Elektrownie jądrowe potwierdziły wysoką odporność na sytuacje kryzysowe, jak również elastyczność. W żadnym momencie produkcja energii elektrycznej nie była zagrożona, a co za tym idzie nie było zagrożone bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej – mówi Witold Strzelecki, ekspert stowarzyszenia europejskiego przemysłu jądrowego Foratom, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Epidemia koronawirusa dotknęła praktycznie każdą gałąź energetyki. Czy dotyczy to także energetyki jądrowej? Jakie skutki pandemii odczuwa atom?
Epidemia koronawirusa jest oczywiście odczuwalna przez sektor energetyki jądrowej. Jako Foratom, czyli stowarzyszenie reprezentujące ponad 3 000 firm branży jądrowej z całej Europy w dyskusjach z instytucjami unijnymi, na bieżąco monitorujemy, jak obecna sytuacja wpływa na funkcjonowanie reprezentowanych firm, w tym w szczególności na działanie reaktorów jądrowych produkujących energię elektryczną, których obecnie na terenie Unii Europejskiej jest 108.
W efekcie przeprowadzonych analiz, mogę potwierdzić z pełnym przekonaniem, że sektor jądrowy zdał egzamin w sytuacji kryzysowej. Przede wszystkim, operatorzy reaktorów jądrowych robią, co w ich mocy, aby zagwarantować nieprzerwaną dostawę energii elektrycznej, niezbędnej do funkcjonowania gospodarki. Działania te są realizowane z zachowaniem najwyższych środków bezpieczeństwa, które mają na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa wśród pracowników przy jednoczesnym zachowaniu rygorystycznych standardów bezpieczeństwa obiektów jądrowych.
Czy oznacza to, że w sektorze energetyki jądrowej nie pojawiły się większe problemy?
Praca wszystkich reaktorów jądrowych w Unii Europejskiej jest kontynuowana bez zakłóceń, co wpływa pozytywnie między innymi na bezpieczeństwo energetyczne całej Unii. Energia jądrowa odpowiada obecnie za produkcję około 1/3 energii elektrycznej w całej wspólnocie oraz – co równie istotne – za niespełna 50 procent energii elektrycznej produkowanej ze źródeł niskoemisyjnych.
W porównaniu z innymi źródłami energii pracującymi w podstawie, energia jądrowa ma tę zaletę, że nie potrzebuje do działania ciągłych dostaw nowego paliwa. Według ostatniego raportu Agencji Dostaw Euratomu (ESA), obecne zasoby uranu (magazynowane przez operatorów reaktorów jądrowych w Unii Europejskiej) pozwoliłyby na nieprzerwane funkcjonowanie reaktorów średnio przez kolejne trzy lata.
Co do pandemii, oczywiście obserwujemy jej skutki, które mają wpływ na bieżące funkcjonowanie firm z sektora lub będą miały wpływ na niektóre z planowanych projektów. W krótkiej perspektywie czasowej odczuwalny jest fakt, że pewna część działalności firm, niebędąca kluczową działalnością z punktu widzenia produkcji energii elektrycznej, została wstrzymana – jak chociażby praca zakładu przetwarzania paliwa jądrowego w Sellafield, w Wielkiej Brytanii, czy zawieszenie pracy w kopalni należącej do Cameco w Kanadzie. Oczywiście istotne są również utrudnienia transportu pomiędzy państwami, jak również – z punktu widzenia operatorów – zmniejszenie popytu na energię elektryczną, który ma w oczywisty sposób wpływ na ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym.
