Siergiej: Strefa Czystego Transportu w Warszawie to dobry kompromis

11 grudnia 2023, 07:20 Drogi

– Jako aktywiści, mamy inne poglądy na jakość powietrza, a radni mają inne. Obecne granice strefy zostały osiągnięte w ramach kompromisu politycznego. Jak to z kompromisami, nikt nie jest do końca z nich zadowolony – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego w rozmowie z BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Jak Pan ocenia wczorajszą decyzję radnych miasta Warszawy w sprawie Strefy Czystego Transportu?

Piotr Siergiej: Dobrze. Uważam, że radni podjęli dobrą decyzję o tym, że Strefa Czystego Transportu ma powstać. Duże, ponad 37-milionowe państwo ze stolicą bez Strefy Czystego Transportu było czymś dziwnym w Europie. Obecnie mamy już 320 takich stref, a do 2025 roku ma być ich ponad 500 w całej Europie. Dwa takie polskie obszary, krakowski i warszawski są dopiero początkiem. Jako Polski Alarm Smogowy jesteśmy zadowoleni, że taka strefa powstała. Jest to dobry moment, w pewien sposób przełomowy. Wprowadzenie takiego obszaru w stolicy spowoduje, że pojawi się więcej Stref Czystego Powietrza na terenie kraju. Za Warszawą pójdą inne miasta.

Przegłosowany obszar jest mniejszy niż pierwotnie zakładany, czy to wystarczające rozwiązanie?

Nigdy nie jest tak dobrze, jakby się chciało. Propozycja Strefy Czystego Transportu, która istniała jeszcze miesiąc temu, była lepsza niż ta przegłosowana wczoraj. Obecnie obejmuje ona rozszerzone śródmieście Warszawy oraz obrzeża sąsiadujących z nim dzielnic. Pozwoli to zmniejszyć stężenie tlenków azotu w tym rejonie. Obszar, który pierwotnie miała obejmować, wpływałby w bardzo dużym stopniu na ruch samochodowy w całym mieście. Tym samym zysk zdrowotny, dla mieszkańców Warszawy, byłby znacznie silniejszy.

Rozumiem jednak, że my jako aktywiści, mamy inne poglądy na jakość powietrza, a radni mają inne. Obecne granice strefy zostały osiągnięte w ramach kompromisu politycznego. Jak to z kompromisami, nikt nie jest do końca z niego zadowolony.

Wprowadzenie Strefy Czystego Transportu jest ważne, mamy już pewien początek. Teraz rozmowa na temat obszaru wydzielonego będzie łatwiejsza, może dotyczyć jego rozszerzenia lub innych zmian. Taki dialog będzie dużo łatwiejszy, gdyż już wśród kierowców będzie świadomość, że strefa istnieje. Jest to bardzo ważny, mentalny krok.

Pojawiają się głosy niektórych polityków, że ta strefa doprowadzi do wykluczenia ludzi ze starszymi samochodami, ludzi biedniejszych. Czy faktycznie te przepisy mogą uderzyć w mniej zamożnych?

Byłem wczoraj na całej sesji rady miasta, wysłuchałem wszystkich argumentów wygłaszanych przez osiem godzin sesji. Nie licząc niektórych osób, posługiwano się argumentami populistycznymi. Często wręcz kłamliwymi, manipulującymi opinią publiczną.

Odnosząc się do argumentu, że Strefa Czystego Powietrza, będzie strefą wykluczenia, to jest to demagogia. Na chronionym obszarze prawo będzie następujące: samochody zarejestrowane przez osoby powyżej 70. roku życia będą zwolnione z przepisów, podobnie samochody osób z niepełnosprawnością. Co należy podkreślić, do roku 2028 mieszkańcy Warszawy w ogóle nie będą objęci przepisami tej strefy, chyba że zdecydują się kupić nowe auto.

Kiedy więc mowa jest o wykluczeniu, to nie do końca wiem, kogo wykluczamy. Takie zarzuty to czysta demagogia.

Gdy spojrzymy na okres gdy mieszkańcy Warszawy, będą musieli przestrzegać nowych przepisów, to okaże się, że będą po niej mogły poruszać się samochody bardzo stare. Mowa tu o pojazdach, które w 2028 roku będą miały ponad dwadzieścia lat. To nie będą drogie samochody, ale takie, na które nie stać nawet niezamożnych mieszkańców Warszawy.

Czy Strefa Czystego Powietrza nie stanie się martwym prawem? Czy są odpowiednie narzędzia do kontrolowania ruchu wewnątrz niej?

Według przyjętych przez radnych przepisów, ograniczenia nie będą obejmować mieszkańców Warszawy do 2028 roku. Obywatele stolicy będą mogli poruszać się dowolnymi pojazdami po mieście. Przyjezdni, czyli osoby niezameldowane w Warszawie i niepłacące w niej podatków, będą musiały się do nich stosować. To ułatwi kontrolę, samochody z niewarszawskimi rejestracjami będą musiały spełniać inne kryteria, niż te zarejestrowane w Warszawie.

Miasto zapowiedziało też zautomatyzowanie systemu kontroli. Myślę, że będzie to zbliżone do rozwiązań z krajów zachodnio-europejskich, np. systemu kamer sczytującego tablice. Trochę podobnie wygląda obecny system kontroli parkowania. Jeżdżą samochody skanujące tablice i sprawdzające, czy pojazd jest w systemie i czy wniesiono opłatę.

Metody egzekwowania takich przepisów już istnieją i nie są to rozwiązania nietypowe czy bardzo rzadkie.

Rozmawiał Marcin Karwowski

PAS: Widzimy poprawę jakości powietrza w Polsce, ale tempo jest zbyt wolne