Spór Turcji z Rosją o Turkish Stream

15 lipca 2015, 12:03 Alert

(Anadolu/UPI/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Rosną napięcia między Ankarą a Moskwą w sprawie realizacji projektu Turkish Stream. Pierwotna koncepcja zakładała, że magistrala będzie sytuować Turcję jako ważny korytarz surowców energetycznych, a nie jako kraj tranzytowy. Podkreślił to wczoraj na konferencji prasowej  turecki minister energetyki Taner Yildiz.

Yildiz powiedział, że przedstawiciele Turcji i Rosji w negocjacjach o koncepcji i podstawach projektu zgodzili się, że Turcja nie powinna być krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu, ale że będzie odgrywać kluczową rolę jako centrum energetyczne dla całego regionu.

Jednak obecnie Rosja złożyła Turcji zasadniczo inną ofertę, która nie ma nic wspólnego z naszymi wspólnymi poprzednimi ustaleniami – ocenił turecki minister.

Minister Yildiz podkreślił, że Turcja, jak  każde suwerenne państwo musi dbać przede wszystkim o narodowe korzyści. Rosja przecież tak właśnie postępuje, nie może więc się spodziewać, że Ankara będzie ustępować w interesie Moskwy.

Zdaniem tureckiego polityka, projekt Turkish Stream, jeśli ma być realizowany, musi być ponownie przedmiotem negocjacji na szczeblu międzyrządowym.  „Ramy dla realizacji tej koncepcji musimy ustalić ponownie i w sposób wiążący”  – stwierdził Yildiz, dodając, że nowe negocjacje  i praca nad planowaniem projektu wymagają dużo czasu.

Jak informował BiznesAlert.pl, Gazprom anulował kontrakt na budowę pierwszej nitki Turkish Stream podpisany z włoskim Saipemem.

rumuńska spółka Grup Servicii Petroliere (GSP) świadcząca usługi w kwestii wydobycia ropy naftowej oraz gazu na szelfie rozważa udział w budowie gazociągu Turkish Stream po zerwaniu przez Gazprom kontraktu z włoską spółką Saipem.

– GSP w trakcie przetargu wzięła udział w wyborze kwalifikacyjnym dotyczącym projektu budowy gazociągu South Stream. Biorąc pod uwagę uprzednio zakończone sukcesami doświadczenie we współpracy z Gazpromem w sprawie budowy gazociągu Dżubga-Lazawiersokoje-Soczi w latach 2009-2011 spółka ma niemałe szanse aby uczestniczyć w projekcie Turkish Stream lub w podobnych, dużych projektach gazociągowych – powiedział Żerebcow.

W nocy ze środy na czwartek Gazprom poinformował, że operator morskiej części Turkish Stream South Stream Transport wypowiedział włoskiej spółce Saipem umowę na budowę pierwszej nitki morskiego odcinka gazociągu.

Zdaniem Gazpromu powyższa decyzja była podyktowana brakiem możliwości osiągnięcia porozumienia w kwestiach roboczych oraz handlowych realizacji projektu Turkish Stream. W najbliższym czasie mają rozpocząć się rozmowy z innymi wykonawcami dla ułożenia pierwszej nitki Turkish Stream.

GSP świadczy kompleksowe usługi dla przemysłu naftowo-gazowego w szczególności w budowie morskich projektów, włącznie z analizą oraz projektowaniem stacjonarnych platform powierzchniowych oraz podwodnych rurociągów. Flota spółki obejmuje okręty służące do układania rur, z których podstawowym jest okręt GSP Bigfoot 1.

Jednym z rosyjskich zleceniobiorców Gazpromu w kwestii układania rur jest spółka Mezhregiontruboprovodstroy (MRTS). Z kolei służba prasowa spółki twierdzi, że nie jest ona zaangażowana w projekt Turkish Stream.

Jak informował BiznesAlert.pl. Gazprom zerwał umowę z włoskim koncernem Saipem na budowę pierwszego podmorskiego odcinka gazociągu Turkish Stream. Umowa zapewniała zrealizowanie za kwotę 2,2 mld dol. Położenie i umocnienie rury na dnie Morza Czarnego. Przygotowania do tych prac były ukończone. Saipem nie podał przyczyn zerwania umowy. Z kolei Gazprom poinformował, że niemożliwe okazało się osiągnięcie porozumienia w sprawie szczegółów realizacji projektu.

Jednak Gazprom przyznał też, że niemożliwe jest przystąpienie do układania rury, w czasie gdy przeciągają się negocjacje międzyrządowej umowy z Ankarą. ANSA zaznacza, że wg informacji nieformalnej, negocjacje oficjalnie „na odpowiednim szczeblu” nawet się nie rozpoczęły.

W komunikacie Gazpromu stwierdzono, że „prace przy realizacji projektu Turkish Stream będą kontynuowane, ponieważ Gazprom zamierza niebawem rozpocząć negocjacje z potencjalnym nowym wykonawcą”. Wg ANSA pojawiły się przecieki w Moskwie, że wykonawcą ma być „pewna firma serwisowa chińska”.

Podmorską część gazociągu Turkish Stream mają stanowić cztery linie, każda o przepustowości 15,75 mld m3 Gazociąg będzie według Rosjan szedł przez 660 km szlakiem dawnego South Stream, a tylko 250 km po nowej trasie do wybrzeża europejskiej części Turcji. Ten właśnie odcinek miał budować Saipem. W morze wyruszyły już nawet dwa statki do kładzenia rur. Teraz prawdopodobnie wrócą do portu.

Rosyjskie media spekulują jakoby Gazprom porzucił kontrakt z Saipemem ze względu na wolę oszczędzenia środków finansowych. Firma mogła skalkulować, że bardziej opłaca jej się zerwanie kontraktu i opłacenie z tego tytułu kary, niż opłacenie prac włoskiej spółki, której dwa statki do kładzenia rur wyruszyły już w morze. Według RBC Ukraina Włosi mogą wrócić na budowę za jakiś czas, a pierwotna cena 2,7 mld dolarów za budowę South Stream może zostać zrewidowana, jeżeli Rosjanie wykorzystają mały popyt na usługi tego typu w regionie.

Problemem jest także trwająca zmiana władzy w Turcji. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zlecił premierowi Achmetowi Davotglu stworzenie nowego rzadu. Tymczasem trwają negocjacje gazowe Gazpromu z tureckim BOTAS-em a Ankara nie chce ustąpić w sprawie porozumienia rządowego o budowie Turkish Stream. Z tego względu rosyjska spółka może być zainteresowana zamrożeniem projektu do czasu rozstrzygnięcia, które może nadejść w te wakacje.