(Argus/Teresa Wójcik)
Niebawem tankowce z gazem skroplonym z USA zaczną zawijać do Europy, stanowiącej największy i najważniejszy rynek Gazpromu.
W Paryżu w zeszłym tygodniu, szef Cheniere Energy, Charif Souki stwierdził, że ceny amerykańskiego LNG są porównywalne z cenami surowca z Gazpromu. Rosyjski koncern zaopatruje ponad 30 proc. rynku gazu w Europie. Do państw europejskich i Turcji – z wyłączeniem państw bałtyckich – dostarczył w ub. r. 146.6 bln m3 gazu. Na początku października przedstawiciel Gazpromu stwierdził: – Naszym kluczowym celem na rynku europejskim jest utrzymanie wiodącej pozycji, zapewnienie niezawodnych dostaw gazu i zwiększenie efektywności marketingu.
Gazprom nie może liczyć na wyższe ceny gazu z Henry Hub w USA, przesyłanego na wybrzeża do zakładów skraplania i do gazoportów. W 2015 r. średnia cena wynosiła do tej pory 2,73 dol/mln BTU. W 2014 r. – 4,38 dol./mln BTU. Niemal wszystkie prognozy na 2016 r. przewidują dla Henry Hub ceny poniżej 3 dol./mln BTU.
Rosja może obnizyć ceny gazu dostarczanego do Europy i zwiększenie dostaw. Ma do dyspozycji ponad 370 bln. m3 gazu rocznie przepustowości gazociągów, czyli wiele możliwości łatwego i taniego transportu. Kiedy Litwa rozpoczęła import LNG, Rosjanie obniżyli cenę swojego gazu. Klienci zainteresowali się rosyjskim gazem dostarczanym rurą i obecnie Litwa ma nadwyżkę podaży LNG. Ale spadek cen na rynku litewskim ma zupełnie inne znaczenie niż ten w Niemczech.
Kolejna możliwość dla Gazpromu, to zwrócić się do rządu, o obniżenie podatków. Jedną z korzyści jaką ma firma państwowa, jest znacznie większa siła przebicia wobec administracji państwowe, która musi brać bardziej pod uwagę interesy takiej firmy. jest twoja lobbing siły przebicia.
Gazprom może też wyprzedzająco nasycić rynek, dostawy Gazpromu do Europy są na kontraktach take-or-pay, więc pewna ilość rosyjskiego gazu musi trafić na rynek europejski. Obniżenie kosztów konserwacji gazociągów do Europy może obniżyć koszt surowca dostarczanego przez Gazpromu do ok. 3 dol./ mln BTU.
Poważnym problemem dla Gazpromu jest rozpoczęty właśnie 16 października kolejny eksportowy projekt australijski. Pierwszy gazowiec z planowanych dostaw LNG o wielkości 7.8 mln ton rocznie (projekt Gladstone LNG) trafi do Korei Południowej. Terminale LNG w Australii i na Pacyfiku (APLNG) przygotowują się do pierwszego transportu gazu skroplonego w przyszłym miesiącu, a cały projekt obejmuje 9 mln ton rocznie. W 2016 r. ma rozpocząć się projekt dostaw Gorgon LNG, który dostarczy 15,6 mln ton LNG rocznie.
Te duże dostawy gazu skroplonego i niższy popyt na obszarze Azji i Pacyfiku oznaczają, że import LNG przez Wielką Brytanię już w październiku może z powodzeniem wzrosnąć podobnie jak w 2011 r., kiedy dostawy z Kataru zostały przekierowane na zachód.
Do Europy może trafić znacznie więcej LNG bez względu na to, co zrobi Gazprom. Zobaczymy, czy Europa szybko odwróci się od swojego największego dotychczasowego dostawcy gazu.