icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sobiesiak: Transformacja regionów górniczych musi opierać się na ludziach (ROZMOWA)

– To niezwykle ważne, żeby transformacja opierała się o podmiotowe traktowanie ludzi. W badaniach, które przeprowadzaliśmy górnicy podkreślali, że brakuje im wiedzy i informacji na temat tego, co się dzieje zarówno na poziomie państwa, samorządów, jak i poszczególnych zakładów pracy. Tymczasem informacja i udział górników w procesie transformacji są kluczowe dla powodzenia planowanych działań – mówi dr Paulina Sobiesiak, analityczka i dyrektorka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej Instytutu Spraw Publicznych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Komisja Europejska zatwierdziła plany transformacji regionów górniczych. Blisko cztery miliardy złotych są dostępne dla pięciu regionów w Polsce. Co to oznacza? 

Paulina Sobiesiak: Akceptacja planów sprawiedliwej transformacji to bardzo ważny krok, nie tylko dla Śląska i Małopolski. Regiony węglowe mamy również na terenie Wielkopolski Wschodniej czy województwa łódzkiego, gdzie znajduje się kopalnia i elektrownia w Bełchatowie. Oczywiście największe środki przeznaczono dla południa Polski i to milowy krok, bo prace nad planami trwały od dawna. One są kluczowe, bo rysują wizję rozwoju regionów i tego, co może się tam wydarzyć. Dzięki tym środkom wreszcie będzie można wdrożyć to w życie i przystąpić do realizacji działań. Trzeba zwrócić uwagę na to, że w Polsce mamy różne perspektywy na to, jak przeprowadzać dekarbonizację. Śląsk, przynajmniej na ten moment zgodnie z umową społeczną ma zostać wygaszony do 2049 roku, więc ta perspektywa jest jeszcze dość odległa. W ramach tej umowy, mamy zaproponowane różne rozwiązania dla górników, jak system alokacji między poszczególnymi kopalniami, w przypadku, kiedy jedna byłaby zamykana. Z drugiej strony są rozwiązania dla osób, które zdecydują się odjeść wcześniej z miejsca pracy. Chodzi o jednorazowe odprawy, które zresztą nie są dobrze oceniane przez część górników. Woleliby oni bowiem, żeby umowa społeczna raczej gwarantowała im system szkoleń i środki na przekwalifikowanie się i zdobycie nowych umiejętności. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Wielkopolsce czy Bełchatowie. Tam transformacja już się dzieje, tam już postępuje redukcja zatrudnienia. Ci górnicy nie mają zagwarantowanych rozwiązań osłonowych. W związku z tym, ich sytuacja jest trudniejsza. Zazwyczaj koncentrujemy się na Śląsku, a to rejon przemysłowy ze zróżnicowanym rynkiem pracy i dobrze wykształconą kadrą. Z tych powodów oni sobie poradzą, mają też dodatkowo dłuższą perspektywę transformacji.

Ale jednak na Śląsku jest więcej kopalń i więcej zatrudnionych osób w tym sektorze.

To prawda. Mimo tego nie możemy spychać na margines dyskusji tego, co się dzieje też w pozostałych regionach. Wszystko i tak jest bardzo opóźnione. O ile na Śląsku rzeczywiście będą środki i zostaną wdrażane zapisy planu sprawiedliwej transformacji, to jest tam większa szansa na przeprowadzenie procesu z uwzględnieniem potrzeb ludzi, którzy będą musieli zmienić prace. W regionach wydobycia węgla brunatnego nie ma już pewności, co do tego, czy da się przeprowadzić transformację w sprawiedliwy sposób , bo jakiekolwiek działania wydają się zdecydowanie spóźnione To wszystko się bardzo przeciągnęło, a wygaszanie wydobycia jest tam najbardziej zaawansowane

Co według Pani powinno się już zadziać, żeby ta transformacja przebiegła?

