icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Stępiński: Pyrrusowe zwycięstwo Wilna nad Gazpromem

KOMENTARZ

Piotr Stępiński

Redaktor BiznesAlert.pl

SKN ,,Energetyki” Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

W czwartek 8.05. litewski rząd poinformował opinię publiczną o zakończonych negocjacjach gazowych pomiędzy Lietuvos Dujos a Gazpromem w wyniku, których rosyjski gigant obniżył cenę gazu.

Według niepotwierdzonych informacji wspomniana obniżka cen wynosi 24% co oznacza, że Litwa za 1000 m3 w przybliżeniu będzie płaciła 370 dolarów wobec 488 dolarów, które obowiązywały jeszcze w marcu bieżącego roku. Warto podkreślić, iż wynegocjowane warunki mają obowiązywać aż do 2015 roku.

Kwestią zasadniczą pozostaje odpowiedź na pytanie co skłoniło Gazprom do takiego kroku? Należy zwrócić uwagę, iż kontekst tej sytuacji jest dość szeroki. Litwa już od lutego zapowiadała pozwanie rosyjskiego koncernu przed Sąd Arbitrażowy za zbyt wysokie ceny błękitnego surowca. Przy czym litewski premier niejednokrotnie zapowiadał, iż jego kraj może wycofać pozew pod warunkiem jej znaczącej obniżki. Gazprom już raz przegrał w sporze z Litwą.

W 2012 roku w Sztokholmie Sąd Arbitrażowy oddalił skargę koncernu dotyczącą prywatyzacji litewskiego operatora gazowego Lietuvos Dujos, której celem była jego restrukturyzacja połączona z egzekwowaniem przepisów Trzeciego Pakietu Energetycznego. Taki werdykt oznaczał naruszenie interesów Gazpromu.

Czy więc groźba powtórnej porażki mogłaby narazić na szwank nadszarpnięty już wizerunek rosyjskiego koncernu a może chodzi o coś innego? Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż ustalenia Wilna z Gazpromem są transakcją wiązaną. W grę zapewne wchodzi kwestia uzyskania przez Rosjan przywilejów w tranzycie gazu do Kaliningradu w zamian za obniżkę cen surowca. W szerszym kontekście można też uznać, iż Gazprom pogodził się z faktem utraty Litwy. Najpierw przegrana możliwość kontroli nad tamtejszymi gazociągami w wyniku zakupu przez rząd w Wilnie 37% akcji Lietuvos Dujos należących do E.ON. Gdyby Gazprom wygrał wyścig po akcje miałby 71% udziałów. Później zaskarżenie cen przez pozostałych właścicieli akcjonariatu spółki oraz widmo arbitrażu w Sztokholmie. Co więcej Wilno buduje terminal w Kłajpedzie, który dodatkowo wzmocni pozycję w przyszłych rozmowach z Gazpromem. Zwracam także uwagę na trwające śledztwo Komisji Europejskiej wszczęte na wniosek krajów bałtyckich w sprawie nadużyć Gazpromu. Jego hipotetycznie negatywny efekt może spowodować techniczny knock-out dla rosyjskiego koncernu. Jeżeli Bruksela stwierdzi naruszenie zasad konkurencji to potencjalna kara może wynieść do 10% rocznych przychodów co w przeliczeniu może wynieść 15 mld dolarów. W sytuacji kryzysu na Ukrainie i problemów rosyjskiej gospodarki, taki obrót spraw może przynieść katastrofalne skutki.

Omawiana obniżka cen gazu ma także kontekst polityczny. Zauważmy, że na Litwie trwają wybory prezydenckie, które najprawdopodobniej wygra ponownie Dalia Grybauskaite. Od początku poprzedniej kadencji wraz z rządem konserwatystów wspierała działania na rzecz odzyskania kontroli nad litewskimi gazociągami. To Grybauskaite zablokowała możliwość wypracowania kompromisu między Wilnem a Gazpromem w tej sprawie. Można więc przypuszczać, że na polu energetycznym władze Litwy nie ustąpią. Będą traktowały arbitraż jako przysłowiowy straszak uzyskując tym samym coraz większą przewagę negocjacyjną.

