Perzyński: Chiny, Japonia i USA bacznie przyglądają się wyborom na Tajwanie

2 stycznia 2024, 07:30 Bezpieczeństwo

– Wybory prezydenckie na Tajwanie nie tylko dominują na pierwszych stronach gazet na Formozie, ale także ich przebieg jest obserwowany przez Chiny, USA i Japonię. Wynik wyborów będzie miał duży wpływ na porządek geopolityczny w regionie – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Z lewej: Lai Ching-te (DPP). W środku: Hou Yu-ih (KMT). Z prawej: Ko Wen-je (TPP) Fot. Wikipedia
Z lewej: Lai Ching-te (DPP). W środku: Hou Yu-ih (KMT). Z prawej: Ko Wen-je (TPP) Fot. Wikipedia

Nikt nie może być pewien zwycięstwa

Wybory prezydenckie na Tajwanie odbędą się 13 stycznia, jednak przewaga faworyta i wiceprezydenta Williama Laia (Lai Ching-te) z Demokratycznej Partii Postępu (DPP) nad głównym przeciwnikiem Hou Yu-ih z Kuomintangu (KMT) zaczęła się zmniejszać i nikt nie może być spokojny o zwycięstwo.

Najnowsze sondaże na portalu My Formosa pokazują, że lider DPP William Lai ma 34 procent poparcia i ledwo trzyma przewagę nad swoim rywalem z poparciem 31 procent z bardziej przyjaznego Pekinowi Kuomintangu (KMT), Hou Yu-ihem. Trzecim konkurentem jest Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP) z 21-procentowym poparciem, jednak ma on najmniejsze szansę na wygraną.

Wyniki wyborów nic nie zmienią

Choć wyniki wyborów zasadniczo nie zmienią relacji  po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej, to część analityków twierdzi, że Pekin dostosuje presję militarną i dyplomatyczną, w zależności od tego, kto wygra wybory.

– Uważam, że presja Chin nie osłabnie niezależnie od tego, kto wygra wybory, ponieważ ostatecznym celem Pekinu jest przejęcie kontroli nad Tajwanem – powiedział w The Diplomat Ian Chong, politolog Narodowego Uniwersytet Singapuru. Chong zaznaczył, że jeżeli niepodległościowa Demokratyczna Partia Postępu odniosłaby zwycięstwo, Pekin mógłby podjąć bardziej prowokacyjne w Cieśnienie Tajwańskiej i zwiększyć militarną presję. Dodał, że w przypadku wygranej bardziej ugodowego Kuomintangu Chiny mogą spróbować zawrzeć z nowym rządem w Tajpej jakieś porozumienie, które sprawi, że Tajwan będzie bardziej zależny od Chin.

Należy wspomnieć, że niezależność Tajwanu pozostaje najbardziej drażliwą kwestią w stosunkach USA i Chin. Jednak niektórzy eksperci twierdzą, że niezależnie od wyniku wyborów komunikacja będzie ważna, aby zapobiec ponownemu wzrostowi napięć między Waszyngtonem a Pekinem.

Chiny nie chcą kolejnego zwycięstwa niepodległościowców

Od czasu dojścia Demokratycznej Partii Postępowej na Tajwanie w 2016 roku wymiana handlowa w Cieśninie w dużej mierze utknęła w martwym punkcie, a Pekin zerwał oficjalną komunikację z Tajpej. Najbardziej niepokojącym scenariuszem dla Pekinu podczas wyborów na Tajwanie jest zwycięstwo Williama Laia z DPP w wyścigu prezydenckim.

Warto zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich kilku tygodni Państwo Środka zwiększyło presję na wyspę, próbując ingerować w zbliżające się wybory, rozmieszczając samoloty wojskowe i balony szpiegowskie w pobliżu Formozy oraz wprowadzając cło na import 12 tajwańskich produktów petrochemicznych.

Jednak paradoksalnie okazuje się, że działania chińskiej armii wzmacniają niepodległościową DPP. Jak pokazują sondaże tajwańskiego portalu My Formosa, presja militarna i kolejne incydenty wojskowe osłabiają Hou Yu-iha z Kuomintangu (KMT) i wzmacniają Williama Laia z Demokratycznej Partii Postępu.