Teraz to jest praca z tym, żeby wdrożyć w życie plany rozwoju tych regionów. Pieniądze są oczywiście potrzebne, ale to nie załatwia nam pomysłu na dany region. To kwestia podejmowania decyzji, o tym co powinno się w danym terenie rozwijać. Po wygaszonych kopalniach będzie przestrzeń do zatrudnienia górników przy zagospodarowaniu terenów pokopalnianych Są pomysły na rozwój inwestycji w odnawialne źródła energii, huby gazowe, logistykę, termomodernizację budynków. To jednak procesy rozłożone na lata, a kopalnie w Wielkopolsce mają się zamknąć w tej dekadzie. Z tą bliską perspektywą czasu jest bardzo mało, żeby przygotować transformację. Bardzo trudno jest też w Bełchatowie, bo tam rynek pracy uzależniony jest od jednego pracodawcy. Pojawia się więc pytanie o alternatywę. Bełchatów i Konin to regiony, które już się wyludniają i starzeją. To niezwykle ważne, żeby transformacja opierała się o podmiotowe traktowanie ludzi. W badaniach, które przeprowadzaliśmy, górnicy podkreślali, że brakuje im wiedzy i informacji na temat tego, co się dzieje zarówno na poziomie państwa, samorządów, jak i poszczególnych zakładów pracy. Nie znają planów związanych z przyszłością i tym, co ich czeka. Tymczasem informacja i udział górników w procesie transformacji są kluczowe dla powodzenia planowanych działań. To buduje m.in. poczucie bezpieczeństwa ludzi, daje im też przestrzeń do współdecydowania o swojej przyszłości.

Co teraz, kiedy są już pieniądze na transformację?

Oczekiwano na tę decyzje. Trzeba jednak mieć świadomość, że zanim się pojawią, rząd musi zrealizować kamienie milowe dotyczące praworządności. Politycznie uwikłanie górnictwa jest też poważną blokadą w przeprowadzeniu transformacji. Górnictwo, energetyka to zawsze była sprawa polityczna i wielokrotnie decyzje, które podejmowano w odniesieniu do nich miały właśnie charakter polityczny, I często zdaniem górników były to decyzje nieudolne i niepoparte kalkulacją ekonomiczną. Dlatego górnicy uważają, że to my jesteśmy dla siebie największym zagrożeniem w całej transformacji. Mają wątpliwość, czy jesteśmy w stanie przeprowadzić ten proces konsekwentnie i w sposób spójny, tak żeby uwzględnić potrzeby grup najbardziej dotkniętych zmianami Obawy wzbudzają też trudne relacje między decydentami a samorządami. Także pieniądze oczywiście pozostają ważne, ale teraz trzeba dobrze dobrze przeprowadzić ten proces z jak największą korzyścią dla regionów węglowych i ich mieszkańców. Kluczowe jest też trzymanie się harmonogramu transformacji.

Jakie nastroje wśród górników pokazują badania?

Nastroje są różne i zależą od regionu – od tego, czy to górnicy ze Śląska czy Wielkopolski. To bardzo mocno wybrzmiało podczas badań. Te osoby mają różne strategie. Ci co mieszkają na Śląsku przewidują, że raczej będą pracować w kopalniach do emerytury. Wielkopolanie częściej myślą o założeniu działalności gospodarczej. Perspektywa transformacji, jej bliskość i obecna sytuacja na terenie poszczególnych zakładów pracy mają bardzo duże znaczenie w postrzeganiu przyszłości przez górników oraz ich poczuciu bezpieczeństwa. Górnicy mają też świadomość negatywnego postrzegania swojej grupy przez społeczeństwo. Podkreślają, że mówi się o nich jako przeszkodzie w transformacji. Opisuje się ich jako tych, którzy spalą opony, zrobią hałas, a rząd się ich boi. Łatwo zrzuca się na nich odpowiedzialność. Nasze badania pokazują, że wcale tak nie jest. Górnicy mówią, że transformacja jest potrzebna, a zielona energia to przyszłość. Twierdzą, że dywersyfikacja źródeł jest konieczna. Nie mają problemu z tym, żeby rezygnować z węgla, ale z tym że zaniedbaliśmy budowanie alternatywy dla węgla. Z tego wynika nasza trudna sytuacja, a kryzys energetyczny mocno nam ją unaocznił.

