ROZMOWA
W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Tomasz Stępień, prezes GAZ-SYSTEM mówi o postępach w realizacji projektu Baltic Pipe. Jego zdaniem pozytywny rezultat pierwszego etapu open season oznacza uruchomienie szybkiej ścieżki projektu i zakończenie budowy gazociągu w 2022 r.
BiznesAlert.pl: Podstawowe pytanie brzmi, w jaki sposób realizacja Baltic Pipe może wpłynąć na krajobraz i architekturę rynku gazowego w naszej części Europy?
Tomasz Stępień: Rynek gazowy w tej części Europy ma wielkość około 70 mld m3 i ciągle rośnie. Właśnie ze względu na ten stale obserwowany przyrost, jest to rynek niezwykle perspektywiczny. Co charakterystyczne – rynek ten od wielu dekad ma również jednego dominującego dostawcę. Oznacza to więc, że można na nim zarabiać. Do tej pory jedyną, choć elementarną przeszkodą było udostępnienie klientom nowych źródeł dostaw surowca. Baltic Pipe jest odpowiedzią na to ograniczenie. W moim przekonaniu projekt ten może stać się impulsem do zasadniczej zmiany i istotnie wpłynąć na krajobraz rynku w Europie Środkowej. W połączeniu z możliwościami rozwoju technologii LNG może przełamać panujący na nim monopol i jednocześnie wpłynąć na proces kształtowania cen.
Jak w tej całej układance mogłaby się realizować koncepcja Trójmorza? Czy jest możliwe, by Trójmorze odegrało jakąś rolę w rozmowach na temat Baltic Pipe? Czy może być beneficjentem realizowanego projektu?
Kluczowym założeniem idei Trójmorza w zakresie współpracy gospodarczej jest tworzenie warunków rynkowych dla transferu surowców i budowa interkonektorów, łączących magistrale przesyłowe. Baltic Pipe wpisuje się więc w realizowany przez GAZ-SYSTEM projekt budowy Korytarza Północ-Południe, który połączy Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu – poprzez Czechy, Słowację i Węgry – z powstającym obecnie terminalem LNG w Chorwacji. Potencjalnym beneficjentem Baltic Pipe będzie każdy, kto dostrzeże korzyści wynikające z tej inwestycji. Położenie geograficzne Polski i gazowa sieć przesyłowa, na którą składa się ponad 10 tysięcy kilometrów gazociągów wysokiego ciśnienia, w połączeniu ze strategią GAZ-SYSTEM, którą chcemy realizować w ciągu 7-10 lat – wszystko to stanowi ogromny potencjał biznesowy.
Jak Pan ocenia możliwość współpracy z Chorwacją w ramach Korytarza Północ-Południe?
Podczas szczytu Trójmorza podpisaliśmy umowę o współpracy z Plinacro – chorwackim operatorem systemu przesyłowego, ponieważ chcemy współdziałać na rzecz rozwoju rynku gazu ziemnego w Europie Środkowej i dokończyć projekt budowy Korytarza Północ – Południe. Współpraca będzie polegać na wymianie doświadczeń, szczególnie w zakresie rozwoju rynku LNG. Analizujemy też inne projekty, jak podziemne magazynowanie gazu. Oczywiście będziemy też współpracować z innymi operatorami.
Co dla realizacji projektu Baltic Pipe oznacza Open Season? Wielu wieściło, że ten projekt może notować opóźnienia. Czy fakt, że Open Season był odkładany, wpłynie na harmonogram jego realizacji?
Projekt Baltic Pipe ma umożliwić przesył pierwszego gazu od roku gazowego październik 2022 – październik 2023. Ten harmonogram jest wciąż aktualny. Open Season jest dzisiaj standardowym narzędziem dla operatorów do podejmowania procesów inwestycyjnych i stanowi naturalny element w przebiegu cyklu inwestycyjnego. Celem tej procedury jest pozyskanie kontraktów przesyłowych. Udało nam się z sukcesem zakończyć jej pierwszą fazę. To sygnał, że istnieje zainteresowanie rynku przesyłem gazu z Morza Północnego przez Danię i Morze Bałtyckie do Polski. Pozytywny rezultat oznacza uruchomienie szybkiej ścieżki projektu i zakończenie go w 2022 r. We wrześniu rozpoczniemy drugą część procedury, której celem jest zawarcie umów przesyłowych na 15 lat.
