– Są państwa w NATO, gdzie jest niemały odsetek ludności rosyjskiej i należy się liczyć z różnymi napięciami – stwierdził wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podczas wywiadu w Radiu Zet, pytany o prawdopodobieństwo toczenia wojny hybrydowej w innych krajach.
Szef MON przewiduje, że konflikt na Ukrainie potrwa długo: – Mamy do czynienia z zaangażowaniem supermocarstwa jądrowego, jakim jest Rosja. Tego się nie da rozwiązać jakimś efektownym działaniem i szybką mediacją. Świat musi nastawić się na długie terminy.
Zdaniem wicepremiera, dowody na obecność rosyjskich wojsk i rosyjskiego uzbrojenia na Ukrainie są wiarygodne. – Ukraińcy wiedzą, jakiej broni się przeciwko nim używa. Dobrze znają tę broń, bo przez wiele lat blisko współpracowali – podkreślił, dodając, że przewaga sił rosyjskich bierze się z używania nowocześniejszej broni: – Po obu stronach udział bierze podobna liczba żołnierzy, a przewagę ma strona rosyjska. To nie jest przewaga motywacji ani wyszkolenia, ale po prostu przewaga sprzętu.
Pytany o dostawy broni na Ukrainę, wicepremier zachował wstrzemięźliwość. – Ukraina nie powinna być pozostawiona sama sobie, natomiast to nie jest tak, że samymi dostawami broni można odwrócić tę sytuację. To, że prezydent Obama powiedział, że rozważa taką możliwość, jest bardzo wyraźnym sygnałem dla Putina – podkreślił Siemoniak.
Źródło: Radio Zet