KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk surowcowy, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska
Po poniedziałkowych dynamicznych spadkach, wtorkowa sesja przyniosła na rynku ropy naftowej powtórkę z przecen. Wczoraj notowania amerykańskiej ropy naftowej WTI spadły o niemal 2 proc., schodząc na koniec dnia poniżej poziomu 51 USD za baryłkę. Dzisiaj rano cena ropy w USA delikatnie odbija w górę, jednak wzrost ten jest symboliczny w obliczu rosnącej siły strony podażowej.
Pewnym wsparciem dla kupujących dzisiaj są informacje o zmniejszeniu dostaw ropy naftowej przez Arabię Saudyjską do części jej azjatyckich konsumentów, m.in. Indii i Malezji. Niemniej, brakuje szczegółów dotyczących tego cięcia, a dodatkowo pojawiły się informacje o tym, że zwiększone zostały zamówienia na dostawę ropy naftowej z Morza Północnego oraz Azerbejdżanu właśnie do klientów azjatyckich. Widać więc, że cięcie eksportu ropy naftowej przez kraje OPEC jest wykorzystywane przez innych dostawców. To natomiast sprawia, że pojawiają się wątpliwości, czy porozumienie w sprawie cięcia produkcji ropy przez OPEC i niektóre kraje spoza kartelu faktycznie istotnie przyczyni się do zniwelowania globalnej nadpodaży ropy naftowej.
Wyższe ceny ropy naftowej już obecnie zachęcają spółki wydobywcze do uruchomiania kolejnych wiertni m.in. w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Dodatkowo, obecnie prognozy zakładają wzrost globalnych inwestycji w sektorze naftowym w 2017 roku, po dwóch latach kurczenia się tego rynku. To z kolei sprawia, że w perspektywie średnio- i długoterminowej potencjał do wzrostu cen ropy naftowej jest ograniczony.
Źrodło: CIRE.PL