Janusz Bugajski z Jamestown Foundation znany z błyskotliwych analiz polityki rosyjskiej przedstawia w Kyiv Post wizję rozpadu Rosji. Jego zdaniem Zachód musi już teraz planować reakcje na różne scenariusze dezintegracji Federacji Rosyjskiej.
Bugajski utrzymuje, że widoczne są już symptomy rozpadu Federacji Rosyjskiej: spory elit, niewytłumaczone zgony w jej łonie, problemy z inwazją na Ukrainie. – Widać już objawy konfliktu pomiędzy poszczególnymi instytucjami siłowymi, tajemnicze śmierci dziesiątek oligarchów, a także częste czystki przywództwa wojskowego – wylicza rozmówca Kyiv Post. Jego zdaniem kontrola prezydenta Władimira Putina nad aparatem władzy będzie słabnąć wraz z kolejnymi porażkami na Ukrainie. – Pęknięcia będą się powiększać po zakończeniu jego prezydentury lub odsunięciu go o władzy, gdy wzmoże się rywalizacja wewnętrzna o władze, a niektórzy liderzy regionów zobaczą możliwość tworzenia nowych państw na wzór tego, co działo się podczas upadku Związku Sowieckiego – ocenia badacz.
Według Bugajskiego pierwsze ogłoszą niepodległość republiki porosyjskie, które mają ludność nierosyjską i homogeniczną etnicznie. Nie będą już się godzić na eksploatację ich zasobów przez Moskwę. Kolejnymi kandydatami są republiki z zewnętrzną granicą lądową lub morską, które posiadają ludność spokrewnioną z ludami zza granicy. – Rosja spróbuje utrzymać w ramach państwa bogatsze regiony zapewniające surowce energetyczne i inne, ale niektórzy aktorzy polityczni uznają je za wartościową bazę do budowy państw suwerennych – ocenia Bugajski w Kyiv Post. Według niego reakcja Rosji będzie utrudniona przez proces odsuwania Putina od władzy, który nie musi być pokojowy ani szybki.
Tymczasem wojsko rosyjskie będzie sparaliżowane po porażce na Ukrainie. – Moskwa będzie jeszcze bardziej zależna od lokalnych sił militarnych i policyjnych mających łagodzić niepokoje oraz powstrzymywać wszelkie alternatywne ośrodki władzy. Jednak ich baza zasobów będzie rozciągnięta a lojalność niepewna. Weterani wracający z frontu ukraińskiego będą chować różne urazy wobec reżimu i zapewnią rekrutów niezależnym siłom oraz regionalnym milicjom – twierdzi Bugajski. Według niego państwa rodzące się z rozpadu Rosji będą poszukiwać uznania międzynarodowego, a te, na których terenie znajdzie się broń masowego rażenia użyją jej jako karty przetargowej w negocjacjach.
– Priorytet Zachodu to bezpieczeństwo regionalne, szczególnie w rejonach niestabilnych jak Europa Wschodnia oraz Kaukaz. Najbardziej efektywny sposób na powstrzymanie zagrożenia oraz osłabianie konfliktów to wejście w relacje z rodzącymi się państwami i oferta mediacji między nimi a Moskwą – ocenia przedstawiciel Jamestown Foundation. Ostrzega przed trzema rodzajami konfliktów zbrojnych związanych z rozpadem Rosji: walką Moskwy z nowymi republikami, pomiędzy nowymi państwami o tereny sporne i zasoby, a także wewnątrz republik wielonarodowych o podział władzy. – Chińska irrendenta też jest możliwa. Skutkowałaby konfliktami z Moskwą w sprawie ruchów regionalnych. Jest rosnąca możliwość zaangażowania Pekinu w regionach Rosji mniej zaludnionych ze względu na rosnącą różnicę zaludnienia miedzy prowincjami chińskimi a obwodami rosyjskimi po obu stronach granicy. Pekin będzie szukał nowej ziemi rolnej, surowców energetycznych i innych – szacuje ekspert.
– Ukraina stanie się wzorem radzenia sobie z impulsami imperialnymi Rosji, militarnie i nie militarnie, także w cyberprzestrzeni, w ramach wojny informacyjnej, walki z korupcją oraz na rzecz uniezależnienia w energetyce – twierdzi Janusz Bugajski. – Pęknięcie Rosji wzmocni pozycję Ukrainy w grze o członkostwo w NATO i może przyspieszyć kurs na wejście do Unii Europejskiej. Kijów powinien również przygotować plany reakcji na rozpad Rosji współpracując ściśle z sąsiadami, partnerami z NATO, grupami emigrantów oraz wyrastającymi, nowymi liderami post-rosyjskimi w licznych republikach oraz regionach – twierdzi.
– Waszyngton i Bruksela muszą wyłamać się z myślowego status quo i zacząć planować wszelkie ewentualności w Rosji, włączając w to wojny domowe, pokojowe secesje, rozległe załamanie ekonomicznie, rozlewanie się regionalne wojny, partyzantki, migracji i tym podobnych – przekonuje Bugajski. – Zachód może wzmocnić bezpieczeństwo sojuszników NATO i jego partnerów na granicy upadającej Rosji, wspomagać współpracę z rodzącymi się podmiotami w celu rozbrojenia wzbierających konfliktów i uruchomić inicjatywy wielonarodowej kooperacji, budowy instytucji oraz rozwoju demokratycznego. Post-Rosja będzie wyzwaniem następnej generacji tak jak postkomunizm był wyzwaniem poprzedniej – ocenia.
Inwazja Rosji na Ukrainie rozpoczęta 24 lutego 2022 roku zakładała trzydniową operację zmiany władzy w Kijowie na prorosyjską. Żaden cel strategiczny Rosji nie został osiągnięty, a na lato 2023 roku zapowiadana jest kontrofensywa ukraińska, która może doprowadzić do odbicia regionów zajętych przez Rosjan z nielegalnie anektowanym Krymem włącznie. Rosjanie są posądzani o zorganizowanie w maju 2023 prowokacji w postaci ataku drona na Kremlu, która mogłaby uzasadnić dalszą mobilizację na potrzeby wojny na Ukrainie.
Kyiv Post / Wojciech Jakóbik
ISW: Atak dronów na Kreml najprawdopodobniej był zainscenizowany