Rozmawiała Maria Andrzejewska 

Roszkowski: Węgiel nie da nam bezpieczeństwa

– To niezwykle ważne, żeby transformacja opierała się o podmiotowe traktowanie ludzi. W badaniach, które przeprowadzaliśmy górnicy podkreślali, że brakuje im wiedzy i informacji na temat tego, co się dzieje zarówno na poziomie państwa, samorządów, jak i poszczególnych zakładów pracy. Tymczasem informacja i udział górników w procesie transformacji są kluczowe dla powodzenia planowanych działań – mówi dr Paulina Sobiesiak, analityczka i dyrektorka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej Instytutu Spraw Publicznych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Komisja Europejska zatwierdziła plany transformacji regionów górniczych. Blisko cztery miliardy złotych są dostępne dla pięciu regionów w Polsce. Co to oznacza? 

Paulina Sobiesiak: Akceptacja planów sprawiedliwej transformacji to bardzo ważny krok, nie tylko dla Śląska i Małopolski. Regiony węglowe mamy również na terenie Wielkopolski Wschodniej czy województwa łódzkiego, gdzie znajduje się kopalnia i elektrownia w Bełchatowie. Oczywiście największe środki przeznaczono dla południa Polski i to milowy krok, bo prace nad planami trwały od dawna. One są kluczowe, bo rysują wizję rozwoju regionów i tego, co może się tam wydarzyć. Dzięki tym środkom wreszcie będzie można wdrożyć to w życie i przystąpić do realizacji działań. Trzeba zwrócić uwagę na to, że w Polsce mamy różne perspektywy na to, jak przeprowadzać dekarbonizację. Śląsk, przynajmniej na ten moment zgodnie z umową społeczną ma zostać wygaszony do 2049 roku, więc ta perspektywa jest jeszcze dość odległa. W ramach tej umowy, mamy zaproponowane różne rozwiązania dla górników, jak system alokacji między poszczególnymi kopalniami, w przypadku, kiedy jedna byłaby zamykana. Z drugiej strony są rozwiązania dla osób, które zdecydują się odjeść wcześniej z miejsca pracy. Chodzi o jednorazowe odprawy, które zresztą nie są dobrze oceniane przez część górników. Woleliby oni bowiem, żeby umowa społeczna raczej gwarantowała im system szkoleń i środki na przekwalifikowanie się i zdobycie nowych umiejętności. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Wielkopolsce czy Bełchatowie. Tam transformacja już się dzieje, tam już postępuje redukcja zatrudnienia. Ci górnicy nie mają zagwarantowanych rozwiązań osłonowych. W związku z tym, ich sytuacja jest trudniejsza. Zazwyczaj koncentrujemy się na Śląsku, a to rejon przemysłowy ze zróżnicowanym rynkiem pracy i dobrze wykształconą kadrą. Z tych powodów oni sobie poradzą, mają też dodatkowo dłuższą perspektywę transformacji.

Ale jednak na Śląsku jest więcej kopalń i więcej zatrudnionych osób w tym sektorze.

To prawda. Mimo tego nie możemy spychać na margines dyskusji tego, co się dzieje też w pozostałych regionach. Wszystko i tak jest bardzo opóźnione. O ile na Śląsku rzeczywiście będą środki i zostaną wdrażane zapisy planu sprawiedliwej transformacji, to jest tam większa szansa na przeprowadzenie procesu z uwzględnieniem potrzeb ludzi, którzy będą musieli zmienić prace. W regionach wydobycia węgla brunatnego nie ma już pewności, co do tego, czy da się przeprowadzić transformację w sprawiedliwy sposób , bo jakiekolwiek działania wydają się zdecydowanie spóźnione To wszystko się bardzo przeciągnęło, a wygaszanie wydobycia jest tam najbardziej zaawansowane

Co według Pani powinno się już zadziać, żeby ta transformacja przebiegła?

