PGNiG zapowiedziało, że będzie ubiegać się w Urzędzie Regulacji Energetyki o podwyżkę taryfy gazowej. Czy to skutek niekorzystnych warunków umowy gazowej z Rosją? A może reakcja na straty spółki? Komentuje dr inż. Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych.
– Dziś nie jesteśmy w stanie powiedzieć skąd wziąć gaz po 2022 roku. Wciąż nie rozpoczęliśmy negocjacji gazowych z Rosjanami, jest jeden kontrakt na dostawy LNG a dalej nie ma polskiego gazu z łupków i wydobycie ze złóż konwencjonalnych, zamiast rosnąć, spada – alarmuje ekspert.
Jego zdaniem decyzja PGNiG jest pragmatyczna.
– To także trochę nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Odwołanie prezesa i długa procedura konkursowa oraz faktyczny brak prezesa to utrudnienie negocjacji z Rosjanami. Oni czekają na odpowiednią reprezentację do rozpoczęcia rozmów. Rosjanie akceptują z trudem apele o obniżki cen, także w umowach długoterminowych ciagle indeksowanych ceną ropopochodnych. Niepewność w PGNiG dodatkowo utrudnia rozmowy. Im później ruszą – jesienią czy zimą – tym trudniej będzie uzyskać dobrą cenę – twierdzi.
Na decyzję PGNiG o ubieganie się w URE o podwyższenie taryfy zdaniem dr Andrzeja Sikory mają także wpływ wysokie koszty spółki w tym obszarze.
– Jak przyjrzymy się bliżej bilansowi PGNiG to szczególnie w okresie słabej złotówki przychody firmy mogły być niezadowalające. Specjaliści PGNiG spojrzeli na dokumenty i stwierdzili: „Nasze koszty nie są pokrywane przez ceny uzyskiwane w taryfie”. Spółka oczekuje, że to zmiana taryfy pokryje ich marże i koszty – twierdzi Sikora – To przesłanka która skłoniła firmę do zwrócenia się do URE o podniesienie taryfy.