KOMENTARZ
Janusz Steinhoff,
b. wicepremier i minister gospodarki
„Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno Strajkowy ze zrozumieniem przyjmuje stanowisko Rady Nadzorczej oraz Zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że w żaden sposób nie pozwala ono na załagodzenie akcji protestacyjno-strajkowej” – to najważniejszy fragment oświadczenia związków zawodowych ogłoszony dziś rano. Kryzys w JSW trwa, o ocenę sytuacji Biznes Alert.pl poprosił doktora Janusza Steinhoffa.
– W tym poważnym konflikcie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej istotną rolę grają emocje. Po obu stronach konfliktu, i załogi i prezesa. Nie ulega wątpliwości, że biorąc racjonalnie i na chłodno, program dostosowawczy do warunków rynkowych jest pilnie potrzebny. – powiedział naszemu dziennikarzowi dr Steinhoff – Sytuacja na rynku węgla w skali globalnej jest trudna a spadek cen dotkliwy. Jednocześnie w kopalniach JSW spadło wydobycie, poprawiło się dopiero w IV kwartale ub. roku.
W takiej sytuacji potrzebne jest działania redukujące koszty, żeby spółka nie straciła płynności. Taki program oszczędnościowy na ten najgorszy czas. Z mojego doświadczenia – stwierdza nasz rozmówca – wiem, że załogi górnicze można do tego przekonać i działacze związkowi potrafią w tym pomóc, ale akceptacji argumentów ekonomicznych nie można osiągnąć bez dialogu. Ludzie muszą je zrozumieć, dlatego koniecznie trzeba rozmawiać o konkretnych działaniach.
Bardzo pozytywnie oceniam wczorajsze decyzje Rady Nadzorczej JSW. – powiedział nam polityk – To dobry fundament wygaszenia emocji i osiągnięcia zgody górników na wspomniany program oszczędnościowy. Bardzo wysoko oceniam koncepcję powołania na mediatorów dawnych działaczy związkowych, Marka Kempskiego i Longina Komołowskiego. Obaj mają wielkie doświadczenie, obaj cieszą się dużym autorytetem w środowiskach górniczych.
Ten konflikt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej trzeba jak najszybciej wygasić – kwituje Steinhoff – według informacji zarządu, JSW traci przez niego dziennie po 30 mln zł. Straty grożą też koksowniom Mittala w Nowej Hucie w Krakowie, są obawy, że mają surowca tylko na trzy dni.
