Ruszel: Niemcy budują dominium energetyczne

17 kwietnia 2018, 09:55 Read in english Energetyka

Według dr Mariusza Ruszela z Politechniki Rzeszowskiej i Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukaszewicza Niemcy wchodzą w partnerstwo energetyczne z Rosją po to, aby otrzymywać gaz tańszy niż inne kraje Unii Europejskiej. Wystąpił on na III Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej: „Polityka energetyczna. Filary i perspektywa rozwoju” pod patronatem BiznesAlert.pl.

Merkel w Bundestagu. Fot. Tobias Koch
Merkel w Bundestagu. Fot. Tobias Koch

– Federacja Rosyjska może im zapewnić to, czego nie zapewni nikt inny, czyli wyższą cenę dla innych państw europejskich – wskazał naukowiec. Podkreślił jednak, że przy tym Niemcy współpracują intensywnie z USA w zakresie standardów ISO. – Kreują rzeczywistość poprzez wspólne tworzenie definicji ze Stanami Zjednoczonymi – dodał.

Jego zdaniem Niemcy są jedynym państwem europejskim, które zużywają 80 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie, to są w stanie przyjąć 313-340 mld m sześc. tego surowca rocznie. Po dodaniu Nord Stream 2 (55 mld m sześc. rocznie) niemiecki system gazowy jest w stanie przyjąć tyle gazu, ile potrzebuje 28 państw Unii Europejskiej. – Może się tam wytworzyć centrum dystrybucji gazu rosyjskiego na Europę – powiedział.

– Unia Europejska dąży do tego, by budować wspólny rynek. Głównym beneficjentem będą Niemcy. Im więcej połączeń, tym lepiej te miliardy metrów sześciennych będą się rozpływać do krajów sąsiednich – ocenił Ruszel.

Niemcy współpracują także z Norwegią. – Aktualnie budowane są kable podmorskie. Norwegia jest jedynym krajem posiadającym elektrownie szczytowo-pompowe pozwalające magazynować energię. Prąd w Norwegii jest bardzo tani. Zintegrowanie Skandynawii z Niemcami pozwala stworzyć dodatkowy hub elektroenergetyczny dla Europy – ocenił. Do tego dochodzi postulat wyłączenia elektrowni jądrowych w Europie wysunięty przez Niemcy. – Powstanie wtedy jedno gniazdko, z którego prąd podobnie jak gaz będzie się rozpływał na całą Europę – ocenił naukowiec. Jego zdaniem widać to na mapach cen energii. Producenci będą znajdować się w Niemczech i Skandynawii, a odbiorcy – peryferyjni – wszędzie wokół.

Politykę Niemiec wspiera polityka energetyczno-klimatyczna UE faworyzująca model energetyczny w Niemczech, budowa wspólnego rynku Unii Europejskiej, różnice w cenie gazu ziemnego, partnerstwa energetyczne z Rosją i Norwegią. Zdaniem dr Ruszela od tego, czy Niemcy zrealizują swój plan będzie zależało to, kto będzie tworzył miejsca pracy i będzie miał silną pozycję na rynku. – Kto będzie uzależniał innych od swoich produktów i towarów? – zapytał retorycznie.