120 euro za tonę CO2 będzie problemem dla gospodarki unijnej, a to przy założeniach średnich cen gazu z ostatniej dekady. Nie obecnych! – pisze.

– Gaz jako paliwo, na którym ma opierać się w przyszłości stabilizacja systemu elektroenergetycznego, ma jeden zasadniczy problem – 80 proc. rocznej europejskiej konsumpcji wynoszącej prawie 400 mld m sześc. pokrywana jest z importu, z czego dzisiaj za ok. 40 proc. pokrycia importu odpowiada Federacja Rosyjska. Wydobycie własne gazu ziemnego na terenie Unii Europejskiej od lat systematycznie spada. Jest to związane m.in. z wyczerpywaniem się dotychczas znanych i wydobywanych złóż, ale także m.in. w związku z decyzjami np. Danii, a może i w nieodległej przyszłości również Norwegii, o wstrzymaniu wydobycia paliw kopalnych. Ten stan rzecz powoduje, że Europa będzie musiała gaz ziemny do opalania elektrowni, zasilenia fabryk czy ogrzania domów sprowadzić. Tylko w Polsce zapotrzebowanie na gaz wzrosło o prawie 25 procent przez ostatnie siedem lat- przypomina Marcin Roszkowski.

Polska i kraje bałtyckie mają świadomość zagrożenia płynącego z tego stanu rzeczy. Wielokrotnie jako region byliśmy ofiarami różnorakich szantaży i wrogich działań ze strony naszego wschodniego sąsiada. Stąd też wielomiliardowe projekty mające na celu fizyczne uniezależnienie nas od wschodniego kierunku pozyskiwania nośników energii. Nie tylko gazu, lecz także ropy naftowej. Rosjanie są jednak cierpliwi, będą czekać, aż Europa sama zawiąże gazowy stryczek na swojej szyi. Do tego czasu Gazprom i cała reszta energetycznej jaczejki w Rosji będą grać rzetelnego i wiarygodnego partnera, ze strony którego nie czyha żadne niebezpieczeństwo – pisze prezes Instytutu Jagiellońskiego.

– Czy aby na pewno rosyjski gaz jest właściwym paliwem do napędzania transformacji energetycznej? Czy właściwe jest pospieszne wyłączanie kolejnych bloków jądrowych? Czy wystarczająco dużo środków przeznaczamy na rozwój technologii, które mają doprowadzić nas do zeroemisyjnej Europy w 2050 roku? Musimy odpowiedzieć sobie jako wspólnota europejska na te i wiele innych pytań już teraz, zanim gazowy stryczek zaciśnie się na naszej szyi do końca. Czy aby na pewno rosyjski gaz jest właściwym paliwem do napędzania transformacji energetycznej? Czy właściwe jest pospieszne wyłączanie kolejnych bloków jądrowych? – zastanawia się Roszkowski.

Opracował Michał Perzyński


Powiązane artykuły

AI

Bitwa o AI. Zadecydują cena prądu i emisje

Rosnące zapotrzebowanie na moc obliczeniową dla AI grozi wzrostem emisji CO2. Niemieccy urzędnicy obawiają się, że centra danych mogą przenosić...
Niemcy, sieć elektroenergetyczna. Źródło: Freepik

Fala upałów i awarie. U Niemców coraz częściej gaśnie światło

Lokalne blackouty stają się tego lata plagą niemieckiej prowincji. Powodem przerw w dostawach prądu są najczęściej awarie kabli i mniejszych...
Minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska podczas konferencji prasowej Urzędem Miasta Bydgoszczy, 4 bm. Konferencja dot. wsparcia finansowego na działania związane z rekultywacją wielkoobszarowych terenów poprzemysłowych i adaptacją do zmian klimatu, a także rządowego wsparcia dla terenów po dawnym Zachemie. (jm) PAP/Tytus Żmijewski

Inwestycje w wielkoskalowe OZE mniejsze niż zakłada ministerstwo klimatu

Inwestycje w duże farmy fotowoltaiczne istotnie zwolniły. Moc nowych instalacji, którym koncesje wydał w półroczu 2025 roku Urząd Regulacji Energetyki...

Udostępnij:

Facebook X X X