Jeżeli Europa ma zachować konkurencyjność, to będzie musiała subsydiować ceny energii elektrycznej dla przedsiębiorstw energochłonnych i może to potrwać najbliższe 10 lat, dopóki OZE i magazyny energii staną się konkurencyjne względem energii z paliw kopalnych, m.in. z USA – powiedział ekonomista Banku Pekao Karol Pogorzelski przy okazji prezentacji raportu banku o ESG.
– Jeżeli Europa ma zachować konkurencyjność to niestety będzie musiała subsydiować ceny energii elektrycznej dla energochłonnych przedsiębiorstw – powiedział Pogorzelski.
Według raportu Pekao, magazynowanie energii i ciepła to przyszłościowe technologie dla UE w najbliższej dekadzie, ale – jak wyjaśnił Pogorzelski – choć ceny magazynów energii spadają, to dzieje się to wolniej niż się spodziewano i musiałyby one spaść jeszcze czterokrotnie, żeby ceny OZE i baterii były w stanie konkurować z energią kopalną, jaką produkują m.in. USA.
Mały atom szansą Unii
– Magazyny energii nie spowodują, że ceny energii spadną, bo są zbyt drogie, więc pozostaje problem wysokich cen energii. Naszym zdaniem, nie ma innego sposobu przed Unią Europejską niż po prostu je subsydiować, obniżać podatki od energii, uelastyczniać popyt na tę energię, stosować ceny dynamiczne, instrumenty demand side response, czy też inwestować w źródła nuklearne, zwłaszcza te nowe, które mają szansę być tańsze, czyli SMR-y – wymienił Pogorzelski.
Pytany, jak długo to subsydiowanie może być konieczne, odparł, że jego zdaniem, przez najbliższe 10 lat.
– To jest do wyobrażenia. W sensie perspektywa, w której OZE i magazyn energii stają się konkurencyjne względem energii z gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych, czy nawet droższej energii w Chinach, z węgla i gazu z Rosji, to jest co najmniej 10 lat – powiedział ekonomista banku.
Trudne wybory przed Brukselą
Jego zdaniem, UE będzie musiała wybrać priorytetowe dla siebie obszary wsparcia.
– Coś trzeba będzie wybrać. I stoimy przed trudnymi wyborami (…). Na pewno czeka nas dyskusja pod tytułem, które są strategiczne i którym się należy to wsparcie, a które nie są strategiczne (…). Te dwa, które się nasuwają najbardziej, czyli stal i nawozy, są najbardziej uderzające, natomiast wiadomo, że tych sektorów (energochłonnych – red.) jest dużo więcej (…). Każdy będzie chciał tę subsydiowaną energię. Nie dla wszystkich tych pieniędzy starczy – podsumował.
W opublikowanym we wtorek raporcie o ESG ekonomiści Banku Pekao wskazują, że po latach szybkiego rozwoju polityka klimatyczna Unii Europejskiej znalazła się na rozdrożu. Ocenili, że spadek emisyjności europejskiej gospodarki został osiągnięty, ale towarzyszył temu znaczny wzrost kosztów energii i przegrana w rywalizacji z Chinami o prymat w zielonych technologiach.
Ich zdaniem, wszystko to wymaga korekty kursu i zawężenia priorytetów, a Komisja Europejska już zaczęła to robić liberalizując m.in. standardy emisji dla branży motoryzacyjnej oraz wymogi raportowania ESG.
Biznes Alert / PAP