Nie należy wykluczać, że rozmowy ciągle trwają a Litwa ostatecznie nie zgodzi się na wspomnianą wcześniej propozycję. Nie zapominajmy, że rząd w Wilnie nadal walczy o rekompensatę w wysokości 1,5 mld euro za zbyt wysokie ceny gazu.

W tej sytuacji można odnieść zgoła różne odczucia. Z jeden strony skończył się czas kiedy Gazprom przestał unikać rozmów z Wilnem myśląc, iż w ten sposób wywrze skuteczną presję na tamtejszy rząd. Z drugiej jednak, jeżeli faktycznym powodem obniżki cen gazu jest zgoda na przywileje dotyczące eksportu rosyjskiego gazu do Kaliningradu, to można odnieść wrażenie, iż jest to przegrana Litwy. Takie postrzeganie sytuacji sugeruje fakt, że zgodnie z zasadami Trzeciego Pakietu Energetycznego Gazprom do 31 października tego roku powinien sprzedać swoje udziały w spółce Amber Grid by nie łączyć jednocześnie kontroli nad infrastrukturą oraz tranzytem gazu za jej pomocą. W tym kontekście należy nawiązać do wątku Kaliningradu. Swego czasu prezes Gazpromu miał stwierdzić, że aktywa spółki Amber Grid mają przejść w posiadanie władz Obwodu. Co więcej litewski minister finansów stwierdził, że budżet nie przewiduje zabezpieczenia środków na wykup aktywów Gazpromu. Taki obrót spraw powoduje w konsekwencji brak kontroli Litwy nad jej gazociągami. Reasumując obniżka cen gazu dla Wilna w kontekście wycofania się z arbitrażu oraz braku kontroli nad własną siecią przesyłową powoduje, iż litewski sukces ma charakter pyrrusowego zwycięstwa.

KOMENTARZ

Piotr Stępiński

Redaktor BiznesAlert.pl

SKN ,,Energetyki” Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

W czwartek 8.05. litewski rząd poinformował opinię publiczną o zakończonych negocjacjach gazowych pomiędzy Lietuvos Dujos a Gazpromem w wyniku, których rosyjski gigant obniżył cenę gazu.

Według niepotwierdzonych informacji wspomniana obniżka cen wynosi 24% co oznacza, że Litwa za 1000 m3 w przybliżeniu będzie płaciła 370 dolarów wobec 488 dolarów, które obowiązywały jeszcze w marcu bieżącego roku. Warto podkreślić, iż wynegocjowane warunki mają obowiązywać aż do 2015 roku.

Kwestią zasadniczą pozostaje odpowiedź na pytanie co skłoniło Gazprom do takiego kroku? Należy zwrócić uwagę, iż kontekst tej sytuacji jest dość szeroki. Litwa już od lutego zapowiadała pozwanie rosyjskiego koncernu przed Sąd Arbitrażowy za zbyt wysokie ceny błękitnego surowca. Przy czym litewski premier niejednokrotnie zapowiadał, iż jego kraj może wycofać pozew pod warunkiem jej znaczącej obniżki. Gazprom już raz przegrał w sporze z Litwą.

W 2012 roku w Sztokholmie Sąd Arbitrażowy oddalił skargę koncernu dotyczącą prywatyzacji litewskiego operatora gazowego Lietuvos Dujos, której celem była jego restrukturyzacja połączona z egzekwowaniem przepisów Trzeciego Pakietu Energetycznego. Taki werdykt oznaczał naruszenie interesów Gazpromu.

