Projekt nowej dyrektywy unijnej, dotyczącej wydobycia gazu z łupków, daje powody do niepokoju – przyznaje w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Bogusław Sonik (PO).
– Pomysł, o którym rozmawiamy, zakłada konieczność oceny oddziaływania na środowisko przy każdym odwiercie, co przedłuża o kilkanaście miesięcy prace badawcze i rozwój nauki, bo przecież jedno z drugim jest ściśle powiązane. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że nawet Komisja Europejska nie zaproponowała podobnych pomysłów w swoich zaleceniach – podkreśla Sonik.
Jak wskazuje europoseł, przedłużenie procesu wydobycia surowca może oznaczać często zatrzymanie inwestycji. Polityk mówi, że dokonanie oceny oddziaływania na środowisko w przypadku każdego odwiertu praktycznie blokuje cały proces.
– Przemysł jest przygotowany na te wymagania i na koszty z nimi związane, ale już w procesie produkcyjnym – mówi Bogusław Sonik.
– W tym przypadku mamy do czynienia z lobbingiem, który próbuje powstrzymać wydobywanie gazu łupkowego. Nie oznacza to, że nie będzie można prowadzić odwiertów, ale takie działania zmierzają do faktycznego porzucenia poszukiwań gazu łupkowego albo przynajmniej mocnego utrudnienia tego procesu – ocenia Sonik.
Sonik wskazuje, że projekt został zgłoszony i jest popierany przez lewicę w Europarlamencie. Wśród polskich deputowanych jest konsensus w sprawie jej zablokowania, ale to za mało, by liczyć na odrzucenie projektu.
– Oceniam, że wniosek ma – niestety – duże szanse na przyjęcie. Zostaliśmy zaskoczeni, złożyliśmy protest i zobaczymy, jak będzie się to rozgrywać w poniedziałek i wtorek. Wygląda na to, że na konferencji przewodniczących usunięto dyrektywę tytoniową, a wprowadzono tę dotyczącą łupków – mówi europoseł.
Źródło: wPolityce.pl