Kolejnym istotnym skutkiem pandemii, który został już zasygnalizowany, jest możliwe opóźnienie realizowanych lub planowanych projektów budowy nowych bloków jądrowych. Z jednej strony, mamy z tym do czynienia chociażby w Bułgarii, gdzie z uwagi na koronawirusa wydłużeniu ulegnie przetarg dotyczący wyboru inwestora strategicznego w ramach projektu Belene. Z drugiej strony, w perspektywie długoterminowej kluczowe pytanie dotyczy tego, jak obecna sytuacja wpłynie chociażby na politykę energetyczną Unii Europejskiej. Na przykład, czy dojdzie do ponownego dostosowania jej terminów czy celów. Wiele państw członkowskich widzi w energetyce jądrowej skuteczny sposób dekarbonizacji ich systemów energetycznych, dlatego kluczowe jest jej uwzględnienie w obecnie przygotowywanych aktach, jak chociażby taksonomia czy Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Pomimo faktu, że w długoterminowej wizji strategicznej „Czysta Planeta dla Wszystkich” zaprezentowanej w 2018 roku Komisja Europejska potwierdziła, że energetyka jądrowa wraz z Odnawialnymi Źródłami Energii będzie stanowić podstawę zeroemisyjnego systemu energetycznego Europy do 2050 roku, w kolejnych dokumentach prezentowanych na arenie międzynarodowej energetyka jądrowa nie jest traktowana na równych zasadach z innymi źródłami niskoemisyjnymi.
Na jakie rozwiązania postawiła branża w dobie koronawirusa? Każdy kraj boryka się dziś ze spadkami zapotrzebowania na energię elektryczną, na przykład Francja.
Każdy z operatorów wprowadził środki bezpieczeństwa odpowiadające sytuacji w danym kraju, co sprawia, że poszczególne rozwiązania mogą się od siebie znacząco różnić. Co istotne, na poziomie międzynarodowym, działania te są monitorowane między innymi przez Światowe Stowarzyszenie Operatorów Jądrowych (WANO), które pracuje nad ułatwieniem przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi operatorami oraz wymianą doświadczeń i stosowanych praktyk. W działania mające na celu monitorowanie sytuacji zaangażowana jest również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA).
Z perspektywy działań realizowanych przez członków stowarzyszenia Foratom, warto podkreślić, że wszyscy operatorzy na wczesnym etapie rozpoczęli implementację tzw. planów zachowania ciągłości działania oraz wprowadzili szereg środków zapobiegawczych, mających na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa. Na przykład w przypadku francuskiego EDF plan taki powstał między innymi w oparciu o wnioski z epidemii wirusa SARS czy H1N1 (tzw. świńska grypa), dzięki czemu w dużym stopniu uwzględniał on obecny scenariusz. Wszystkie te działania realizowane są w bliskiej współpracy z krajowymi władzami oraz z regulatorami nadzorującymi działanie obiektów jądrowych. Fakt, że wszystkie reaktory w Unii Europejskiej pracują bez zakłóceń, potwierdza, że zastosowane rozwiązania okazały się skuteczne.
Wśród stosowanych rozwiązań, mających na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa pracowników, można wymienić stosowanie sprzętu ochronnego przez wszystkich pracowników, zachowanie odstępów czy wprowadzenie dodatkowych zmian oraz planowanie pracy w taki sposób, aby możliwie ograniczyć kontakt między pracownikami. W przypadku, gdy jest taka możliwość, wprowadzano system pracy zdalnej przy jednoczesnym dopuszczaniu do miejsca pracy wyłącznie kluczowych pracowników. Dla newralgicznych funkcji w elektrowniach jądrowych tworzone są często tzw. „back-up teams”, które mogą zastąpić pracowników w przypadku wystąpienia takiej potrzeby.
Warto również zaznaczyć, że firmy z branży jądrowej często wspomagają też walkę z wirusem SARS-CoV-2 na poziomie krajowym, na przykład poprzez dostarczanie specjalistycznego sprzętu ochronnego do szpitali, produkcję masek czy środków dezynfekujących, wsparcie finansowe, jak również zaangażowanie w pracę nad zwiększeniem zdolności testowania na obecność wirusa, jak to ma miejsce w przypadku Belgii. W niektórych przypadkach, firmy oferują nawet szpitalom darmową energię elektryczna.
