Sierakowska: OPEC+ obniży wydobycie ropy nie tylko na papierze (ROZMOWA)

7 października 2022, 07:20 Energetyka

Państwa OPEC+ zdecydowały się obniżyć produkcję ropy o dwa miliony baryłek dziennie, jednak w rzeczywistości spadek będzie wynosił prawdopodobnie około miliona baryłek dziennie – mówi Dorota Sierakowska, analityczka Domu Maklerskiego BOŚ, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: OPEC+ zdecydowało się obniżyć limit produkcji ropy naftowej od listopada o 2 mln baryłek ropy dziennie. Czy to oznacza 2 mln baryłek mniej na rynku fizycznie, czy jest to urzeczywistnienie i tak nierealnych limitów produkcyjnych?

Dorota Sierakowska: Można powiedzieć, że i to, i to. Faktycznie OPEC+ produkuje mniej ropy niż może w przypadku wielu członków. Zgodnie z danymi z sierpnia, luka produkcyjna w stosunku do ustalonych limitów sięgnęła 3,6 mln baryłek ropy dziennie. To duży wolumen, który zgodnie z planami organizacji powinien być wypełniony. Teoretycznie zatem, obniżenie limitu o dwa miliony nie powinno nic zmieniać. Jednak w rzeczywistości zmienia.

Każde państwo grupy OPEC plus ma bowiem swoje własne limity produkcyjne. Część z nich, w tym Nigeria, Wenezuela czy Rosja, z różnych względów generuje wydobycie znacznie poniżej swojego limitu. Są jednak także kraje, jak m.in. Arabia Saudyjska, które mogą swobodniej wpływać na swoje wydobycie i tych limitów dotrzymują. W ich przypadku produkcja faktycznie się zmniejszy. Wstępne szacunki zakładają, że realne cięcia będą sięgać około miliona baryłek ropy dziennie.

Jak rynki zareagowały na tę decyzję?

Rynki spodziewały się jej, ale właściwie dopiero od niedawna. Wcześniej spekulowano, że OPEC+ obniży produkcję, ale oczekiwano redukcji na poziomie kilkuset tysięcy baryłek dziennie. Informacje o większej skali cięć pojawiły się dopiero na początku tego tygodnia, kiedy zaczęto spekulować, że redukcja wyniesie milion baryłek ropy dziennie, a nawet dwa miliony dziennie. I to ten ostatni scenariusz się spełnił. Cena ropy rosła więc już przed decyzją OPEC+, a tuż po niej zwyżki były ograniczone. Tak czy inaczej, jest to największe cięcie produkcji od 2020 roku. To sygnał dla rynku, że kartel OPEC będzie chciał znów dyktować warunki i bronić pewnego poziomu cen ropy naftowej.

Jak samo OPEC+ tłumaczy tę decyzję o redukcji? Amerykanie nawoływali do zwiększania produkcji, a mamy decyzję zgoła odmienną.

Kraje OPEC podejmując tę decyzję wyraźnie postawiły się w opozycji do państw zachodnich. Tłumaczą to dbaniem o własne interesy gospodarcze, jednocześnie wbijając szpile politykom amerykańskim czy europejskim. Krytyka jest zresztą obopólna. Zachód oskarżył OPEC+ o pójście pod rękę z Rosją, natomiast Arabia Saudyjska twierdzi, że Zachód nie radzi sobie z niwelowaniem kryzysu i inflacji, a zadaniem OPEC+ nie jest dbać o interesy wszystkich. W podobnym tonie oskarżającym o obecny kryzys wypowiedzieli się przedstawiciele Rosji, którzy otwarcie powiedzieli, że Europa sama sobie ten nieciekawy los zgotowała, blokując płatności za rosyjską ropę. Mamy dość konfrontacyjne podejście państw OPEC+ w stosunku do Zachodu. Tutaj warto przypomnieć wizytę Joe Bidena w Arabii Saudyjskiej, która miała na celu ustalenie skoordynowanych działań na światowym rynku energii, jednak zakończyła się fiaskiem. Mamy zatem dużą różnicę w podejściu do sytuacji na rynku ze strony Zachodu oraz państw sygnatariuszy OPEC+.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Orlen zwiększył modelową marżę rafineryjną we wrześniu