Wolański: Rynek węzłowy to perspektywa dla Polski

8 kwietnia 2019, 07:30 Energetyka

Jak wytłumaczyć koncepcję rynku węzłowego w sposób zrozumiały dla laika? Nad problemem pochyla się Karol Wolański z Studenckiego Koła Naukowego Energetyki przy Szkole Głównej Handlowej, partnera merytorycznego BiznesAlert.pl.

Linie elektroenergetyczne. Fot. pixabay.com
Linie elektroenergetyczne. Fot. pixabay.com

W piątek 29 marca w ramach VIII edycji Akademii Energii miałem przyjemność odwiedzić siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) w Konstancinie-Jeziornie. Spotkanie obfitowało w informacje na temat funkcjonowania polskiego systemu elektroenergetycznego od strony legislacyjnej, ekonomicznej i technicznej. Największe emocje wzbudził temat rynku węzłowego, o którym opowiadał wicedyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej PSE – Konrad Purchała. Większość z uczestników Akademii pierwszy raz mogła usłyszeć o tej koncepcji. Model węzłowy rynku nie jest omawiany na uczelniach, również po przejrzeniu mediów natknąłem się jedynie na pojedyncze artykuły, które ten temat poruszały. Po żywiołowej dyskusji pomyślałem – Jak wytłumaczyć przysłowiowemu Kowalskiemu koncepcję rynku węzłowego?

Podstawowe założenia rynku węzłowego

Rynek węzłowy jest rynkiem, na którym ceny energii elektrycznej zależą od lokalizacji odbiorcy, obecnych źródeł wytwórczych, rozwoju infrastruktury itd. W skrócie – jest rynkiem obrazującym rzeczywistą sytuację, w jakiej znajduje się system elektroenergetyczny, służy zmniejszeniu dysonansu pomiędzy tym co techniczne, a tym co rynkowe. Przepływ prądu elektrycznego jest zjawiskiem fizycznym charakteryzującym się występowaniem strat. Straty pojawiają się w czasie przesyłu energii za pomocą przewodów elektrycznych (prawo Ohma) oraz przy transformowaniu napięcia. Jeżeli jako wytwórca wyprodukuję 1 MWh energii, to do odbiorcy dostarczę około 900 kWh. Jeżeli mieszka on blisko, to ta wartość może wynieść 950 kWh, a jeśli daleko – 880 kWh. Przy obecnym modelu rynku – modelu strefowym, cena energii jest taka sama dla każdego odbiorcy w strefie. Co za tym idzie, ja (wytwórca) ponoszę koszt wyprodukowania 1 MWh energii, ale do odbiorcy A dostarczę o 70 kWh więcej niż do odbiorcy B mieszkającego w innej części Polski. Poza tym, dostarczenie energii na większe odległości wiąże się bezpośrednio z dodatkowymi kosztami budowy infrastruktury przesyłowej. Rynek strefowy nie tyle nie zauważa tej istotnej straty, co uśrednia ją i obarcza jej kosztem, a także kosztem infrastruktury wszystkich odbiorców. Rynek węzłowy zakłada określoną cenę energii dla danego węzła, wyznaczoną na podstawie obiektywnych i transparentnych czynników. Cena ta ma być rynkowa i uwzględniać będzie wszystkie komponenty kosztów ponoszone przez wytwórców, operatora sieci przesyłowej (OSP) i dystrybucyjnej (OSD) biorąc przy tym pod uwagę potencjał rynku zbytu (zapotrzebowanie). Równolegle nie będzie ona ceną obligatoryjną, mogą zostać wdrożone mechanizmy dla odbiorców pasywnych, dla których dalej będzie obowiązywać średnia cena energii dla danej strefy. Element wolnego rynku podobnie jak dziś umożliwi zawiązywanie umów dostaw energii między dowolnymi podmiotami na określonych przez nie warunkach, biorąc pod uwagę zaakceptowanie przez te podmioty ryzyka zmienności cen i faktu istnienia kosztów przesyłu energii pomiędzy węzłami. Warto dodać, że węzłów na obszarze dzisiejszej strefy cenowej może być wiele.

