Brak sprzeciwu Rady Europejskiej wobec kontrowersyjnego gazociągu z Rosji do Niemiec o nazwie Nord Stream 2 będzie zdaniem Jacka Saryusz-Wolskiego oznaczał zgodę na zatrzymanie dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Gazociąg Nord Stream 2 ma posłużyć do podwojenia przepustowości istniejącego bałtyckiego połączenia gazowego między Rosją, a Niemcami, z 55 do 110 mld m3. Chociaż istniejąca przepustowość jest obecnie wykorzystywana w 50-70 procentach, to w założeniach konstruktorów nowej magistrali, jego wykorzystanie ma rosnąć.
Poseł Jacek Saryusz-Wolski, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, wskazuje na łamach Natural Gas Europe, że wraz ze wzrostem wydobycia węglowodorów niekonwencjonalnych i spowolnienia globalnego popytu na „błękitne paliwo” Gazprom stoi w obliczu coraz silniejszej konkurencji. – Gazprom nie ma co liczyć na wzrost popytu wewnętrznego, kiedy rosyjska gospodarka przeżywa kryzys – pisze Saryusz-Wolski. – W normalnych okolicznościach taka sytuacja równałaby się z „zagładą” firmy, która zyski czerpie tylko ze sprzedaży surowca. Jednak Gazprom to energetyczne narzędzie Kremla. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zostanie wsparty przez rząd rosyjski, który nie jest związany przepisami UE w zakresie konkurencji. Rosyjscy podatnicy oraz firmy prywatne będą ponosić skutki wrogiej polityki na europejskim rynku energii w Europie Środkowej i Wschodniej.
– W rzeczywistości, po wycofaniu się z projektów takich jak gazociąg South Stream, odpowiedzią jest podwojenie przepustowości na rynku niemieckim, poprzez przygotowania do budowy rurociągu EUGAL, który będzie budowany we wschodnich Niemczech. Jeśli to się uda, Rosja będzie mogła zapobiec jakiejkolwiek rzeczywistej dywersyfikacji źródeł dostaw, takich jak dostawy LNG lub polsko – duński gazociąg Baltic Pipe. Gazpromowi uda się w ten sposób wyizolować Europę Środkową i Wschodnią z rynku europejskiego przy milczącej zgodzie niektórych państw zachodnich, które będą czerpać zyski, zarówno ekonomiczne jak i polityczne – podkreśla Jacek Saryusz Wolski.
Zapowiedziany w kwietniu 2016 roku gazociąg EUGAL ma ciągnąć się z Wierow, w pobliżu Greifswaldu, gdzie bieg kończy gazociąg Nord Stream, a w przyszłości ma kończyć Nord Stream 2, i ciągnąć się przez Meklemburgię-Pomorze Zachodnie, Brandenburgię do Detuschneudorfu w Saksonii i dalej do Czech. Całkowita długość magistrali wyniesie 485 km. Projektanci podkreślają, że będzie on biegł głównie wzdłuż istniejącego połączenia OPAL. Gazociąg ma składać się z dwóch nitek. Dodatkowe ciśnienie ma zapewnić nowa sprężarka w Brandenburgii. Operatorem ma być Gascade, spółka operująca także gazociągiem OPAL.
Można zatem uznać, że – chociaż w formie innego projektu – EUGAL jest narzędziem zwiększenia przepustowości połączenia między Nord Stream, a Czechami. Jest to więc sposób na ominięcie prawa europejskiego w realizacji celu zwiększenia dostaw na tym kierunku. Jeżeli Nord Stream 2 zaleje gazem rosyjskim rynek Europy Środkowo-Wschodniej, będzie mógł dyktować warunki klientom z państw tego regionu.
Kraje Europy Środkowo-Wschodniej, państwa bałtyckie i Grupa Wyszehradzka domagają się zablokowania projektu Nord Stream 2. Krytyka wobec niego wzmaga się także w państwach skandynawskich. Do tej pory Rada Europejska nie zajęła politycznego stanowiska w tej sprawie.
– Spór o gazociąg Nord Stream 2 wykracza poza Radę Europejską. Dotyczy zarówno dwustronnych relacji z państwami jak i funkcjonowania wspólnotowego projektu jakim jest Unia Energetyczna. Kluczowy jest nacisk na wszystkich poziomach, zarówno stolic narodowych, Komisji Europejskiej i Rady – mówi Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego w wypowiedzi dla BiznesAlert.pl. Brak sprzeciwu wobec kontrowersyjnego gazociągu z Rosji do Niemiec będzie zdaniem polityka oznaczał zgodę na zatrzymanie dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Więcej: Nord Stream 2 zagraża Polsce wrogim przejęciem rynku gazu