Jakóbik: Milion dolarów kary za Nord Stream 2?

9 kwietnia 2018, 11:30 Read in english Energetyka

Pisałem już, że groźba sankcji USA wisi nad projektem Nord Stream 2 niczym strzelba na ścianie. Nowa lista oficjeli rosyjskich objętych obostrzeniami jest jak zaciągnięcie cyngla. Nie wiadomo, czy USA pociągną za spust, bo liczą się nadal ze zdaniem podzielonych Europejczyków i nie chcą być jednymi, którzy zrywają więzi biznesowe z Rosją – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller po prawej. Fot. Gazprom
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller po prawej. Fot. Gazprom

Pokerowa twarze Gazpromu i przyjaciół

Na liście nowych sankcji personalnych USA za nielegalną aneksję Krymu i agresję rosyjską na Ukrainie znalazł się między innymi prezes Gazpromu. Sam Aleksiej Miller zapewnia, że to najlepsze potwierdzenie właściwej polityki jego spółki. Objęcie go obostrzeniami nie oznacza, że sankcje będą miały bezpośredni wpływ na jego sztandarowy projekt, czyli Nord Stream 2 krytykowany w Polsce i coraz większej ilości państw unijnych. Chodzi o gazociąg z Rosji do Niemiec, który ma powstać do końca 2019 roku. Nie wiadomo, czy tak się stanie, bo szereg działań jego przeciwników może go co najmniej opóźnić.

Po sankcjach USA, Uniper podchodzi ostrożniej do Nord Stream 2

Sankcje personalne wobec prezesa Gazpromu mogą uderzyć pośrednio w Nord Stream 2. Kiedy wprowadzono obostrzenia wobec prezesa Rosnieftu i samej firmy Igora Sieczina, po okresie ociągania z koncesji rosyjskich mórz w Arktyce wycofał się Exxon Mobil. Za opieszałość otrzymał karę Departamentu Stanu w wysokości dwóch milionów dolarów za współpracę z podmiotem objętym sankcjami. Podobnego losu mogą się obecnie obawiać spółki zachodnie wspierające finansowo Gazprom, na przykład przy projekcie Nord Stream 2, czyli Shell, OMV, ENGIE, Uniper i Wintershall. E.on już zapowiedział, że choć nie wycofuje wsparcia dla projektu, to będzie się uważnie przyglądał rozwojowi sytuacji.

Exxon Mobil ukarany za łamanie sankcji przeciwko Rosji

Ciekawym przypadkiem było oddziaływanie sankcji amerykańskich na wolę współpracy holendersko-brytyjskiego Shella. Amerykanie objęli nimi w 2015 roku projekt wydobywczy Jużne Kirinskoje. Było to oczko w głowie Gazpromu i Shella, bo miało stanowić bazę surowcową do rozwoju jedynego gazoportu we wschodniej Rosji, czyli projektu Sachalin LNG. Spółki podpisały umowę o współpracy w sektorze gazu skroplonego, co dawało Rosjanom perspektywę zwiększenia udziału w tym sektorze, a Shellowi możliwość wykorzystania przejęcia tradera gazem skroplonym BG Group do rozwinięcia działalności na całym świecie, na czele z Azją, gdzie cena pozostaje najbardziej atrakcyjna. Ze względu na sankcje USA projekt został zamrożony. Chociaż Shell pozostał w nim, to nie podejmuje żadnych prac.

Jakóbik: USA uderzają w czuły punkt Gazpromu. Europa milczy

Groźba może, ale nie musi wystarczyć

Czy taki los czeka Nord Stream 2? Jeżeli groźba przed strzałem z amerykańskiej strzelby wiszącej już na ścianie jest wystarczająco realna, by wywołać wahanie europejskich partnerów Gazpromu, może to doprowadzić do opóźnienia projektu. Do tego dochodzi możliwość zablokowania odcinka duńskiego, a co za tym idzie konieczność rewizji szlaku gazociągu, a także prace nad rewizją dyrektywy gazowej zapoczątkowane przez Komisję Europejską. Warto po raz kolejny przypomnieć, że regulacje unijne zablokowały już jeden projekt Gazpromu – South Stream. Jednak nawet opóźnienie to korzyść i więcej czasu na zmianę status quo na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej na korzyść dywersyfikacji.

Jakóbik: Niemcy grają na czas. Komisja może opóźnić Nord Stream 2

Nawet jeśli prezydent USA zdecyduje się objąć sankcjami partnerów Nord Stream 2, do czego prawo dał mu w przeszłości Kongres, nie jest powiedziane, że dojdzie do blokady projektu. Jednakże coraz bardziej realne jest jego opóźnienie, którego możliwości nie chcą oficjalnie dopuścić podmioty zaangażowane w Nord Stream 2. Groźba kary Departamentu Stanu za współpracę z Aleksiejem Millerem może, ale nie musi zadziałać dyscyplinująco.

Demoralizująco działa zaś wahanie strony europejskiej, które jest jedną z prawdopodobnych przyczyn braku bezpośrednich sankcji wobec Nord Stream 2. Amerykanie nie chcą jako jedyni wycofać się ze współpracy z podmiotami rosyjskimi. 7 kwietnia Komisja Europejska zatwierdziła możliwość stworzenia joint venture General Electric i Rosnieftu o nazwie Sibintek, ze względu na brak lub znikome oddziaływanie na rynek europejski. Jeżeli Europa nie chce rezygnować z biznesu z Rosją, Amerykanie będą mieli mniej przesłanek za paleniem ostatnich mostów rozciągniętych przez swój biznes.