Dlaczego rynek węzłowy?

Obecny model rynku, tzw. miedziana płyta, nie uwzględnia w sposób prawidłowy zjawisk fizycznych wpływających w istotny sposób na koszty dostarczenia energii do odbiorcy końcowego. W efekcie, wraz z postępującą transformacją energetyczną zwiększa się dysonans pomiędzy rynkiem, a fizycznymi możliwościami systemu elektroenergetycznego. Unifikacja ceny oznacza niesprawiedliwy podział kosztów pomiędzy odbiorców, jak i pozostałych uczestników rynku energii. Dla celów zobrazowania sytuacji, posłużę się hipotetycznym przykładem: dzisiaj pan Józef mieszkający w Bełchatowie kilka kilometrów od największej polskiej elektrowni finansuje przesył energii do pana Michała z Warszawy, podczas gdy koszty infrastruktury i straty energii u pana Józefa są nieporównywalnie mniejsze niż pana Michała. Całej sytuacji przygląda się pan Jacek, który jest przedsiębiorcą. Chciałby on zainwestować w nowe źródło w okolicach Warszawy, ale cena energii elektrycznej nie rekompensuje mu kosztów zakupu drogiego gruntu, więc rezygnuje z pomysłu. W systemie opartym na rynku węzłowym każdy ponosiłby koszty w sprawiedliwy i transparentny sposób dzięki odwzorowaniu fizycznych właściwości systemu. Potencjalna różnica cen przy różnych węzłach mogłaby sprawić, że pan Jacek jako przedsiębiorca widziałby potencjał inwestycji w nowe źródło blisko Warszawy, ponieważ z uwagi na mniejsze koszty przesyłu energii byłoby ono konkurencyjne względem obecnie istniejących elektrowni. Rynek węzłowy umożliwiłby PSE optymalizację zarządzania systemem przesyłowym i w efekcie zdjął z klientów korzystnie zlokalizowanych odpowiedzialność finansową za pozostałych uczestników systemu, a przedsiębiorców i spółki zachęcił do inwestycji w częściach kraju ubogich w źródła wytwórcze. Co ważne, zapewniłby on wsparcie dla rozwoju OZE i generacji rozproszonej, tworząc istotną różnicę pomiędzy cenami energii z sieci i mikroinstalacji, a w konsekwencji pomagając Polsce spełnić założenia unijne.

Jak wprowadzić rynek węzłowy?

Przede wszystkim, zmiana modelu rynku nie może być zmianą nagłą. Mimo ogólnego zmniejszenia kosztów energii elektrycznej z perspektywy wydatków wszystkich klientów, będą pojawiać się głosy niezadowolenia ze strony mieszkańców korzystających z węzłów o cenach wyższych niż obecne. Zbyt szybkie działanie mogłoby doprowadzić do protestów społecznych i w konsekwencji zablokować wejście zmiany w życie. Osoby odpowiedzialne za transformację powinny początkowo pozostawić obecnym klientom wolność wyboru – korzystanie ze starego systemu strefowego lub nowego węzłowego. Takie rozwiązanie było stosowane już wcześniej m.in. w Stanach Zjednoczonych. Nowo przyłączeni klienci powinni być pozbawieni tego wyboru, a po okresie przejściowym stary system mógłby zostać wycofany całkowicie dla odbiorców aktywnych. W międzyczasie inwestorzy zorientują się w sytuacji i rozpoczną inwestycje w rejonach najbardziej narażonych na duży wzrost cen energii. Będzie to impuls do wzrostu aktywności przedsiębiorców w północnej i wschodniej części kraju. W całym procesie zmiany, bardzo ważna będzie edukacja społeczeństwa i podkreślanie zalet nowego systemu. Wobec powyższych treści powstaje podstawowe pytanie: czy uda nam się zrobić krok w przyszłość i wyprzedzić działania Europy Zachodniej?

Niemcy płacą miliard euro rocznie za stabilizację OZE. Polacy mają lepszy pomysł