Czy energetyka jądrowa wyciągnęła już wnioski z pandemii?
Energetyka jądrowa jako branża zdała egzamin. Natomiast jesteśmy obecnie na etapie szczegółowego analizowania sytuacji oraz wyciągania wniosków. Na dogłębną analizę na pewno jest jeszcze za wcześnie, jako że jesteśmy w trakcie pandemii. Taka analiza będzie też wymagała spojrzenia na całokształt działań i skutki z perspektywy europejskiej, ale również każdej firmy z osobna. Najważniejsze wnioski, które można sformułować już na tym etapie, to fakt, że elektrownie jądrowe potwierdziły swoja wysoką odporność na sytuacje kryzysowe, jak również swoją elastyczność. W żadnym momencie produkcja energii elektrycznej nie była zagrożona, a co za tym idzie nie było zagrożone bezpieczeństwo energetyczne całej Unii Europejskiej.
W tym kontekście, patrząc na przyszłość polityki energetycznej Unii, chociażby w kontekście prac nad Europejskim Zielonym Ładem, więcej uwagi należy poświęcić zagadnieniu bezpieczeństwa energetycznego (w krótkim oraz długim zakresie czasowym), które powinno być w większym stopniu premiowane w dyskusjach na temat miksu energetycznego Unii do 2050 roku. Również strategia przemysłowa Unii (EU Industrial Strategy) czy plan odbudowy (EU Recovery Plan) będące obecnie przedmiotem prac powinny uwzględnić w większym stopniu energetykę jądrową również ze względu na jej zalety z ekonomicznego punktu widzenia: wpływ na rozwój gospodarczy, miejsca pracy czy rozwój technologii. Jako Foratom stoimy na stanowisku, że skuteczna dekarbonizacja Unii Europejskiej nie jest możliwa z pominięciem energetyki jądrowej, która ze względu na swą charakterystykę powinna wspólnie z odnawialnymi źródłami energii stanowić miks energetyczny Unii w perspektywie długofalowej.
Debata na temat małych reaktorów modułowych (SMR) toczy się dalej. Mimo upływu lat ta technologia pozostaje na papierze. Jak ocenia Pan jej potencjał?
SMR to tzw. „game changer” i przyszłość branży, który może zrewolucjonizować jej obraz oraz pomóc krajom członkowskim Unii Europejskiej zrealizować cele klimatyczne. Jako Foratom widzimy rozwój branży jądrowej do 2050 roku opierający się na trzech filarach tj. wydłużaniu pracy elektrowni jądrowych w stosunku do początkowo planowanego okresu eksploatacji (tzw. LTO – long-term operation), nowych projektach wielkoskalowych, jak reaktory generacji III/III+ oraz rozwój reaktorów nowej generacji, w tym SMR.
Widać zwiększone zainteresowanie tą technologią na poziomie międzynarodowym i w poszczególnych państwach członkowskich. Pod koniec ubiegłego roku odbyła się w Brukseli konferencja przedstawicieli UE-USA z udziałem ówczesnego sekretarza energii Ricka Perry’ego oraz ówczesnego komisarza ds. działań w dziedzinie klimatu i energii Miguela Arias Cañete. Obaj dość jednoznacznie wypowiadali się na temat potencjału tej technologii, co jednak w USA pociągnęło za sobą realne działania, ogłaszane nawet ostatnio przez Departament Energii, które dotyczą zaangażowania finansowego w projekty z tego obszaru. Stany Zjednoczone szczególnie w ostatnim czasie pokazują, że wiążą przyszłość swej energetyki oraz sektora jądrowego z rozwojem technologii SMR. W tym kontekście Unia Europejska pozostaje wyraźnie w tyle, również pod względem nakładów finansowych na badania i rozwój energetyki jądrowej, w przypadku których Unia Europejska sytuuje się nie tylko za Stanami Zjednoczonymi, ale nawet za Chinami czy Rosją.
