EnergetykaEnergia elektrycznaGaz.OZEWęgiel. energetyka węglowa

Świrski: Energetyka jednorazowa – nasza przyszłość

KOMENTARZ

prof. nzw. dr hab. inż. Konrad Świrski,

Transition Technologies SA

Zaczęło się banalnie. Po wizycie u przyjaciół , zebraliśmy się do domu. Zapadła ciemność, wiec dokładnie widać było zapalone reflektory mojego samochodu.

Coś było jednak nie tak – lewa przednia, super halogenowa żarówka, przestała świecić całkowicie i smętnie czekała już bez swojej mocy, okolona tylko towarzystwem ledowych świateł pozycyjnych . Zadziałały podświadomie nawyki – pochyliłem się w kierunku schowka gdzie już szukałem pudełka z zapasowymi żarówkami i biłem się z myślami gdzie są klucze i śrubokręt … zaraz , zaraz …. to nie te czasy. Nie ma żadnych zapasowych żarówek, a nawet gdyby jakimś cudem je kupić lub skraść z innego samochodu to i tak nikt samodzielnie nie może ich założyć. Specjalne konstrukcje świateł i tajemnicze czynności, które można wykonać wyłącznie w autoryzowanej stacji serwisowej. Żadnych możliwości samodzielnych napraw, żadnej niezbędnej wiedzy co i gdzie się znajduje, tylko w razie konieczności telefon na infolinię auto pomocy i najwyżej oni z podręcznym pakietem modułowym może coś pomogą. Okazuje się jednak, że nie pomogą bo procedura nie przewiduje takiej możliwości. Moja lampa halogenowa nie miała prawa nagle się zepsuć , mogła jedynie zmienić kolor, dając wcześniej znać o nadchodzącej awarii. Takiego jak mój przypadku to nikt nie widział i jedynie na centralnej stacji może coś pomogą. Cały wiec dzień trzeba poświęcić na wymianę jednej żarówki lub podpięcie rozpiętego kabla. Przejazd do domu z lewym światłem pozycyjnym, ale i jednocześnie wielkie odkrycie techniczno-socjologiczne – dziś cały przemysł i nasze urządzenia …. stały się jednorazowe.

Każdy to widzi i ta epidemia się rozszerza. Zaczęło się od sprzętów domowych. Kiedyś były punkty napraw, a i samemu dawało się coś przylutować w telewizorze lub odkurzaczu. Teraz wszystko jest binarne – albo działa albo zanosi się do punktu i dają zupełnie nowy. Telefon, telewizor, sokowirówka i lokówka – to sprzęty jednorazowe, modułowe i o ograniczonej żywotności. Kiedyś miało się coś przez całą dekadę, jeśli nie dwudziestolecie, teraz padnie to dokładnie kilka miesięcy po upływie czasu gwarancji. Epidemia się rozszerza. Po rzeczach do domu, pracy i oczywiście komputerach i telefonach, przyszedł czas na motoryzację. Silnik i inne komponenty, kiedyś pracowicie rozbierane przez umorusanych pracowników warsztatów lub domowych hobbystów, zamieniły się w magiczne prostopadłościany, które tylko wyjmuje się i wymienia na nowy. Żeby uruchomić trzeba podłączyć do specjalnego komputera i specjalnego firmowego oprogramowania (inaczej się nic nie dopasuje) więc i tak nikt bez specjalnej stacji danego producenta nic nie zrobi. Za to jakość jak w sokowirówkach. Słynne niemieckie samochody które przejeżdżały miliony kilometrów i robiły 25 lat po polskich dziurawych drogach, zamieniły się jak w moim przypadku na błyszczący model o pokładowym komputerze i innych bajerach, ale za to siejący od roku czy dwóch kolejnymi częściami zostawianymi na poboczach i wizytami w stacji serwisowej z komentarzem mechaników, że takiej awarii to jeszcze nie mieli i według ich wewnętrznej instrukcji, coś takiego nie mogło się zdarzyć. Motoryzacja stała się też jednorazowa, modułowa i całkowicie uzależniająca od serwisu producenta.

Stąd już tylko krok do energetyki. I to właśnie epokowe odkrycie. Te wszystkie nowe technologie, redukcje emisji CO2 i inne składniki nowej polityki to nic innego jak transformacja ku nowej – prostszej i bardziej jednorazowej energetyce. Wygrywają technologie gdzie jak w nowych samochodach, da się zrobić coś błyszczącego, ale z prostych wymiennych modułów, właściwie bez zaangażowania obsługi, ale za to pracujące finalnie krócej i jak już dopracują do końca to nadają się całkowicie na wysypisko. Dlatego wygrywa wiatrak i panel fotowoltaiczna, a już w ostateczności prosta turbina gazowa. To technologie przyszłości – wcale nie z powodu ceny, ekologii czy innych frazesów. To są technologie, które dokładnie odpowiadają naszym czasom – daje się je prosto zamontować, nie wymagają dużej obsługi ani wiedzy, przeglądy są sporadyczne, a jakiekolwiek naprawy proste i tylko wymiana modułowych części. Co kluczowe – żyją krócej – jak nasze nowe domowe lodówki. Węgiel to przecież 30-40 lat, a energetyka jądrowa jeszcze więcej. Po co tyle czasu. Lepiej żeby 10 no max 15 lat i znowu zmusić klienta do nowej inwestycji. Dlatego niezależnie od naszego stanowiska w pakietach klimatycznych, okresach przejściowych, wetach i darmowych pozwoleniach – musimy zrozumieć, że stara energetyka przegrywa bo zmienia się świat. Wygrywa wszystko co jednorazowe, łatwo wymienne , szybko się psujące i uzależniające nas całkowicie od serwisu producenta. Nic na to nie poradzimy … więc musimy się z tym tylko pogodzić. Wsiadam do właśnie naprawionego samochodu i znowu świeci się jakaś dziwna kontrolka, że brakuje kolejnych świateł. Na pewno znowu awaria która nie mogła się zdarzyć. Przygotujmy się na taką przyszłość w naszych nowych elektrowniach.

Źródło: Blog Konrada Świrskiego


Powiązane artykuły

Podpisanie umowy w sprawie finansowania budowy lądowej części FSRU. Na zdjęciu Marta Postuła, wiceprezes BGK i Sławomir Hinc, prezes Gaz-Systemu. Fot.: Gaz-System

Dwa miliardy na polski pływający gazoport

BGK podpisał umowę z Gaz-Systemem na pożyczkę w wysokości ponad dwóch miliardów złotych, celem sfinansowania budowy części lądowej FSRU. Inwestycja...

Szwajcarzy nadal nie wiedzą ile zapłacą za unijny prąd

Po publikacji szkicu umowy na temat wymiany energii elektrycznej między Szwajcarią a UE w piątek 13 czerwca szwajcarskie społeczeństwo ma...

Rz: Zbyt dużo OZE w systemie. Mogą ucierpieć firmy

Według Rzeczpospolitej w przeciągu pięć lat w Polsce będzie zbyt dużo OZE, przez co planowane inwestycje będą nieopłacalne a część...

Udostępnij:

Facebook X X X