AtomEnergetykaOnetOpinieWykop

Gudowski: Polska potrzebuje małych reaktorów niezależnie od tego, kto rządzi (ROZMOWA)

Elektrownia z reaktorami BWRX-300. Wizualizacja: GE Hitachi.

Elektrownia z reaktorami BWRX-300. Wizualizacja: GE Hitachi.

– Polska potrzebuje małych reaktorów takich jak BWRX-300, aby zastąpić nimi energetykę opartą na węglu. Bardzo się cieszę, że zarówno odchodząca jak i nowa ekipa rządowa to rozumie i wspiera – mówi prof. Wacław Gudowski, doradca Orlen Synthos Green Energy, w rozmowie z BiznesAlert.pl.BiznesAlert.pl: Czy problemy NuScale (zatrzymanie projektu w Utah, USA – przyp. red.) związanego z projektem KGHM przełożą się na całą branżę?

Prof. Wacław Gudowski: Będzie chwilowy efekt “spill-over” – będą pewne odpryski. Jednak, dzięki temu dojdzie do pewnego oczyszczenia rynku. Ekonomia, polityka i zdrowy rozsądek wprowadzą w tym wszystkim porządek. A sprawdzone technologie i wiarygodni inwestorzy zyskają z czasem większe zaufanie.

Jak weryfikować realność projektów SMR?

Wydaje się, że KGHM wybrał rozwiązania bez pogłębionej, rzetelnej analizy i opinii ekspertów. Produkt w tej branży to reaktor gotowy do wdrożenia i możliwy do licencjonowania w przewidywanym czasie. Reaktor SMR musi być traktowany tak jak każdy inny, duży czy mały. Musi być także po stronie inwestora, i jest to warunek konieczny, zdolność długoletniego finansowania projektu. NuScale popełnił pewien strategiczny błąd próbując zawłaszczyć na giełdzie markę „SMR”, „zapomniał” że obecność na giełdzie wymaga transparentności. Musieli przedstawić twarde dane, a nie tylko marzenia i sny. Założenia zostały zweryfikowane przez rynek. Stąd te problemy.

Dostali decyzję zasadniczą w Polsce.

To jest decyzja polityczna, a w konstelacjach politycznych różne czynniki decydują o tym w jakim czasie podmioty wnioskujące mogą ją otrzymać. Ten projekt, mimo otrzymania decyzji zasadniczej nie był dostatecznie i dogłębnie przeanalizowany, konsultowany z ekspertami i stąd taki efekt.

Dlaczego zatem SMR od GE Hitachi Pana Profesora zdaniem da sobie radę?

Głównym konstruktorem tego reaktora jest mój były student i magistrant Christer Dahlgren, który 30 lat temu zdawał u mnie na Królewskiej Politechnice w Sztokholmie egzamin z fizyki reaktorowej (śmiech). Powtarzałem wówczas moim studentom trzy rzeczy jak mantra: nie oddawać władzy „księgowym” bo przy projektowaniu reaktorów, uproszczona ekonomia skali żąda coraz większych mocy uzyskiwanych z jednego reaktora, a tymczasem należy dopasować moc i wielkość tych reaktorów do wymagań potencjalnego klienta. Po drugie, nie marnować ani jednego wata energii cieplnej wyprodukowanej w reaktorze, inwestować w ciepłownictwo do celów przemysłowych i ogrzewania domów, nie powinno być w ogóle pojęcia „ciepła odpadowego” w energetyce jądrowej.  A trzecia to nie lekceważyć i nie odkładać na później tematu użytego paliwa, przygotować od samego początku akceptowalną strategię zarządzania użytym paliwem i materiałami promieniotwórczymi.  GE Hitachi na długo przed boomem na SMR już w 2012 roku zajął się tym tematem i podjął świadomą decyzję biznesową projektując SMR w oparciu o istniejącą od lat i sprawdzoną technologię. Moc zaprojektowana na 300 MWel może zastępować polskie konwencjonalne bloki energetyczne. Projekty GE Hitachi zakładają redukcję kosztów, usuwają nadmiarowe elementy infrastruktury, wprowadzają np. tzw. wentyle izolujące wprost w zbiorniku reaktora zapewniając bardzo skuteczne,  niezależne chłodzenie w awaryjnych sytuacjach. Wprowadzają również szereg innych zmian konstrukcyjnych podwyższając tym samym poziom bezpieczeństwa. Nie tylko moim zdaniem, ale także w opinii NEA/OECD, MAEA i innych niezależnych ciał jest to najbardziej dojrzały projekt lekkowodnego SMR-a na świecie.

Czy termin 2029 roku jest dalej realny?

