Odkąd w Teksasie za dokonanie aborcji grozi nawet dożywocie, mieszkańcy stanu zaczęli się przeprowadzać lub rozważają taką możliwość. Odczuwają to koncerny energetyczne, które tracą przez to pracowników.
Prawo aborcyjne a energetyka
Teksas wprowadzi prawo zakazujące aborcji i za złamanie przyjętych 25 sierpnia 2022 roku przepisów, można zostać skazanym nawet na dożywocie. Z danych i rozmów zebranych przez dziennikarzy agencji Reuters wynika, że pojawiają się tendencje do rezygnacji z mieszkania oraz pacy w regionie, gdzie prawo zakazuje aborcji. Pokazuje to sondaż PerryUndem, którego wyniki wskazują, że ponad połowa kobiet w wieku 18-44 lat nie rozważałaby pracy w stanie, w którym aborcja jest zakazana.
BP, Chevron, Exxon Mobil, Shell i TotalEnergies zapytane przez agencje Reuters, o to jak prawo aborcyjne i spory na tle kulturowym wpływają na zatrudnienie pracowników, nie podjęły się komentarza. Jak podaje agencja, czołowe koncerny naftowe powiedziało, że wspiera wyjazdy pracowników, w celu przeprowadzenia leczenia w innych stanach. Jednak żadna z firm nie nazwała tego wyjazdem w celu przeprowadzenia aborcji, nie ma też jasnych reguł określających zasady takiego wyjazdu.
Politycy z Teksasu starają się przyciągnąć konserwatystów z Kalifornii, żeby zapełnić powstałe luki z przedsiębiorstwach. Gubernator Teksasu Greg Abbott przyznał, że stan traci pracowników.
Stowarzyszenia Kobiet Inżynierów (SWE) zapowiedziało, że nie zorganizuje konferencji na około 40 000 osób w stanach, w których aborcja jest zakazana lub prawo ogranicza do niej dostęp.
Reuters/Maria Andrzejewska
Rosja grozi Zachodowi, że ten zamarznie, jeśli uderzy w nią ceną maksymalną ropy i gazu