Chociaż na poziomie zaangażowania instytucji unijnych pozostajemy w tyle za resztą świata, na poziomie poszczególnych państw członkowskich można wyraźnie zaobserwować, że technologia ta ma świetlaną przyszłość i wiele państw uwzględnia ją w swoich planach energetycznych.
Na jakim etapie są obecnie badania nad SMR-ami?
Prace nad technologią są obecnie na różnym etapie zaawansowania we Francji czy Wielkiej Brytanii. Ciekawa jest sytuacja w Estonii, gdzie prace postępują w bardzo szybkim tempie przy wyraźnym wsparciu na poziomie rządowym. Podpisany został list intencyjny z dostawcą technologii, toczą się prace nad studium wykonalności projektu, kolejne firmy europejskie dołączają do projektu, a ostatnio władze trzech obszarów administracyjnych wyraziły zainteresowanie ulokowaniem reaktora w ich sąsiedztwie. W przypadku realizacji projekt ten może stanowić świetny punkt odniesienia dla innych.
Ponadto, wiele firm europejskich (jak czeski CEZ czy rumuńska NuclearElectrica) podpisało w ostatnim czasie listy intencyjne z dostawcami technologii spoza UE. Z pewnością obiecujący jest również polski projekt Synthosu, dotyczący współpracy z GE Hitachi, który stanowi ciekawy przykład możliwego zastosowania tej technologii na potrzeby przemysłu.
SMR mają wiele zalet, które pozwalają optymistycznie patrzeć na ich rozwój w nadchodzących latach. Mogą znacząco przyczynić się do dekarbonizacji innych sektorów przemysłowych, chociażby poprzez produkcję wodoru, który jest bardzo aktywnie omawianym tematem na poziomie unijnym. Mogą być również wykorzystywane do produkcji ciepła – w tym zakresie toczą się obecnie zaawansowane badania w Finlandii. Dzięki elastyczności działania, SMR mogą również ułatwić integrację odnawialnych źródeł energii. Ich oczywistą zaletą jest również mały rozmiar, co sprawia, że można je w dużo łatwiejszy sposób dostosować do potrzeb np. poprzez umiejscawianie ich w bezpośrednim sąsiedztwie zakładów przemysłowych, które będą korzystały z produkowanej przez nie energii elektrycznej lub ciepła.
Aby technologia ta mogła się jednak rozwinąć w Unii Europejskiej, potrzebne jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim, instytucje unijne powinny w większym stopniu uwzględnić ją w opracowywanych przez siebie aktach prawnych, dotyczących nie tylko kwestii stricte energetycznych. Instytucje unijne powinny wspierać państwa członkowskie chcące rozwijać tę technologię poprzez wsparcie międzynarodowej współpracy w obszarze R&D, jak również wspierając prace dotyczące procesu licencjonowania SMR. Europejski przemysł jądrowy powinien przyspieszyć prace nad budową pierwszych prototypów SMR, które mogłyby zademonstrować korzyści płynące z ich wykorzystania. Co więcej, dostawcy technologii oraz klienci powinni bliżej współpracować z krajowymi regulatorami w celu wypracowania na możliwie wczesnym etapie rozwiązań ułatwiających rozwój tej technologii (np. w procesie zatwierdzania nowych rozwiązań w obszarze bezpieczeństwa). Oczywiście kluczowe jest również wypracowanie oraz zaprezentowanie przez dostawców technologii oraz klientów modelu ekonomicznego, który potwierdzi zalety inwestycji w tę technologię. Wszystkie te elementy potwierdzają, że rozwój tej technologii oraz zastosowanie jej w praktyce w państwach unijnych nie jest łatwym zadaniem, ale z pewnością jest to przyszłość branży i wyłącznie od podejścia oraz szybkości realizowania poszczególnych elementów zależy, kiedy ta technologia zacznie realnie funkcjonować w Europie.
Rozmawiała Patrycja Rapacka