Sankcje USA wobec Nord Stream 2? Tylko z udziałem Europy. Inaczej zaszkodzą krytykom tego projektu.
Sankcje USA bez koordynacji z Europą zaszkodzą relacjom dwustronnym
Think tank American Security Project przekonuje, że sankcje USA wobec partnerów spornego projektu gazociągu Nord Stream 2 jedynie pogłębiłyby podziały na Zachodzie. Alternatywnym rozwiązaniem ma być promocja LNG w Europie.
Doradca bezpieczeństwa narodowego John Bolton zdefiniował Nord Stream 2 jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. To projekt gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, który ma być gotowy do końca 2019 roku. Jego krytycy obawiają się, że ugruntuje pozycję rosyjskiego Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej. Departament Stanu rozważa objęcie projektu sankcjami, które penalizowałyby udział w tego rodzaju przedsięwzięciach z kapitałem rosyjskim.
ASP ostrzega, że sankcje „zmieniłyby niekorzystnie relacje z Niemcami i innymi krajami europejskimi”. Podczas wizyty ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa w Waszyngtonie miał paść temat Nord Stream 2 i był kolejnym powodem sporu między uczestnikami rozmów po polityce handlowej USA oraz ich odwrocie od porozumienia nuklearnego z Iranem.
LNG z USA
Alternatywą ma być według ASP promocja dostaw gazu skroplonego z USA. Departament Stanu szacuje, że Ameryka może zarobić na eksporcie LNG od 7 do 20 mld dolarów rocznie. Dostawy tego typu zmuszą rosyjski Gazprom do gry rynkowej.
Przed „wylaniem dziecka z kąpielą” ostrzegał także poseł do Parlamentu Europejskiego z Partii Zielonych w Niemczech – Reinhard Butikofer. Stwierdził on na konferencji Visegrad Insight i Heinrich Boell Stiftung w Warszawie, że „unilateralne sankcje USA mogłyby zaszkodzić krytykom Nord Stream 2”, poprzez zantagonizowanie ich z establishmentem europejskim.
American Security Project/Wojciech Jakóbik