KOMENTARZ
Christian Schnell
Współpracownik BiznesAlert.pl
Polska jest już za półmetkiem realizacji zobowiązań wynikających z dyrektywy 2009/28/WE w sprawie promocji energii ze źródeł odnawialnych. Na koniec 2014 roku Polska osiągnęła poziom 11,45% udziału energii ze źródeł odnawialnych w perspektywie 15% w 2020 roku – zgodnie z Krajowym Planem Działań uzgodnionym z UE dokładnie 15,85%. Jednak osiągnięcie minimalnego 15-procentowego celu nie jest tak pewne jak mogłoby się wydawać. Już teraz branża energetyczna stawia pod wielkim znakiem zapytania możliwości rozwoju OZE w trzech rozliczanych przez Unię Europejską sektorach, tj. ciepłownictwie i chłodnictwie, elektroenergetyce i transporcie.
Ciepłownictwo i chłodnictwo odnotowało znaczny spadek w 2014 roku. Sektor, którego motorem napędowym są paliwa stałe będzie musiał uporać się z problemami w zakresie pozyskiwania biomasy, co dodatkowo utrudnia proponowana przez obecnie rządzącą partię nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii. Jednocześnie sama statystyka sektora nie pozostaje bez znaczenia, bowiem nieprecyzyjny system może mieć niebagatelne znaczenie przy szacowaniu udziału zielonej energii przy wytwarzaniu ciepła w Polsce.
Elektroenergetykę po rekordowych latach rozwoju OZE czeka okres stagnacji spowodowanej wejściem w życie nowego systemu wsparcia, co będzie skutkować luką inwestycyjną od momentu przeprowadzenia pierwszej aukcji do momentu oddania do użytku pierwszych instalacji OZE działających w nowym systemie aukcyjnym, tj. 2-4 lat.
Najgorzej sytuacja wygląda w sektorze transportowym, notującym od kilku lat systematyczny spadek udziału energii ze źródeł odnawialnych. Rok 2016 i następne tylko pogłębią tendencję spadkową, bowiem Polska nie rozwinęła rynku wytwarzania biopaliw II generacji, rozwijając nieefektywne paliwa I generacji, i nie wdrożyła odpowiednich zapisów. Przy czym zgodnie z dyrektywą 2009/28/WE wypełnienie celów unijnych biopaliwami I generacji będzie znacznie utrudnione od 2017 roku.
Szacuje się, iż Polsce może zabraknąć około 3.000 ktoe udziału energii z OZE w całkowitym zużyciu energii brutto tj. 30 procent poniżej celu. Taki deficyt zielonej energii może mieć dwojakie konsekwencje. Pierwszą możliwością jest konieczność dokonania transferu statystycznego, którego koszty mogą opiewać na około 8 mld złotych. W drugim przypadku przeciwko Polsce zostanie wszczęte postępowanie w przedmiocie naruszenia unijnych zobowiązań. Będzie ono miało na celu zmobilizowanie Polski do wdrożenia odpowiednich mechanizmów umożliwiających osiągnięcie zakładanych celów. W konsekwencji mogą zostać nałożone na nas m.in. kary finansowe, zarówno jednorazowe, jak i w stawkach dziennych. Te drugie są o tyle prawdopodobne, iż celem przedmiotowego postępowania nie jest ukaranie danego kraju jako takie, a jego mobilizacja. Tym samym należałoby się spodziewać dziennych kar do momentu osiągnięcia zakładanego celu, których łączna wysokość może nawet przewyższać koszty transferu statystycznego. Prawdopodobnie już w 2017 roku Dyrekcja Generalna ds. Energii zainicjuje tzw. pre-infringement procedure, formalne wstępne postępowania przeciwko państwom członkowskim, które dotychczas nie osiągnęły zakładanych progów procentowych udziału energii ze źródeł odnawialnych w finalnym zużyciu energii brutto.
Dalsze lekceważenie realnego już problemu coraz bardziej przybliża Polskę do niewypełniania unijnych zobowiązań do 2020 roku. Z danych Ministerstwa Energii wynika, iż Polska nie osiągnęła celu zgodnie z KPD zakładanego na 2014 rok. Zakup „statystyczny” energii jest rozwiązaniem jedynie doraźnym i nieefektywnym. Z wydanych pieniędzy Polska nie odniesie żadnych korzyści i nie rozwiąże problemu w perspektywie 2030 roku, na który to Wspólnota planuje wyznaczenie nowych celów państwom członkowskim. Analogiczny błąd Polska już popełnia w przypadku zakupu uprawnień do emisji CO2 zamiast wdrożenia efektywnego systemu redukcji emisji.
To ostatni moment, aby Polska wdrożyła odpowiednie mechanizmy, które pozwolą wypełnić unijne zobowiązania. Istotne jest szybkie wdrożenie efektywnego systemu wsparcia OZE, który pozwoli na dalszy konstruktywny rozwój w sektorze elektroenergetycznym. Nawet jeżeli nie uda się spełnić zakładanych celów we wszystkich trzech sektorach istotne jest, aby Polska wykazała przede wszystkim dobrą wolę i chęć wsparcia OZE, choćby poprzez nadrobienie strat jednego sektora w innym. Taka postawa z pewnością zyska aprobatę Unii Europejskiej oceniającej wywiązanie się z unijnych celów oraz wymierzającej ewentualną karę finansową. Działania podjęte teraz są istotne nie tylko w perspektywie 2020 roku, ale i 2030 roku, a jest prawdopodobnie że Polska będzie zmuszona do konkretnych zobowiązań na 2030 rok z powodu nie spełnienia zakładanego celu.
Więcej w raporcie pt.: Wykonanie celu OZE do 2020 roku dla Polski