Waszyngton szuka przewidywalności

Choć Pekin stara się uniemożliwić DPP zapewnienie bezprecedensowej trzeciej kadencji rządu, część ekspertów twierdzi, że Stany Zjednoczone koncentrują szczególną uwagę w kwestii kandydatów w sprawie stosunków Waszyngton-Tajpej i stosunków z Chinami.

Mimo że Kuomintang uchodzi za mniej radykalne i bardziej ugodowe stronnictwo w stosunku do Chin niż Demokratyczna Partia Postępu, to w ciągu kilku lat partia ta zmieniła swoje podejście w kwestii relacji z Pekinem, popiera utrzymanie politycznego status quo wyspy i sojusz z USA, a także sprzeciwia się militarnej presji ze strony chińskiej armii. – Jeśli chodzi o stosunki USA-Tajwan wszystkich trzech kandydatów można określić jako „Tsai Ing-wen 2.0” (obecna prezydent z DPP), co w pewnym stopniu uspokaja Waszyngton – podkreśla Lev Nachman, ekspert Narodowym Uniwersytecie Chengchi na Tajwanie w The Washington Post.

Z drugiej strony kandydat na wiceprezydenta z Kuomintangu, Jaw Shao-Kang, wielokrotnie sceptycznie wypowiadał się na temat sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Niektórzy analitycy twierdzą, że Waszyngton już opracowuje nową strategię współpracy z alternatywną tajwańską administracją, która z dystansem podchodziłaby do stosunków USA.

„Amerykański sceptycyzm” kandydata na wiceprezydenta z KMT opiera się na stanowisku, że Tajpej powinien zachować ostrożność w kontaktach z Waszyngtonem ze względu na geograficzną odległość sojusznika i bliskość Państwa Środka, co znajduje również zrozumienie wśród wyborców Kuomintangu jak i Tajwańskiej Partii Ludowej.

Japonia chce utrzymania status quo

Oprócz Pekinu i Waszyngtonu wyborom prezydenckim na Tajwanie również bacznie przygląda się Tokio. Warto wspomnieć, że w obliczu coraz bardziej agresywnych działań rosyjskich i chińskich wojsk na Pacyfiku oraz rosnącego napięcia w Cieśninie Tajwańskiej Japonia od 2022 roku radykalnie zmieniła swoją politykę obronną.

Pomimo wysiłków Tokio zmierzających do wzmocnienia swoich zdolności obronnych niektórzy eksperci twierdzą, że japoński rząd ma nadzieję, że ktokolwiek obejmie władzę w Tajpej, będzie zaangażowany w utrzymanie statusu quo w Cieśninie Tajwańskiej.

– Japonia nie chce odchodzić od polityki jednych Chin i rozumie, czym są czerwone linie stawiane przez Pekin – podkreśla Stephen Nagy, ekspert ds. bezpieczeństwa na Międzynarodowym Uniwersytecie Chrześcijańskim w Japonii gazecie The Japan Times. Nagy dodaje, że choć Tokio ma nadzieję na dalsze pogłębianie dwustronnych stosunków z Tajpej, to w tej delikatnej kwestii będzie prowadzić bardzo ostrożną politykę.

Nowy rząd będzie miał bardzo trudno

Niezależnie od wyników wyborów szanse na poprawę relacji z Pekinem i zmniejszenie napięcia w Cieśninie Tajwańskiej są stosunkowo niskie, nawet w przypadku wygranej bardziej ugodowego Kuomintangu. Dla Tajwanu kluczowe będzie utrzymanie status quo, gdyż władze w Tajpej są świadome, że ogłoszenie niepodległości będzie oznaczać wojnę. Nie jest to korzystny scenariusz, ponieważ inwazja armii chińskiej oznaczałaby zagrożenie dla licznych fabryk półprzewodników, będących „silnikiem” każdego urządzenia elektronicznego, a Tajwan jest światowym producentem tych urządzeń. Jakakolwiek forma inwazji wywołałaby kryzys technologiczny, który wywindowałby ceny sprzętu elektronicznego lub doprowadziłby do zerwania światowego łańcuchu produkcji.

Perzyński: Wybory przesądzą o przyszłości Tajwanu między USA a Chinami