Najważniejsze informacje dla biznesu

Sadowski: Gospodarka fabrykami stoi. Niestety nie w Europie

Europa przywraca fabryki do łask. Ekonomiści przyznają, że to przemysł jest najważniejszym motorem napędowym gospodarki, w przeciwieństwie do zawodnego sektora finansowego. Sprawę komentuje Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.

– Takie opinie to odkrywanie Ameryki na nowo. Politycy i urzędnicy europejscy przekonują się, że przez długi czas byli w błędzie. W Unii Europejskiej zaszły procesy podobne do tych z krajów socjalistycznych. Wiele sektorów zostało objętych kontrolą i programowaniem Brukseli. Arbitralnie i odgórnie uznano, że to właśnie inżynieria finansowa a nie materiałowa będzie elementem najważniejszym w gospodarce. W krajach socjalistycznych próbowano stworzyć nową gospodarkę. Podobne zabiegi zastosowano także w Unii – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Uprawiano inżynierię gospodarczą. Wybierano obszary, którym nadawano przywileje aby to one mogły się rozwijać. Sektor bankowy w Unii jest jak Huta Katowice za komuny. Ma takie przywileje, że nie może zbankrutować – ocenia Sadowski.

– Kryzys pokazał, że jest to całkowicie fałszywe postrzeganie świata. Dopiero, kiedy ten porządek się zawali i przestaniemy dopłacać, coś się zmieni. To co może stanowić przewagę europejską jest nadal przemysł. Oczywiście w wybranych sektorach. Przemysł który jeszcze działa w wielu krajach skupił się na utrzymaniu wysokiej jakości produkcji i dalej może konkurować na światowych rynkach – dodaje ekspert. – W tym kontekście mogę przytoczyć przykład Danii, która wyspecjalizowała się w produkcji wysokiej technologii do tego stopnia, że nigdzie indziej nie może ona być prowadzona. Duńczycy weszli dzięki temu na wysoki poziom rozwoju. Ich technologie produkują Niemcy. To jest jakość, z którą można konkurować na  świecie.

– Europejscy urzędnicy powinni publicznie przyznać się do fundamentalnego błędu w ocenie sytuacji. Myśleli, że są w stanie zaprojektować „lepszą przyszłość” jak w socjalizmie. To niemożliwe – twierdzi.

– Fabryki w Europie niszczą regulacje i rozwiązania socjalne. Ciekawy przykład to rezygnacja z zakupu fabryki oponiarskiej we Francji, kiedy okazało się, że jej pracownicy pracują po sześć godzin dziennie, a realnie z uwzględnieniem przerw i pogawędek całe trzy godziny. Z takimi przywilejami nie da się tworzyć dobrze funkcjonującego biznesu – sumuje nasz rozmówca. – Gospodarka nadal fabrykami stoi. Niestety nie europejska. Przemysł w Europie upada ponieważ przyznano niebywałe przywileje socjalne. Praca nawet na najbardziej wydajnej linii produkcyjnej może być nieefektywna.

Europa przywraca fabryki do łask. Ekonomiści przyznają, że to przemysł jest najważniejszym motorem napędowym gospodarki, w przeciwieństwie do zawodnego sektora finansowego. Sprawę komentuje Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.

– Takie opinie to odkrywanie Ameryki na nowo. Politycy i urzędnicy europejscy przekonują się, że przez długi czas byli w błędzie. W Unii Europejskiej zaszły procesy podobne do tych z krajów socjalistycznych. Wiele sektorów zostało objętych kontrolą i programowaniem Brukseli. Arbitralnie i odgórnie uznano, że to właśnie inżynieria finansowa a nie materiałowa będzie elementem najważniejszym w gospodarce. W krajach socjalistycznych próbowano stworzyć nową gospodarkę. Podobne zabiegi zastosowano także w Unii – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Uprawiano inżynierię gospodarczą. Wybierano obszary, którym nadawano przywileje aby to one mogły się rozwijać. Sektor bankowy w Unii jest jak Huta Katowice za komuny. Ma takie przywileje, że nie może zbankrutować – ocenia Sadowski.

– Kryzys pokazał, że jest to całkowicie fałszywe postrzeganie świata. Dopiero, kiedy ten porządek się zawali i przestaniemy dopłacać, coś się zmieni. To co może stanowić przewagę europejską jest nadal przemysł. Oczywiście w wybranych sektorach. Przemysł który jeszcze działa w wielu krajach skupił się na utrzymaniu wysokiej jakości produkcji i dalej może konkurować na światowych rynkach – dodaje ekspert. – W tym kontekście mogę przytoczyć przykład Danii, która wyspecjalizowała się w produkcji wysokiej technologii do tego stopnia, że nigdzie indziej nie może ona być prowadzona. Duńczycy weszli dzięki temu na wysoki poziom rozwoju. Ich technologie produkują Niemcy. To jest jakość, z którą można konkurować na  świecie.

– Europejscy urzędnicy powinni publicznie przyznać się do fundamentalnego błędu w ocenie sytuacji. Myśleli, że są w stanie zaprojektować „lepszą przyszłość” jak w socjalizmie. To niemożliwe – twierdzi.

– Fabryki w Europie niszczą regulacje i rozwiązania socjalne. Ciekawy przykład to rezygnacja z zakupu fabryki oponiarskiej we Francji, kiedy okazało się, że jej pracownicy pracują po sześć godzin dziennie, a realnie z uwzględnieniem przerw i pogawędek całe trzy godziny. Z takimi przywilejami nie da się tworzyć dobrze funkcjonującego biznesu – sumuje nasz rozmówca. – Gospodarka nadal fabrykami stoi. Niestety nie europejska. Przemysł w Europie upada ponieważ przyznano niebywałe przywileje socjalne. Praca nawet na najbardziej wydajnej linii produkcyjnej może być nieefektywna.

Najnowsze artykuły