– Liberalizacja rynków nigdy nie jest łatwa. Trwa długo, a efekty są problematyczne – pisze Marek Siudaj z Dziennika Gazety Prawnej o otwarciu rynku gazu w Polsce.
– Teraz z liberalizacją zmaga się PGNiG i trzeba przyznać, że sytuacja spółki jest niełatwa. Jakikolwiek kierunek koncern obejmie, musi się liczyć ze stratami – albo w postaci kar, którymi firmę straszy Urząd Regulacji Energetyki, albo w postaci utraty części rynku – ocenia publicysta. – Firma jest związana umową z Rosją, zawieraną na szczeblu rządowym, która nakazuje jej rocznie kupować określone ilości gazu, a w razie nieodebrania surowca – za niego zapłacić. A cena jest taka, że nie da się znaleźć na niego chętnych poza Polską, bo tamtejsi dostawcy mają lepszą ofertę. Stąd niechęć PGNiG do rozstawania się z dotychczasowymi odbiorcami surowca.
– Zarówno ta umowa, jak i umowy, również długoterminowe, które PGNiG ma ze swoimi odbiorcami, blokują liberalizację jeszcze mocniej. I być może dlatego powodują, że koncern bardzo niechętnie poddaje się rozwiązaniom mającym zwiększyć konkurencję na rynku – konkluduje Siudaj.