Teraz to jest praca z tym, żeby wdrożyć w życie plany rozwoju tych regionów. Pieniądze są oczywiście potrzebne, ale to nie załatwia nam pomysłu na dany region. To kwestia podejmowania decyzji, o tym co powinno się w danym terenie rozwijać. Po wygaszonych kopalniach będzie przestrzeń do zatrudnienia górników przy zagospodarowaniu terenów pokopalnianych Są pomysły na rozwój inwestycji w odnawialne źródła energii, huby gazowe, logistykę, termomodernizację budynków. To jednak procesy rozłożone na lata, a kopalnie w Wielkopolsce mają się zamknąć w tej dekadzie. Z tą bliską perspektywą czasu jest bardzo mało, żeby przygotować transformację. Bardzo trudno jest też w Bełchatowie, bo tam rynek pracy uzależniony jest od jednego pracodawcy. Pojawia się więc pytanie o alternatywę. Bełchatów i Konin to regiony, które już się wyludniają i starzeją. To niezwykle ważne, żeby transformacja opierała się o podmiotowe traktowanie ludzi. W badaniach, które przeprowadzaliśmy, górnicy podkreślali, że brakuje im wiedzy i informacji na temat tego, co się dzieje zarówno na poziomie państwa, samorządów, jak i poszczególnych zakładów pracy. Nie znają planów związanych z przyszłością i tym, co ich czeka. Tymczasem informacja i udział górników w procesie transformacji są kluczowe dla powodzenia planowanych działań. To buduje m.in. poczucie bezpieczeństwa ludzi, daje im też przestrzeń do współdecydowania o swojej przyszłości.

Co teraz, kiedy są już pieniądze na transformację?

Oczekiwano na tę decyzje. Trzeba jednak mieć świadomość, że zanim się pojawią, rząd musi zrealizować kamienie milowe dotyczące praworządności. Politycznie uwikłanie górnictwa jest też poważną blokadą w przeprowadzeniu transformacji. Górnictwo, energetyka to zawsze była sprawa polityczna i wielokrotnie decyzje, które podejmowano w odniesieniu do nich miały właśnie charakter polityczny, I często zdaniem górników były to decyzje nieudolne i niepoparte kalkulacją ekonomiczną. Dlatego górnicy uważają, że to my jesteśmy dla siebie największym zagrożeniem w całej transformacji. Mają wątpliwość, czy jesteśmy w stanie przeprowadzić ten proces konsekwentnie i w sposób spójny, tak żeby uwzględnić potrzeby grup najbardziej dotkniętych zmianami Obawy wzbudzają też trudne relacje między decydentami a samorządami. Także pieniądze oczywiście pozostają ważne, ale teraz trzeba dobrze dobrze przeprowadzić ten proces z jak największą korzyścią dla regionów węglowych i ich mieszkańców. Kluczowe jest też trzymanie się harmonogramu transformacji.

Jakie nastroje wśród górników pokazują badania?

Nastroje są różne i zależą od regionu – od tego, czy to górnicy ze Śląska czy Wielkopolski. To bardzo mocno wybrzmiało podczas badań. Te osoby mają różne strategie. Ci co mieszkają na Śląsku przewidują, że raczej będą pracować w kopalniach do emerytury. Wielkopolanie częściej myślą o założeniu działalności gospodarczej. Perspektywa transformacji, jej bliskość i obecna sytuacja na terenie poszczególnych zakładów pracy mają bardzo duże znaczenie w postrzeganiu przyszłości przez górników oraz ich poczuciu bezpieczeństwa. Górnicy mają też świadomość negatywnego postrzegania swojej grupy przez społeczeństwo. Podkreślają, że mówi się o nich jako przeszkodzie w transformacji. Opisuje się ich jako tych, którzy spalą opony, zrobią hałas, a rząd się ich boi. Łatwo zrzuca się na nich odpowiedzialność. Nasze badania pokazują, że wcale tak nie jest. Górnicy mówią, że transformacja jest potrzebna, a zielona energia to przyszłość. Twierdzą, że dywersyfikacja źródeł jest konieczna. Nie mają problemu z tym, żeby rezygnować z węgla, ale z tym że zaniedbaliśmy budowanie alternatywy dla węgla. Z tego wynika nasza trudna sytuacja, a kryzys energetyczny mocno nam ją unaocznił.

Rozmawiała Maria Andrzejewska 

Roszkowski: Węgiel nie da nam bezpieczeństwa

Najnowsze artykuły