Włoska spółka serwisowa Saipem nie widzi przeszkód w realizacji projektu gazociągu Nord Stream 2, którym rosyjski surowiec ma trafiać do Europy. Jednocześnie nie wyklucza, że sankcje Stanów Zjednoczonych mogą wpłynąć na realizację prac.
W sierpniu Saipem otrzymał kontrakt na budowę końcowego odcinka magistrali, która ma przebiegać po dnie Morza Bałtyckiego.
– Trwają rozmowy. Otrzymaliśmy możliwość uczestniczenia w projekcie i dokończymy prace, o ile będą korzystne warunki – powiedział prezes Saipem Setfano Cao.
Dodał, że nowe sankcje względem Rosji „mogą bezpośrednio wpłynąć na pracę spółki”.
Sankcje USA wobec Rosji
Przypomnijmy, że 3 sierpnia prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę, na podstawie której można ukarać każdą spółkę współpracującą z Rosjanami nie tylko w obszarze budowy, ale także modernizacji oraz utrzymania inwestycji. Oznacza to, że europejskie firmy współdziałające z rosyjskimi przedsiębiorstwami będą podlegały amerykańskim sankcjom. Dotyczy to również tych spółek, które są ich partnerami przy budowie gazociągów, takich jak Nord Stream 2. Warto również zaznaczyć, że podczas konferencji Seele zaapelował do Niemiec oraz Komisji Europejskiej, aby odpowiedziały na nałożone przez USA sankcje.
Engie, Shell, OMV oraz Uniper i Wintershall zgodziły się na sfinansowanie połowy kosztów wartego 9,5 mld euro projektu. Dotychczas przelały one na realizację projektu 324 mln euro. Przy czym Engie nie wykluczyła, że w przypadku nałożenia sankcji względem Nord Stream 2 może wycofać się z finansowania projektu. Z kolei OMV twierdzi, że ewentualne ograniczenia nałożone przez USA mogą spowodować, że zewnętrzne finansowanie budowy gazociągu będzie całkowicie niemożliwe.
Reuters/Piotr Stępiński