W niektórych mediach pojawiają się interpretacje, że Polska płaci zbyt dużo – więcej niż strona duńska. Co nam to da, że będziemy płacili więcej niż Duńczycy?
Chciałbym podkreślić, że wstępne szacunki nakładów i kosztów zostały upublicznione przez obie spółki już na tym etapie projektu. Wystarczy porównać wielkości rynków i systemów przesyłowych, aby zobaczyć, że proporcjonalnie wcale nie płacimy więcej. Dokładne wyliczenia pojawią się na etapie zatwierdzania decyzji inwestycyjnych, gdyż dokumentacja jest cały czas przygotowywana. Całość nakładów została podzielona szacunkowo i na tym etapie projektu uwzględniamy dodatkowo granice błędu.
Tak, ale pojawiają się głosy, że przez to, że zbudujemy tłocznie, fizycznie płacąc więcej, zyskamy pewnego rodzaju korzyści. Czy to jest ta wartość dodana w postaci większych nakładów w zamian za dodatkową infrastrukturę po swojej stronie?
W każdym projekcie międzynarodowym, w którym jest zaangażowanych kilku operatorów, zawsze jest tak, że jedna ze stron „chce bardziej”, bo w jej przekonaniu odniesie więcej korzyści. Oczywiście, żeby projekt doszedł do skutku, obie strony muszą wykazywać determinację. Jednak jeśli jedna strona odniesie więcej korzyści, to nie oznacza, że ta druga nie odniesie żadnych. Jest to też kwestia ryzyka. Pytanie, kto poniesie większe. W tym przypadku tłocznia budowana na potrzeby Baltic Pipe jest zaprojektowana do wysyłania gazu w kierunku Polski. Z punktu widzenia Danii nie jest ona potrzebna. Zatem zwiększona partycypacja w kosztach w tej sferze jest naturalna.
Nie obawiacie się Państwo, że Baltic Pipe w stosunku do Nord Stream 2 byłby niekonkurencyjny? Czy jeśli powstanie Nord Stream 2, Baltic Pipe nie zostanie zrealizowany?
Nie obawiam się konkurencji, a te dwa projekty są niezależne od siebie.
Podczas konsultacji społecznych w Szczecinie w sprawie Nord Stream 2 pod adresem jego twórców padło pytanie, czy w swoich kalkulacjach biorą oni pod uwagę budowę Baltic Pipe. Odpowiedzieli, że mają za mało danych na ten temat. Czy rodzi to obawy o skrzyżowanie tych dwóch gazociągów?
Każde skrzyżowanie jest kwestią techniczną i inżynierską. W odpowiednim czasie i na odpowiednim etapie przeprowadzimy właściwe dyskusje i złożymy wnioski, by otrzymać warunki do przeprowadzenia tej operacji.
Czy opóźnienie realizacji Nord Stream 2 będzie korzystne dla Baltic Pipe? Czy im wcześniej zbudujemy magistralę, tym bardziej ograniczymy wpływ dostaw rosyjskiego gazu?
Z tego co wiem, na rynku polskim nie ma zainteresowania gazem z Nord Stream 2. Gazociąg ten prowadzi do Niemiec, później przez Niemcy do Czech i dalej do Austrii.
Na początku czerwca świętowaliście odbiór pierwszej dostawy amerykańskiego LNG w Świnoujściu. Jak to wpływa na konkurencyjność naszego terminalu i naszego rynku?
Z naszego punktu widzenia każda dostawa zwiększa zdolności naszego terminalu i jakość usług, które świadczymy i na których zarabiamy. Utwierdza nas to w przekonaniu, że był to słuszny wybór i skłonił do podjęcia decyzji o rozbudowie terminalu, by poszerzyć możliwości świadczenia tej usługi przez zwiększenie przepustowości. Terminal w Świnoujściu jest jedynym lądowym terminalem w tej części Europy i samo to powoduje, że mamy do czynienia z dużą perspektywą. Rynek LNG charakteryzuje się zmiennością; raz jest rynkiem producentów, a raz odbiorców. Pierwsze terminale LNG budowano w latach 70., a dopiero dzisiaj zaczynają one konkurować z gazem z rurociągów. Rozwój LNG wskazuje, że dla Terminalu, ale i dla całego systemu przesyłowego, nadeszły bardzo ciekawe czasy.
Rozmawiał Piotr Stępiński