Shell odnotował najwyższy w historii roczny zysk w wysokości 39,9 miliardów dolarów. To ponad dwa razy więcej niż w 2021 roku. Tymczasem w Europie trwa dyskusja o podatku od zysków nadzwyczajnych (windfall tax), któremu Shell się sprzeciwia.
Shell, brytyjski gigant naftowy, odnotował rekordowe zyski za 2022 rok. Rok wcześniej było to 19,29 miliarda dolarów.
– To wielki rok dla Shella i wielki rok, na który można spojrzeć wstecz. Patrząc w przyszłość, myślę, że mamy wyjątkową okazję, aby odnieść sukces jako zwycięzca transformacji energetycznej. Mamy portfolio, które moim zdaniem nie ma sobie równych – powiedział dyrektor generalny Shella Wael Sawan w rozmowie z CNBC.
W tym miejscu pojawia się temat windfall tax, czyli podatku od zysków nadzwyczajnych, któremu Shell mocno się sprzeciwiał. Jest to zwiększona stawka podatkowa od nagłych, nieoczekiwanych zysków określonej firmy lub branży, często wynikających z zakłóceń geopolitycznych, wojny lub klęski żywiołowej, powodujących nietypowe skoki popytu i/lub zmniejszenie podaży (przez przerwy w dostawach). Wprowadzają go np. Niemcy, gdzie wszystkie firmy działające w sektorze ropy, gazu, węgla i rafinerii będą musiały zapłacić dodatkowy podatek od zysków z lat 2022 i 2023, które są o ponad 20 procent wyższe niż średni zysk wypracowany w kraju w latach 2018-2021. Stawka podatku ma wynieść 33 procent.
Powód tak zwanych windfall profits spółek jak Shell to kryzys energetyczny. Ten jest pochodną wysokiego uzależnienia Unii Europejskiej od dostaw rosyjskich surowców energetycznych, bez których żadna gospodarka nie jest w stanie funkcjonować.
W zeszłym miesiącu Shell ogłosił, że będzie musiał zapłacić dwa miliardy dolarów w ramach podatku od zysków nadzwyczajnych, który ma być sukcesywnie wprowadzany w państwach Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. – Ostatecznie podatki są kwestią, o której decydują rządy poszczególnych państw. Ważny jest kontekst, który mówi o tym, że firmy takie jak nasza muszą zainwestować wiele miliardów dolarów, aby wesprzeć transformację energetyczną, wymagają bezpiecznego i stabilnego klimatu inwestycyjnego. Nieoczekiwane podatki lub limity cenowe po prostu podważają zaufanie do stabilności inwestycji, więc martwię się, że niektóre ruchy zostaną wykonane – zaznaczył Sawan.
W ostatnich miesiącach Big Oil (grupa największych na świecie spółek naftowych i gazowych notowanych na giełdzie, w tym Shell) sceptycznie podchodzi do pomysłu wprowadzania windfall tax, na temat którego w Unii Europejskiej wciąż trwa dyskusja. Komisja Europejska popiera to rozwiązanie, a Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) uważa, że wprowadzenie powyższego podatku pozwoli zebrać nawet 200 miliardów euro na walkę z kryzysem.
CNBC/Jędrzej Stachura
Shell zanotuje dwa mld dolarów straty przez windfall tax w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii