Brak konsensusu odnośnie wprowadzenia sankcji na szczeblu unijnym nie wpływa znacząco na postrzeganie działań Unii Europejskiej w kontekście wydarzeń politycznych na Białorusi. Dzieje się tak również za sprawą aktywności niektórych członków wspólnoty, głównie Polski oraz Litwy – mówi dr Maxim Rust, badacz społeczny oraz współpracownik magazynu New Eastern Europe w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: 24 września odbyła się oficjalna inauguracja prezydentury Aleksandra Łukaszenki. Była inna niż dotychczasowe, które były swego rodzaju „świętem”. Czy to wynikało ze strachu przed nieprzewidywalną reakcją społeczeństwa i Zachodu?
Maxim Rust: Na to złożyło się kilka punktów. Po pierwsze, inauguracja musiała odbyć się w terminie dwóch miesięcy od dnia wyborów. Została ona przeprowadzona, aby pokazać wszystkim, zwłaszcza zwolennikom Łukaszenki, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, zgodnie z zapisami konstytucji białoruskiej. To, że odbyła się w tak zakamuflowany sposób jest jednym z logiczniejszych działań podjętych przez administrację Łukaszenki. Gdyby ludzie, choćby godzinę wcześniej wiedzieli, że inauguracja ma się odbyć, to w trakcie jego przejazdu doszłoby do wielotysięcznych manifestacji ludzi, którzy zechcieliby mu „pogratulować” wyboru. To dlatego opinia publiczna nie otrzymała informacji o dacie i dokładnym czasie inauguracji. Zamieszki zepsułyby też propagandowo to wydarzenie, a Łukaszenka chciał tego uniknąć.
Wśród zaproszonych gości ściągnięto tych najbardziej lojalnych, najbliższych władzy. Ta inauguracja pokazała też, jak daleko od standardów europejskich znalazła się obecnie Białoruś. Takie potajemne inauguracje odbywają się w republikach bananowych, odległych cywilizacyjnie od Europy. Tak zorganizowana ceremonia pokazuje, że białoruska elita władzy liczy się z gniewem ludzi i potwierdza, iż system jest niestabilny pomimo tego, że rządzący nazywają protestujących alkoholikami, bandytami, prostytutkami itp.
Jak obecnie przebiegają protesty? Jakie formy dominują i czy opozycja utrzyma społeczne zaangażowanie w dłuższej perspektywie?
Tu nie chodzi tylko o opozycję. Mówimy tu o całym społeczeństwie i to w dużej mierze tej części, która nigdy wcześniej nie była zaangażowana w politykę. Sukcesem sił przeciwnych Łukaszence jest to, że marsze kobiet w soboty i ogólnonarodowy w niedziele stały się już pewną rutyną. Ludzie z czasem faktycznie mogą być zmęczeni, jednak jest to fenomen na skalę białoruską. Takich zrywów społecznych nigdy nie było. Teraz protesty trwają prawie dwa miesiące i co tydzień przyciągają dziesiątki, jak nie setki tysięcy ludzi.
Jeżeli chodzi o formy protestu, to nową kwestią jest prowadzenie manifestacji poniekąd w dzielnicach miast. Strajki te mają swoją własną symbolikę własnych liderów i odbywają się codziennie. Następna bardzo ważna rzecz to kreatywność protestu. Duża liczba performersów, bunt społeczny poprzez wymyślanie nowych metod walki. To budzi frustrację wśród władz i struktur siłowych.
Jak Białorusini odbierają działania podejmowane przez Zachód? Czy niemożność wprowadzenia sankcji unijnych wpływa na obraz UE na Białorusi?
Diaspora białoruska, będąca na Zachodzie, ocenia dobrze te działania. Mają wiadomość, że mechanizmy unijne działają dość wolno, ale skutecznie. Unia nie uznała Łukaszenki jako legalnego prezydenta. Takie samo podejście jest na Białorusi. Ludzie mają świadomość, że mogą liczyć na pomoc Litwy czy Polski. Polska i Litwa wypadają tu bardzo dobrze. Te dwa państwa cały czas podkreślają wagę wsparcia, podnoszą temat na forum międzynarodowym. Poza tym, za mówieniem idą kroki. Czyli np. przyjmowanie studentów, pomoc gospodarczą, czy też ostatnio bardzo ważne deklaracje ze strony Polski, że Białorusini mogą wjechać do Polski na wizie turystycznej. Niedawno zostało ogłoszone, że pracownicy resortów porządkowych, którzy zdecydują się odejść ze służby, mogą liczyć na wsparcie. To jest ważny sygnał dla tych, którzy wahają się, czy dalej bronić Łukaszenki. Blokowanie sankcji przez Cypr nie jest też odczuwalne. To temat podnoszony przez propagandę rosyjską. Ludzie na Białorusi wiedzą, że to jest sprawa formalna. Każdy ma świadomość, że Unia podejmuje decyzje jednogłośnie, a Cypr prowadzi konflikt z Turcją i też chce osiągnąć zainteresowanie wspólnoty. Jestem jednak przekonany, że niebawem konsensus zostanie osiągnięty w sprawie sankcji i to będzie kolejny mocny sygnał dla Białorusinów.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski