Ostatnie zawirowania na europejskim rynku gazu są dość zdumiewające. Jeszcze latem obserwowaliśmy rekordowe wzrosty cen tego surowca i zastanawialiśmy się gdzie będzie górna granica. Teraz sytuacja się odwróciła, a ceny gazu systematycznie spadają. Jakie są zatem przyczyny ostatnich obniżek cen gazu w Europie? Czy jest to trwały trend spadkowy, czy tylko chwilowa anomalia? – pisze Mateusz Świtaj ze Studenckiego Koła Naukowego Energetyki SGH.
W ramach wstępu
W 2022 roku ceny błękitnego paliwa w kontrakcie na grudzień na holenderskiej giełdzie gazu TTF wzrosły do niespotykanych jak dotąd poziomów przekraczając w sierpniu barierę 300 Euro za 1 MWh. Było to głównie pokłosie zwiększonego popytu na gaz będącego rezultatem popandemicznego odbicia gospodarczego państw europejskich i ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Niemniej jednak, w ostatnich kilku miesiącach możemy zaobserwować sukcesywne obniżanie się ceny gazu. Ten sam kontrakt TTF z dostawą w grudniu spadł do nieco ponad 120 euro za 1 MWh pod koniec października. Jest to o tyle ciekawe zjawisko, że kryzys energetyczny wcale się nie skończył, a Europa wciąż nie zdołała zapewnić sobie stabilnych dostaw gazu, które mogłyby zaspokoić aktualne potrzeby. Przyjrzyjmy się zatem co spowodowało spadek cen błękitnego paliwa w ostatnim czasie.
Zapasy na zimę zrobione
Jedną z głównych przyczyn wzrostu cen gazu w 2022 roku była konieczność szybkiego wypełnienia magazynów. Europa w obliczu szantażu gazowego prowadzonego przez Rosję i stopniowego zmniejszania podaży tego surowca, zdecydowała się na dywersyfikację dostaw z innych kierunków geograficznych, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Do niedawna, Rosja była największym eksporterem gazu do Europy, zaspokajając około 40 procent zapotrzebowania. Zatem konieczność zmiany dostawcy w krótkim czasie wiązała się przede wszystkim z zakupem LNG, który jest droższą alternatywą dla gazu dostarczanego gazociągami. Dodatkowo wyższe europejskie ceny spot w porównaniu z cenami na rynkach azjatyckich pomogły Europie w zabezpieczeniu dodatkowych dostaw.
Kraje Unii Europejskiej postawiły sobie za cel, aby magazyny gazu były zapełnione w 80 procent do 1 listopada, co zostało wykonane z nawiązką, a obecnie stan zapełnienia przekroczył poziom 94,5 procent. Doprowadziło to do pewnego rodzaju krótkoterminowej nadwyżki podaży tego surowca i w efekcie spadku jego ceny.
Przemysł zaciska pasa
Według danych Komisji Europejskiej popyt na gaz w Europie w sierpniu i wrześniu obniżył się o 15 procent w stosunku do średniej z ostatnich 5 lat, co jest jak na razie spójne z celem redukcji konsumpcji o 15 procent od sierpnia 2022 do marca 2023. Dotychczas redukcja zużycia gazu w Europie, przy niewielkim zapotrzebowaniu na ogrzewanie gazowe, była dostarczona głównie przez przemysł, a w niektórych przypadkach przez sektor energii elektrycznej. Takie działania zostały podjęte ze względu na rekordowe ceny tego surowca.
Konieczność redukcji konsumpcji błękitnego paliwa doprowadziła w ostatnich miesiącach do zamknięcia między innymi hut stali i firm produkujących cement w całej Unii Europejskiej. Ponadto, europejscy producenci nawozów ograniczyli w sierpniu ponad 70 procent swoich mocy produkcyjnych. Według S&P Global Market Intelligence na początku czwartego kwartału sektor produkcyjny strefy euro skurczył się. Wskaźnik PMI (Purchasing Managers’ Index) wyraźnie sygnalizuje, że gospodarka produkcyjna znajduje się w recesji. Spowolnienie gospodarcze jest już zatem widoczne gołym okiem, co przekłada się również na zmniejszony popyt na gaz i jego niższą cenę.
Ciepła jesień na ratunek
Wiele osób w Europie obawiało się gwałtownego obniżenia temperatur wraz z nastaniem jesieni, co w konsekwencji zmusiłoby wiele gospodarstw domowych do wzmożonego ogrzewania gazem. Dość wysokie temperatury w październiku były jednak pozytywnym zaskoczeniem i skutecznie opóźniły rozpoczęcie sezonu grzewczego. W wielu krajach, jak na przykład we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, temperatury przekroczyły w październiku 20 stopni Celsjusza i, jak podaje Bloomberg, ponadprzeciętnie wysokie temperatury mogą utrzymywać się nawet do połowy listopada. Wszystko to przekłada się na niewielkie zużycie gazu w celach grzewczych, dzięki czemu surowiec może być w większych ilościach przesyłany do państwowych magazynów.
Pandemia w Chinach nadal trwa
Kolejnym powodem dlaczego ceny gazu spadły w ostatnim czasie jest zmniejszony popyt na gaz w Państwie Środka, będącym największym importerem LNG na świecie. Taki stan rzeczy jest rezultatem niezwykle rygorystycznej polityki „zero Covid”, która polega na nakładaniu lockdownów na szeroką skalę, masowym testowaniu społeczeństwa, ciągłym skanowaniu kodów zdrowotnych oraz ograniczaniu możliwości podróżowania. Nic zatem dziwnego, że wzrost gospodarczy w Chinach wyhamował. A co za tym idzie, w pierwszych 8 miesiącach 2022 roku również zapotrzebowanie na LNG w tym państwie spadło o jedną piątą , lub 14 miliardów metrów sześciennych, rok do roku. Dzięki temu wiele ładunków skroplonego gazu mających pierwotnie trafić do Chin zostało przekierowane do Europy.
W 2021 roku zarówno Chiny jak i UE importowały po około 80 milionów ton LNG, ale firma ICIS szacuje, że import Państwa Środka w obecnym roku spadnie do 64 milionów ton. W znaczny sposób ułatwia to UE kupowanie gazu na światowych rynkach w niższych cenach i wykorzystywanie go do napełniania swoich magazynów. Ponadto Chiny przez pewien czas nawet odsprzedawały nadwyżkowe ładunki LNG, zwiększając jego podaż na rynku spotowym, z czego Europa chętnie skorzystała. Łączna ilość odsprzedanego chińskiego surowca to około 4 miliony ton, co stanowiło 7 procent importu gazu do Europy w pierwszej połowie 2022 roku.
Na razie możemy spać spokojnie
Oczywiście ceny gazu mogą jeszcze wzrosnąć w niedługim okresie. Wszystko zależy jednak od pogody w następnych miesiącach. Jeśli temperatury gwałtownie spadną, to Europejczycy będą zmuszeni zwiększyć ogrzewanie, a zapasy gazu mogą szybko zostać wyczerpane. Niemniej jednak, na chwilę obecną mamy w Europie nadpodaż skroplonego gazu. Ostatnie raporty wskazują, że mniej więcej 60 statków oczekuje na rozładunek swojego ładunku LNG w europejskich terminalach. Niektóre z tych dostaw zostały kupione latem i dopiero teraz przybywają, w momencie gdy magazyny są niemal w pełni zapełnione. Mając to na uwadze, eksperci z Goldman Sachs szacują, że ceny gazu w pierwszym kwartale 2023 roku spadną jeszcze bardziej i osiągną 85 euro za 1 MWh.
Nawet jeśli nie spełni się negatywny scenariusz i ceny gazu w krótkim i średnim okresie pozostaną na relatywnie niskich poziomach, to nie możemy patrzeć na to z takim optymizmem w perspektywie kolejnego roku.
Kolejna zima przyprawia o zawroty głowy
Europa prawdopodobnie przetrwa nadchodzącą zimę bez konieczności racjonowania gazu. Aczkolwiek, prawdziwym wyzwaniem, z którym przyjdzie się Europie zmierzyć będzie uzupełnienie magazynów na kolejna zimę, tym razem już prawdopodobnie bez znacznych, jeśli w ogóle, dostaw surowca z Rosji. Szanse na zwiększenie importu gazu z tego kierunku w najbliższej przyszłości, mając na uwadze toczącą się wojnę za naszą wschodnią granicą oraz ostatnie udane próby uszkodzenia Nord Stream 1 i Nord Stream 2, pozostają znikome. Kolejnym potencjalnym zagrożeniem może być także stopniowe znoszenie obostrzeń w Chinach, w których polityka zero Covid przyczyniła się do spowolnienia gospodarczego i zmniejszonego popytu na gaz.
Mając na uwadze powyższe zagrożenia nie ulega wątpliwości to, że uzupełnienie zapasów na zimę w przyszłym roku będzie o wiele trudniejsze i bardziej kosztowne. Państwa Unii nie są ponadto chętne do podpisywania długoterminowych umów na dostawy skroplonego gazu, czego oczekuje między innymi Katar, jeden z największych eksporterów LNG na świecie. Zważając na zieloną transformację kontynentu europejskiego, która zakłada między innymi szybkie odejście od paliw kopalnych, nawet atrakcyjne ceny gazu nie są w stanie skusić Europejczyków do takiego rozwiązania. Dlatego, ze względu na ograniczoną podaż błękitnego paliwa, Europie przyjdzie słono zapłacić za gaz, którego cena może być nawet wyższa od dotychczasowych rekordów z sierpnia.