Czy więc groźba powtórnej porażki mogłaby narazić na szwank nadszarpnięty już wizerunek rosyjskiego koncernu a może chodzi o coś innego? Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż ustalenia Wilna z Gazpromem są transakcją wiązaną. W grę zapewne wchodzi kwestia uzyskania przez Rosjan przywilejów w tranzycie gazu do Kaliningradu w zamian za obniżkę cen surowca. W szerszym kontekście można też uznać, iż Gazprom pogodził się z faktem utraty Litwy. Najpierw przegrana możliwość kontroli nad tamtejszymi gazociągami w wyniku zakupu przez rząd w Wilnie 37% akcji Lietuvos Dujos należących do E.ON. Gdyby Gazprom wygrał wyścig po akcje miałby 71% udziałów. Później zaskarżenie cen przez pozostałych właścicieli akcjonariatu spółki oraz widmo arbitrażu w Sztokholmie. Co więcej Wilno buduje terminal w Kłajpedzie, który dodatkowo wzmocni pozycję w przyszłych rozmowach z Gazpromem. Zwracam także uwagę na trwające śledztwo Komisji Europejskiej wszczęte na wniosek krajów bałtyckich w sprawie nadużyć Gazpromu. Jego hipotetycznie negatywny efekt może spowodować techniczny knock-out dla rosyjskiego koncernu. Jeżeli Bruksela stwierdzi naruszenie zasad konkurencji to potencjalna kara może wynieść do 10% rocznych przychodów co w przeliczeniu może wynieść 15 mld dolarów. W sytuacji kryzysu na Ukrainie i problemów rosyjskiej gospodarki, taki obrót spraw może przynieść katastrofalne skutki.

Omawiana obniżka cen gazu ma także kontekst polityczny. Zauważmy, że na Litwie trwają wybory prezydenckie, które najprawdopodobniej wygra ponownie Dalia Grybauskaite. Od początku poprzedniej kadencji wraz z rządem konserwatystów wspierała działania na rzecz odzyskania kontroli nad litewskimi gazociągami. To Grybauskaite zablokowała możliwość wypracowania kompromisu między Wilnem a Gazpromem w tej sprawie. Można więc przypuszczać, że na polu energetycznym władze Litwy nie ustąpią. Będą traktowały arbitraż jako przysłowiowy straszak uzyskując tym samym coraz większą przewagę negocjacyjną.

Nie należy wykluczać, że rozmowy ciągle trwają a Litwa ostatecznie nie zgodzi się na wspomnianą wcześniej propozycję. Nie zapominajmy, że rząd w Wilnie nadal walczy o rekompensatę w wysokości 1,5 mld euro za zbyt wysokie ceny gazu.

W tej sytuacji można odnieść zgoła różne odczucia. Z jeden strony skończył się czas kiedy Gazprom przestał unikać rozmów z Wilnem myśląc, iż w ten sposób wywrze skuteczną presję na tamtejszy rząd. Z drugiej jednak, jeżeli faktycznym powodem obniżki cen gazu jest zgoda na przywileje dotyczące eksportu rosyjskiego gazu do Kaliningradu, to można odnieść wrażenie, iż jest to przegrana Litwy. Takie postrzeganie sytuacji sugeruje fakt, że zgodnie z zasadami Trzeciego Pakietu Energetycznego Gazprom do 31 października tego roku powinien sprzedać swoje udziały w spółce Amber Grid by nie łączyć jednocześnie kontroli nad infrastrukturą oraz tranzytem gazu za jej pomocą. W tym kontekście należy nawiązać do wątku Kaliningradu. Swego czasu prezes Gazpromu miał stwierdzić, że aktywa spółki Amber Grid mają przejść w posiadanie władz Obwodu. Co więcej litewski minister finansów stwierdził, że budżet nie przewiduje zabezpieczenia środków na wykup aktywów Gazpromu. Taki obrót spraw powoduje w konsekwencji brak kontroli Litwy nad jej gazociągami. Reasumując obniżka cen gazu dla Wilna w kontekście wycofania się z arbitrażu oraz braku kontroli nad własną siecią przesyłową powoduje, iż litewski sukces ma charakter pyrrusowego zwycięstwa.

Najnowsze artykuły