Nasz kanadyjski partner – Ontario Power Generation potwierdza, że uruchomi reaktor w 2029 roku. My będziemy drudzy 8-12 miesięcy później. Problemem nie jest termin oddania pierwszego reaktora a efektywność budowy kolejnych. Budując flotę musimy dbać o bezpieczeństwo i koszty. GE Hitachi szacuje, że koszt budowy kolejnych bloków będzie o kilkadziesiąt procent niższy. Na początku nie będzie łatwo, ale później będą krótsze terminy w łańcuchach dostaw i będzie rósł udział kapitału oraz dostawców z kraju.

Jaki będzie następny krok?

Intensywnie pracujemy, OSGE dziś to kilkudziesięcioro specjalistów, ekspertów w swoich dziedzinach, ludzi pełnych pasji i zaangażowania. To my byliśmy inicjatorami porozumień z polskimi uczelniami i przyspieszenia procesu kształcenia w sektorze jądrowym, aby młodzi, przyszli absolwenci mieli szansę na rozwój i ciekawą pracę. Chcemy także przekwalifikowywać pracowników energetyki konwencjonalnej. Mamy poparcie amerykańskiej administracji, co pokazuje program Phoenix. Czekamy na decyzję zasadniczą nie z założonymi rękami ale intensywnie przygotowując się do jak najszybszej realizacji tego projektu. Procesy administracyjne oczywiście zabierają dużo czasu, ze względu na formalne uwarunkowania, ale wszystkie strony chcą działać i działają w dobrej wierze. Dobry przykład dał szwedzki rząd, który reaktywując program jądrowy jako jeden z pierwszych kroków polecił swemu regulatorowi weryfikację i przegląd przepisów po to, aby uwzględnić nowe technologie, nowe potrzeby społeczne i biznesowe w celu usprawnienia procedur bez kompromisów w zakresie bezpieczeństwa.

Jak przenieść doświadczenia z Kanady do Polski?

Regulacje kanadyjskie są dosyć podobne do polskich mają zbliżona filozofię i kulturę bezpieczeństwa,   w USA natomiast przepisy różnią się podejściem – głownie ze względów historycznych – od polskich i kanadyjskich. Dlatego tak ważna jest umowa o wspólnej ocenie projektów jądrowych przez regulatorów w Polsce oraz Kanadzie. To duży krok naprzód. Jeśli zaś chodzi o udział kapitału krajowego, to część łańcucha dostaw istniejącego już w Kanadzie musimy zbudować w kraju. Polska ma własny, rozwinięty przemysł pracujący dla energetyki konwencjonalnej i nie będzie problemów, aby większość komponentów spoza tzw. wyspy nuklearnej powstała w Polsce. Dużą rolę w tym mogą odegrać dwaj ważni gracze na polskim rynku, a zarazem udziałowcy GEH – GE Power oraz HITACHI, którzy zatrudniają w Polsce o czym niewiele osób wie, blisko 10 tys. pracowników.

Co dalej?

Dynamika rynku polskiego będzie większa niż w krajach już nasyconych energetyką jądrową. Wchodząc w ten temat możemy nadrobić wiele kroków, które w Kanadzie zostały wykonane. Ucząc się logistyki od Kanadyjczyków powinniśmy pamiętać, że „dobrze zaczęte, to w połowie wykonane”. Pomoże porozumienie czterech partnerów, czyli OSG, TVE, GEH i OSGE. Pracujemy nad standardowym projektem reaktora. Będą podobne komponenty i łańcuchy dostaw ułatwiające licencjonowanie

Umowa koalicyjna nowej większości parlamentarnej wspomina atom. Co Państwo na to?

Atom jest potrzebny. Budowa SMR-ów to ważny element transformacji energetycznej, ale też bezpieczeństwa energetycznego w postaci stabilnej, zero-emisyjnej produkcji energii elektrycznej. Polska potrzebuje małych reaktorów takich jak BWRX-300, aby zastąpić nimi energetykę opartą na węglu. Bardzo się cieszę, że zarówno odchodząca jak i nowa ekipa rządowa to rozumie i wspiera.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Renesans nuklearny z małymi reaktorami może połączyć Kanadę i Polskę, ale jest przestroga


Powiązane artykuły

Czy Partia Pracy zdoła zdekarbonizować Wielką Brytanię?

Brytyjski plan dekarbonizacji energetyki do 2030 roku napotyka poważne przeszkody. Rząd mierzy się z opóźnieniami inwestycyjnymi, oporem sektora naftowego i...
Elektrownia jądrowa w Flamanville. Źródło: EDF

Francja mimo licznych elektrowni jądrowych, bierze 30% energii z OZE

Mimo 18 elektrowni jądrowych produkcja energii odnawialnej (OZE) we Francji nigdy nie była tak silna. 33,9 procent energii elektrycznej, zużytej...

Ceny energii będą mrożone do końca roku

Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów podjęto decyzje o kontynuowaniu mrożenia cen energii dla gospodarstw domowych do końca roku. Paulina Hennig-Kloska,...

Udostępnij:

Facebook X X X