Obecnie Państwo Środka mierzy się z najsilniejszą i najdłuższą falą upałów, która trwa blisko 70 dni, co czyni ją najdłuższą od ponad sześciu dekad. Tylko w lipcu upały spowodowały straty gospodarcze szacowane na 2,73 miliardów juanów (400 milionów dolarów) i dotknęły 5,5 miliona ludzi od prowincji Syczuan (południowo-zachodnie Chiny) aż po Szanghaj. W efekcie największa rzeka w Chinach i jedna z największych na świecie – Jangcy – ma poważne problemy – pisze Jacek Perzyński, współpracownik BiznesAlert.pl.
Jangcy wysycha
24 sierpnia władze centralne wydały najwyższe ostrzeżenie przed upałem dla co najmniej 138 miast i gmin w całym kraju, a kolejne 373 zostały objęte drugim najwyższym pomarańczowym ostrzeżeniem. -Fala upałów jest tym razem przedłużona, szeroka i silna w skrajnościach. Wziąwszy wszystkie znaki razem, fala upałów w Chinach będzie trwała, a jej intensywność wzrośnie – czytamy w oświadczeniu władz w Pekinie. Niestety, obecnie nic nie wskazuje na to, że upały ustąpią, a sytuacja hydrologiczna ulegnie poprawie.
Przedłużająca się fala upałów, podczas których temperatura niejednokrotnie przekraczała 40 stopni Celsjusza, brak opadów spowodowały, że koryto najdłuższej rzeki w Azji niemal całkowicie wyschło. To oznacza zapaść dla żeglugi i energetyki wodnej. W sieci pojawiają się filmy, na których widać m.in. mieszkańców Wuhan spacerujących po suchym korycie, którym jeszcze niedawno płynęły niewyobrażalne ilości wody.
Jangcy jest trzecią co do wielkości rzeką świata, dostarczającą wodę pitną ponad 400 milionom Chińczyków. Jest również najważniejszą drogą wodną dla chińskiej gospodarki. Ma również kluczowe znaczenie dla globalnego łańcucha dostaw, ale tego lata osiągnął rekordowo niski poziom, a całe odcinki i dziesiątki dopływów wysychają. Przepływ wody w głównym nurcie Jangcy jest o ponad 50 procent niższy od średniej z ostatnich pięciu lat. Trasy żeglugowe na środkowym i dolnym odcinku również zostały zamknięte.
Brak wody w Jangcy nie tylko oznacza katastrofę dla środowiska naturalnego, ale także zagrożenie dla życia lokalnych mieszkańców i kryzys gospodarczy. Prowincja Syczuan czerpie z wody aż 80 procent energii, której już zaczyna brakować. W związku z tym władze prowincji ograniczyły lub zawiesiły dostawy energii do tysięcy fabryk. Ograniczenia w dostawach dotknęły również instytucje publiczne, a zakłady produkcyjne firm takich jak Toyota, Foxconn i Tesla tymczasowo wstrzymały działalność.
Chiny „sieją” deszcz
18 sierpnia przeprowadzono operację zasiewania chmur w prowincji Syczuan, podczas której dwa gigantyczne drony „uzbrojone” w naboje z jodkiem srebra sprowadziły już opady na powierzchni ponad 600 kilometrów kwadratowych.
Naboje z jodkiem srebra, które są zwykle wielkości papierosów, są wystrzeliwane w chmury, aby pomóc w tworzeniu kryształków lodu. Następnie kryształy zwiększają zawartość wilgoci, co zwiększa prawdopodobieństwo uwolnienia deszczu.
Warto zwrócić uwagę, że zasiewanie chmur (ang. cloud seeding) jest praktykowane od lat 40. XX wieku, a Państwo Środka ma największy tego typu program na świecie. Metoda ta po raz pierwszy znalazła zastosowanie przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie w 2008 roku, aby zapewnić suchą pogodę podczas imprezy, ale technika ta może być również wykorzystana do wywołania opadów śniegu lub złagodzenia gradu.
Pekin nie zadba o klimat, tylko zabezpieczy dostawy energii
Chińskie władze wielokrotnie podkreślały, że przyczyną tegorocznej suszy i fali upałów jest kryzys klimatyczny. Chen Lijuan, główny prognostyk krajowego centrum klimatycznego, w zeszłym tygodniu określił falę upałów i suszę w kraju jako „szybkowar”. – Musimy zmierzyć się z faktem, że podobne fale upałów będą często występować w przyszłości. Stanie się to nową normą – powiedział Chen.
Restrykcyjna polityka epidemiczna i masowej lockdowny wielkich ośrodków gospodarczych spowodowały ogromne straty dla chińskiej gospodarki, a ryzyko recesji w tym roku jest bardzo duże. Ponadto, kryzys energetyczny również uderzył w Państwo Środka, wywołując ryzyko masowych blackoutów, a Chiny chcą temu zaradzić poprzez inwestycje i rozbudowę sektora węglowego. W zeszłym tygodniu wicepremier Han Zheng powiedział, że rząd zwiększy wsparcie dla produkcji energii z węgla.
Chiny najprawdopodobniej skoncentrują swoje wysiłki na podtrzymaniu wzrostu gospodarczego za wszelką cenę, niż na zmniejszaniu emisji gazów cieplarnianych. Niestety, tegoroczna susza i fala upałów nie skłoni rządu w Pekinie do przemyślenia swojej polityki węglowej i przyspieszenia realizacji celów klimatycznych.
J. Perzyński: Poczynania Chin w Tybecie grożą katastrofą ekologiczną